Rozdział 14

12 0 0
                                    

Dziś był dzień powrotu do Anglii czego szczerze nie chciałam. Strasznie spodobało mi się tutaj i znalazłam już znajomych.

A właśnie siedziałam w samolocie opierając głowę o ramię Aidana czekając aż samolot wystartuje. Mogłam przysiąc, że byłam bliska płaczu.

Gdy poczułam nagły ucisk w głowie wiedziałam, że startujemy. Odrazu się wyprostowałam spinając się.

Zacisnęłam powieki nie pozwalając łzom ujrzeć światła dziennego.

Zanim Aidan cokolwiek zrobił, Ethan przyciągnął mnie do swojego pokoju.

Aido chociaż głaskał mnie po plecach. Miałam wrażenie, że od sytuacji nad wodą mnie unikał co było męczące.

Ale przynajmniej miałam jednorazówkę.

Gdy nie czułam już ucisku, wiedziałam już że jesteśmy w powietrzu. Odetchnęłam z ulgą.

Ale jeszcze nie przeżyłam wymiotowania.

- Długo jeszczeee? - spytała znudzona już Dessie, mimo że dopiero wystartowaliśmy.

- W cholerę - odparł Aidan układając dłoń na moim udzie.

W moim brzuchu nastało stado motylków i z całej siły starałam się powstrzymać uśmiech na ten słodki gest.

W pewnej chwili chłopakowi zaczął dzwonić telefon. Kątem oka zauważyłam, że to Arcadia. Na początku chciał odrzucić słuchawkę, ale po chwili jednak odebrał.

- Cześć, misiu. - usłyszałam po drugiej stronie. Starałam się nie skrzywić.

- Czegoś chciałaś? - spytał sucho.

Odwróciłam się w jego stronę krzywiąc się.

- Nie bądź dla niej taki nie miły - nakazałam.

Szatyn przewrócił oczami.

- Ta suka Rosie dalej się do ciebie klei? Na pewno masz ją tylko za przyjaciółkę? - spytała Cadia.

I momentalnie zmieniłam zdanie.

- Jednak bądź.

- Nie nazywaj jej tak - rzekł Aidan.

- Jak? - Zaśmiała się. - Rosie? Czy Suką?

Widziałam jak Aidan zaczynał się irytować.

- Tak i tak.

- Ojjj, Aidi. Przecież oboje dobrze wiemy, że obie formy są poprawne. Pozatym Rosanna nie dosięga mi do pięt. Nie zaprzeczysz, prawda? Tutaj nie ma tematu do dyskusji - powiedziała. - To zarywa do ciebie, czy nie?

- Cadia, mówiłem abyś nie nazywała jej w ten sposób. Jesteś niemożliwie głucha, czy jak? - prychnął chłopak.

Czułam się jak w kinie, ale ten film byłby lepszy, gdyby aktualna kłótnia w nim nie opierała się na mnie.

- Ja? - Zaśmiała się ironicznie. - Nie słyszysz mojego wewnętrznego głosu, który aż krzyczy, że jesteś idiotą? Bo pewnie nawet cholerne dzieciaki w Afryce go słyszą!

Zacisnęłam usta w wąską linię licząc w głowie do trzech.

- Nie, nie słyszę. Mój słuch jest odporny na idiotyzm - oznajmił chłopak, gdy ja starałam się zachować powagę.

Musiałam skupić się na filmie.

Powiedziałabym, że to komedia romantyczna.

Ale przynajmniej mam nową ripostę.

Dzięki, Aidan

- Jak śmiesz odzywać się do mnie w ten sposób? - wykrzyknęła. Teraz to pewnie ją słychać nawet na Antarktydzie. - Masz w ogóle świadomość co robisz? Rose jest pieprzoną idiotką! I do tego ćpunką!

Death is waiting. Aidan Landino. Death #1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz