Rozdział 11

14 0 0
                                    

Siedziałam właśnie z Destiny na łódce, gdy Ethan się opalał. Aidan poszedł do sklepu po energetyka dla mnie i jakieś napoje dla Dessie i Ethana.

Bujnęłam łódką, aby przestraszyć Dess. Skutecznie. Ze strachu podskoczyła i prawie wypadła z łódki, na co zaczęłam się śmiać.

Brunetka spojrzała na mnie z mordem w oczach, gdy ja się uspokajałam.

- Pojebało cię?! Mogłam wypaść! - krzyknęła oskarżycielsko.

Wyszerzyłam się dumnie.

- Opanuj słownictwo, moja czternastolatko. - parsknęłam zauważając, że Nicholas płynie w naszą stronę.

Niemal odrazu zaczęłam wiosłować, aby nie musieć z nim rozmawiać.

- Rosie! Nie uciekaj!

- Lucy, do chuja! W pizdę se wsadź, kurwa, Rosie!

- Spierdalaj - odburknęła Dess. - Zaniedługo piętnastolatko.

Przewróciłam oczami zauważając że nie uda mi się uciec przed Nicholasem.

Zatrzymałam się przy brzegu i wysiadłam z łódki kątem oka patrząc na podbiegającego Nico.

- Co? - spytałam.

Czułam się dość niekomfortowo ze względu na bikini na sobie. Czułam się naga.

- Pasuje ci ten strój - stwierdził lustrując mnie.

- Tak? Miło, Nicholasie. Ubrałam się tak tylko dla ciebie. - Usłyszałam głos Aidana, który musiał już wrócić.

Nie zliczę ile było już sytuacji podobnych do tej. Za każdym razem gdy Nicholas próbował mnie poderwać, to nagle zjawiał się Aidan i odpowiadał za mnie.

A mimo tego bawiło tak samo jak za pierwszym razem.

Razem w trójkę śmialiśmy się patrząc na zniesmaczonego Nicholasa.

- Ros..

- Lucy, kurwa. Jeszcze raz mnie tak idioto nazwij to nie chce być tobą. - Prychnęłam zirytowana.

Aidan parsknął śmiechem zakładając rękę na moje ramie.

- Mi novia - powiedział dumny Aido w swoim ojczystym języku. - Masz.

Wzięłam od niego Blacka Mojito oraz otworzyłam go odrazu upijając duży łyk.

- Dobra sorry, ale Ros..

Dałam puszkę w dłonie Aidana, po czym zamachnęłam się i uderzyłam bruneta z całej siły w twarz. Marzyłam o tym od dawna.

- Jak mnie, kurwa, chciałeś nazwać? - wysyczałam w jego stronę. - Przypominam ponownie, bo jesteś tak tępy że tego nie rozumiesz. Lucy, nie Rosie.

Pokręciłam zdenerwowana głową i ruszyłam w stronę domku letniskowego przejmując od Aidana puszkę od energetyka.

Nie słyszałam aby ktoś szedł za mną, więc weszłam do pokoju mojego i Destiny wysuwając jedną z szuflad. Wyjęłam woreczek z białym proszkiem, kartę kredytową i rurkę.

Wysypałam trochę na szafkę nocną i przyłożyłam kartę do proszku, po czym wciągnęłam kreskę i odchyliłam głowę do tyłu pociągając nosem. Zrobiłam tak jeszcze kilka razy.

I akurat w tym momencie usłyszałam pukanie do drzwi.

Szybko starłam resztki proszku z szafki, schowałam woreczek i rurkę do szuflady oraz założyłam okulary przeciwsłoneczne, aby nikt nie zauważył że coś brałam.

Death is waiting. Aidan Landino. Death #1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz