Rozdział 29 ,,znowu zawiodłam jako człowiek"

8 1 0
                                    

Samantha

Westchnęłam głośno, zanim weszłam do kawiarni. Czułam ogromny stres i złość przez sytuację, która przed chwilą miała miejsce. Bałam się, że przez to nie skupie się na rozmowie z moim chłopakiem, tylko będę myśleć o głupim Rogersie. Dostrzegając Danielsa, podeszłam do stolika, przy którym siedział i posłałam mu lekki uśmiech.

- Hej- przywitałam się.
- Usiądź- rozkazał surowym tonem.

Zacisnęłam usta w wąską linię, a następnie zrobiłam to o co poprosił.

- Jak się czujesz?- zapytałam.
- Czyli to prawda, że z nim uciekłaś?- zapytał ignorując moje wcześniejsze pytanie.

Przetarłam twarz dłonią, zastanawiając się jak mam mu na to odpowiedzieć.

- Tak- przyznałam, nie chcąc brnąć w kłamstwa.
- Kurwa- chłopak oparł się o krzesło i przyłożył dłoń do brody, patrząc się przy tym w martwy punkt.

Pokręciłam głową, bo nie wiedziałam jak mu wyjaśnić, że mnie i Nicholasa nic nie łączyło.

- Nate- posłałam mu uspokajające spojrzenie- do niczego między nami nie doszło. Nie musisz się martwić o Nicholasa.

Brunet zaśmiał się cynicznie, po czym spojrzał na mnie.

- Dlaczego nie powiedziałaś mi, że z nim jedziesz?
- Bo...- poczułam jak do moich oczu cisną się łzy- miałam problem.

Chłopak zmarszczył brwi, mierząc mnie wzrokiem od stup do głów.

- Możesz jaśniej?- zapytał unosząc brew.

Chciałam mu powiedzieć, ale coś usilnie mnie powstrzymywało. Nie potrafiłam się przed nim otworzyć, co sprawiało, że czułam się zaniepokojona. Podrapałam się niezręcznie po głowie, starając się wymyślić jakąś sensowną wymówkę. 

- Ktoś chciał mnie porwać- wymyśliłam na poczekaniu- Nicholas mnie obronił. Potem odwiózł do domu i tyle.

Daniels przyglądał mi się z zaciekawieniem, myśląc intensywnie. Wziął ze stolika kawę i upił kilka łyków. Odstawił go po chwili i zmrużył oczy.

- Mówisz to z takim spokojem- powiedział podejrzliwie- nie wierzę Ci Sammy. Nie mówisz mi wszystkiego. Albo powiesz co tam się stało, albo pogadam sobie z tym całym Rogersem.

Czułam jak pulsuje mi głowa od wszystkich emocji.
Dlaczego wszyscy sądzili, że to dziewczyny ciężko zrozumieć, skoro w jeden dzień oba chłopaki, robili mi wyrzuty o to, że gadam z chłopakami? Pojebane.
Chyba powinnam zostać lesbijką.
Byłby kurwa, święty spokój.

- Powiedziałam prawdę- odparłam spokojnie- nie złość się. Zapomnijmy o tym i skupmy się na wszystkim innym.
- Kurwa, Sammy ty nie rozumiesz- prychnął z niedowierzaniem- wiesz jakie ja mam do chuja teraz problemy? Jesteś niewdzięczną suką.

Na te słowa, moje usta się rozchyliły.
Rozumiałam wiele rzeczy. To, że był zły i miał problemy, że miał gorsze samopoczucie, ale nie usprawiedliwiało go to.
Jak mógł nazwać mnie w ten sposób?

- Spierdalaj, Daniels- wstałam z miejsca i ruszyłam do wyjścia z kawiarni.

Od początku dzień, układał mi się chujowo. Nie wiedziałam co się działo z Caroline, ani z innymi i jeszcze musiałam się pokłócić z jedynymi osobami, z którymi miałam kontakt.

- Samanta, czekaj!- ktoś złapał mnie za rękę- porozmawiajmy.

Rozpoznałam głos Nate'a.

- Nie mamy o czym- odwróciłam się w jego stronę.
- Kurwa, posłuchaj! Mam na głowie wielkie gówno, którego nie ogarnę. Starzy mnie prawdopodobnie zabiją za to co zaszło, a policja będzie mnie przesłuchiwać. W tym wszystkim jeszcze martwię się o Ciebie. Znajduje czas, aby do Ciebie zadzwonić i się spotkać. Wiesz z czego to wszystko wynika?- zapytał na co pokręciłam głową, nie wiedząc co powiedzieć- zależy mi na Tobie. Nie doceniasz tego. Zrozum, że Rogers to idiota, który jedyne co jest w stanie Ci zapewnić to dobry seks i pieniądze.
- Przestań- przerwałam- ja Cię rozumiem. Ale nie możesz się na mnie wyżywać, bo nic Ci nie zrobiłam! Też się o Ciebie martwiłam, ale nie dzwoniłam bo byłam roztrzęsiona. Nie pozwolę, żebyś mi wma...
- Kocham Cię, Sammy.

Natychmiast, przestałam mówić, gdy usłyszałam co powiedział. Starałam się przanalizować słowa, które właśnie padły z ust chłopaka, ale nie mogłam. Brzuch pulsował mi wręcz od emocji, a ręce się trzęsły. Powoli uniosłam głowę, aby spojrzeć na bruneta. Oddychał dosyć szybko, ilustrując przy tym moją reakcję.

- Co Ty powiedziałeś?- zapytałam, chcąc się upewnić czy dobrze usłyszałam. 
- Kurwa, czy powiedziałem to niewyraźne? Kocham Cię, rozumiesz? Nigdy tego nie czułem, ale... Ja pierdole, nawet dziewczyny nigdy nie miałem, ale ty wszystko zmieniasz. Staram się, żebyś czuła się ze mną dobrze, ale Ty tego nie widzisz. Nie doceniasz mnie.

Jego słowa ciężko było mi zrozumieć, bo w moich uszach zaczęło szumieć. Tak jakby mówił gdzieś za wodą. Uchyliłam usta, nie mając pojęcia co zrobić w tej sytuacji.
Chłopak wyznał mi miłość.
Nie byłam od bardzo dawna w tej sytuacji.
Zacisnęłam pięści, obserwując twarz bruneta.

- Nic nie powiesz?- zmarszczył brwi z zawodem.
- Ja...- pokręciłam głową- jestem w szoku. Nie spodziewałam się tego...

Daniels wzruszył ramionami, nie odrywając ode mnie swojego spojrzenia.

- Czujesz do mnie to samo?- niemal wyszeptał.

Na to pytanie, zaczęłam szybciej oddychać i się pocić.
Kurwa...
Nie byłam na to przygotowana.
Przeanalizowałam sobie wszystko i uznałam, że nie chcę sprawić mu przykrości, bo z tego co zrozumiałam byłam jego pierwszą miłością. Nie chciałam go też okłamywać, bo to nie było by w porządku wobec niego.
Przecież w końcu związek opierał się na zaufaniu. Po szybkiej analizie, zaczęłam mówić wszystko, aby go nie zranić i jednocześnie nie oszukać.

- Emmm...- zaczęłam- bardzo Cię lubię Nate. Na prawdę. I nie chcę, żebyś zrozumiał mnie źle, ale dla mnie to trochę za wcześnie na takie wyznania- przyznałam zawstydzona- po prostu, daj mi trochę...
- Czyli nie kochasz mnie, tak?- przerwał, ilustrując moją twarz.

Zaśmiałam się niezręcznie.

- Tego nie powiedziałam, ale...
- Po prostu to powiedz i nie dawaj mi jebanej nadziei- rozkazał.

Wywróciłam oczami, mając wszystkiego dość.

- Nie kocham Cię- powiedziałam w końcu.

Patrzyłam na reakcję chlopaka, który jedynie zaśmiał się wrednie.

- Wiedziałem- pokręcił głową w niedowierzaniu- kurwa...

Przetarł twarz dłońmi.
Westchnęłam cicho.

- Muszę to przemyśleć, Samantha- zmusił się do spojrzenia na mnie- wybacz, ale na tę chwilę, muszę odetchnąć. Wiem, że powinniśmy o tym wszystkim pogadać, ale na razie nie mogę. Nie dzwoń, ani nie pisz dopóki sam tego nie zrobię. Pa.

Po tych słowach, posłał mi smutne spojrzenie i mnie wyminął.
Miałam wrażenie, że znowu zawiodłam jako człowiek.

___________________

Hej kochani, wstawiam kolejny rozdział! Mam jeszcze ich sporo na zapas, bo w praktyce skończyłam już pisać tą część, ale muszę zanieść kilka poprawek. Miłego wieczoru, lub dnia! 💖
Nie zapomnijcie o gwiazdce ☺️

Your mouth say everything I 16+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz