Rozdział 14 ,,kłamstwo"

9 1 0
                                    

Nicholas 11.09.2023r.

Pukając do gabinetu ojca, czułem ogromne obrzydzenie. Tak bardzo gardziłem, tym człowiekiem, że aż było mi za niego wstyd. Nie lubiłem o nim gadać, bo był pieprzonym egoistą. Zdawałem sobie sprawę, że sam nie byłem lepszy, ale przynajmniej nigdy bym się nie posunął do rzeczy, które on robi mi. Słysząc zgodę na wejście, do jego pokoju, uchyliłem drzwi i wsunąłem się do środka. Charlie siedział przy biurku, robiąc coś na komputerze.

- Coś ważnego?- zapytałem- zaraz mam szkołę.
- Tak, to ważne- przytaknął- podejdź synu.

Podszedłem do mężczyzny i obserwowałem, że podaje mi jakieś dokumenty. Na pierwszej stronie, byla jakaś dziewczyna. Przełknąłem nerwowo ślinę i przeniosłem spojrzenie na ojca. Dlaczego pokazywał mi jakąś dziewczynę?

- Kto to?- uniosłem brew.
- Czekałem, aż zapytasz- zaśmiał się ironicznie.

Zacisnąłem usta obserwując jego każdy ruch. Planował coś. Znałem go bardzo długo i byłem już na tym etapie, że znałem jego zachowania.
Miałem przeczucie, że ta dziewczyna, będzie jego nową ofiarą.

- Nazywa się Samantha Scott. Za kilka dni przyjeżdża tutaj- poinformował.
- A co ja mam z tym wspólnego?- zapytałem.

Mężczyzna przetarł ręką swoją brodę i zaśmiał się bez humoru.

- Jej matka, wychodzi za mąż za Anthon'ego Sinclara. Wiesz, że go nienawidzę.

Słuchałem jego słów, zastanawiając się czego ode mnie będzie oczekiwał.

- Chcę, żebyś zbliżył się do niej. Żebyś śledził każdy jej ruch. Dowiedz się wszystkiego o Sinclarze. Będziesz miał idealny dostęp, do wszystkich informacji o nim. Będziesz mi o wszystkim mówił, a ja go z w końcu zniszczę. Dziewczyna ma się o niczym nie dowiedzieć, rozumiesz? Przyszykuje Ci notatki, na temat tego, co masz wiedzieć.

Patrzyłem na niego z obojętnym wyrazem twarzy, chociaż w środku, buzowałem z emocji. Czy on właśnie powiedział, żebym prześladował tą dziewczynę? To było niewiarygodne. Może i wszystkie dziewczyny traktowałem okropnie, ale do takich rzeczy nie chciałem się posuwać.
To by było chujowe. 

- Dlaczego sam, nie możesz go śledzić, co? Przecież masz dużo ludzi w jego salonie.

Charlie zaśmiał się podle, po czym odszedł od biurka i stanął przede mną.

- Ludzie to nie wszystko synu. Anthony jest sprytniejszy niż może się wydawać. Swoje najważniejsze dokumenty, trzyma w bardzo strzeżonym miejscu. Nikt nie wie, gdzie ono jest. Możliwe, że znajduje się w jego gabinecie. Ale nikogo tam nie wpuszcza.

Od dziecka byłem przebiegły. Zawsze wszystko uchodziło mi na sucho. Ale teraz miałem mętlik w głowie. Bałem się, że coś pójdzie nie tak. Nie chciałem tego robić.

- Nie mogę- pokręciłem głową.

Ojciec prychnął pod nosem. Po chwili przywarł swoją ręką, do mojej szyi, sprawiając, że nie mogłem oddychać.

- To nie było pytanie- oznajmił- masz to zrobić. Nie wiem jak, ale mam to w dupie.
- Puść mnie- wyblagałem ze ściśniętym gardłem.

Charlie popchnął mnie na ścianę, po czym zaśmiał się triumfalnie.
D

ał mi mocnego plaskacza, a ja od razu złapałem się za policzek.

- Wyjdź i weź te kartki ze sobą.

Czułem ogromne pieczenie na skórze, ale postanowiłem to zignorować. Mogło być gorzej.

Wyszedłem z gabinetu, z tymi przeklętymi dokumentami.
Samantha Scott.
Była ładna. Miała ciemnoniebieskie tęczówki i brązowe włosy. Na zdjęciu, była bardzo poważna, ale nie chciałem nawet myśleć, jak by wyglądała, gdyby się uśmiechała.
Była by idealna.

Your mouth say everything I 16+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz