Od kiedy pamiętam, unikałam uczuć. Bardzo ciężko było mi wypowiedzieć takie słowa jak: ,,kocham Cię".
Zwyczajnie nie lubiłam ich okazywać. Było to dla mnie męczące i słabe. Kiedy umarł Lucas, płakałam bez przerwy. Nie mogłam zatamować łez, bo był mi bliski od dziecka. Już nawet nie chodziło o to, że był moim chłopakiem. Był najlepszym przyjacielem. Do dzisiaj się zastanawiam czy jego słowa, które do mnie wypowiedział, gdy widziałam go po raz ostatni, były na serio. Zraniły mnie, ale nie zmieniało to faktu, że za nim tęskniłam. Po roku żałoby, zupełnie się wyłączyłam.
Nie okazywałam nic.
Nałożyłam maskę obojętności, żeby nikt mnie nie rozgryzł.
Aby nikt nie widział co przeżywam.
Było bardzo ciężko, ale w końcu udawanie opanowałam do perfekcji.
I nie powiem, że efekt nie był świetny.
Jednak maska z każdym dniem stawała się cięższa. Jakbym dźwigała jakiś bagaż.
No i w pewnym momencie mojego życia pojawił się on.
Ten idealny chłopak z dobrego domu, który miał idealne stopnie, a dziewczyny nie odstępywały go na krok. Gdy poznałam jego opinie w szkole, od razu stwierdziłam, że jest okropny. Nie lubiłam osób, którzy myśleli, że mogą mieć wszystko.
A on za taką się postrzegał.
Dlatego starałam się go trzymać na dystans. Irytowała mnie jego obecność i w ogóle wszystko w nim.
Mówił w arogancki sposób i gdy tylko go poznałam od razu mnie skrytykował. Taki był. Ale z czasem coś zaczęło się między nami dziać.
Coś na miarę chemii.
Częściej się widywaliśmy i nie kłóciliśmy się na każdym kroku.
Mimo to, nie zamierzałam się dystansować co było dziwne.
Zawsze uciekałam od bliskich relacji.
Ale on to zmienił.
Nagle zaczęłam reagować na jego obecność bardzo dziwnie. Ręce mi się pociły, a serce przyspieszało. Kiedy mówił coś uroczego w moim brzuchu pojawiały się te cholerne motylki.
Częściej, przyłapywałam się na tym, że patrzę na jego usta powstrzymując się od pocałowania ich.
No i najważniejsza sprawa.
Jego oczy.
Może to było dziwne, ale od samego początku były olśniewające.
Mimo, że go nie lubiłam, gdy się poznaliśmy, to od razu poczułam słabość do jego czekoladowych tęczówek.
To w nich się zatraciłam.
To w nich się najpierw zakochałam.
Ale kiedy już oddałam mu moją duszę w całości, okazało się, że byłam tylko jego eksperymentem.
To zabawne.
Nicholas Rogers był mafiozą, oszustem, manipulantem i niedoszłym mordercą. A ja głupia wierzyłam, że jest dobrym człowiekiem. Bo mimo, że innych traktował jak gówno to mnie traktował dobrze.
Ale kłamał.
Perfidnie mnie okłamywał do samego końca.
W tym momencie jedynie co do niego czułam, to nienawiść i obrzydzenie.
Już nie był moim Nickiem.
Był moim wrogiem.
Zaufałam mu w zbyt dużej mierze.
Już nigdy nie dam się tak nikomu oszukać.
Poznanie go nauczyło mnie wielu rzeczy.
Ludzie są źli.
To zakłamane istoty, którzy nie mają za grosz uczuć ludzkich.
Teraz nikomu nie ufałam.
Wszystko przez niego.
Byłam zdana na siebie...
CZYTASZ
Your mouth say everything I 16+
Teen FictionDRUGI TOM TRYLOGI ,,EVERYTHING" Po sześciu miesiącach od traumy, która spotkała Samanthe, dziewczyna wciąż nie potrafi dojść do siebie. Mimo, że rzekomo pozbyła się uczucia, które żywiła do Nicholasa, każda najmniejsza rzecz jej go przypomina. Zaczy...