Samantha
Tydzień do końca wakacji.
Czułam się z tym fatalnie.
Tak bardzo nie chciałam tam wracać.
Moim pocieszeniem było to, że Amelie, też tam szła. Kilka dni temu przygarnęła ją rodzina zastępcza i na razie przechodziła okres próbny, ale z tego co wiem, była zadowolona.
Caroline natomiast wczoraj starała się ze mną pogadać, ale byłam na nią zła. Nie dość, że wypisała się ze szpitala to jeszcze była dla mnie suką.
Założyłam Conversy i spojrzałam w lustro. Moje włosy sięgały już za ramiona, bo nie ścinałam ich od zakończenia roku szkolnego. Miałam na sobie niebieskie jeansy i czarną, luźną koszulkę. Wyjęłam mojego iPhone' a z kieszeni i napisałam szybką wiadomość.Ja: przyjedziesz po mnie?
Rosanna Wilson: jasne, będzie z nami Leon, to nie problem?
Ja: jasne, że nie ;)Schowałam z powrotem telefon i chwyciłam klamkę, aby wyjść, ale ktoś mnie mocno chwycił za rękę. Odwróciłam się i od razu wywróciłam oczami.
- Gdzie idziesz?- zapytała blondynka, mierząc mnie poważnym spojrzeniem.
- Do dupy- uśmiechnęłam się, bo odpowiedziałam jej własną bronią.
- Bardzo śmieszne- prychnęła- gdzie idziesz?- powtórzyła.
- Spotkać się z Rosie- odparłam- coś jeszcze?
- Dlaczego jesteś na mnie zła?- zapytała- co zrobiłam?
- Daj mi spokój- wyrwałam się z jej uścisku i wyszłam z domu.Od razu poczułam jak ktoś mnie ciągnie na bok i zatyka mi usta. Zaczęłam się wyrywać, ale na marne.
Gdy dostrzegłam Nicholasa, uspokoiłam się trochę, lecz byłam zdziwiona. Przycisnął mnie do ściany, domu i pokazał palcem, abym była cicho.- Odsunę teraz dłoń, a Ty będziesz cicho- szepnął- ani słowa, rozumiesz?- zapytał.
Zacisnęłam usta i pokiwałam głową.
Chłopak powoli odsunął dłoń i wyjrzał zza rogu, jakby kogoś się obawiał. Wyjął telefon ze swojej kieszeni i napisał komuś wiadomość.- Zaraz będzie po wszystkim- zapewnił.
Po jakimś czasie, ktoś do nas podszedł i zmierzył mnie lodowatym spojrzeniem.
- Gotowe- powiedział poważnie mężczyzna.
- Dzięki, Bull- odparł Nick.Czarnowłosy odszedł, a ja posłałam chłopakowi pytające spojrzenie.
- Ktoś chciał Cię śledzić- oznajmił, niespokojnie chodząc- daj mi Twój telefon- rozkazał.
- Jak to ,,śledzić?"- zapytałam podając mu moją komórkę.
- Podsłuchują Cię- odparł- zatrzymam go na razie. Nigdzie nie wychodź. Napisałem wiadomość do Rosie, żeby nie przyjeżdżała.Skinęłam głową, martwiąc się.
Dlaczego, ktoś dalej mnie śledził?
Chciał mi coś zrobić?
Potrząsałam głową i posłałam Nicholasowi spojrzenie.
Jego oczy lśniły, ilustrując moją twarz. Gwałtownie mnie do siebie przyciągnął, trzymając za biodra. Zaśmiałam się głupio.- Nick- prychnęłam ze śmiechem.
Jego kącik ust drgnął do góry. Nagle jego usta opadły na moje, zachłannie całując. Oddałam pieszczotę, uśmiechając się przy tym. Jego ręka, zaczęła wędrować pod moją bluzkę, na co jęknęłam.
- Nikt Cię nie skrzywdzi- mówił między pocałunkami- bo ja na to nie pozwolę.
- Trzymam Cię za słowo- odchyliłam głowę, gdy spostrzegłam, że jego język sunie po mojej szyi.Jęczałam cicho na jego ruchy, bo nie dało się tego przy nim nie robić. Ręka chłopaka, gwałtownie wsunęła się w moje majtki, a ja wywróciłam oczami, gdy zobaczyłam jego rozbawione spojrzenie.
- Mogę?- zapytał.
- Pokaż co potrafisz- zachęciłam go.Wszedł we mnie palcami, poruszając nimi bardzo, kurwa szybko. Nic nie mogłam poradzić na głośny jęk, który wydostał się z moich ust. Chłopak się uśmiechnął łobuzersko i zaczął ustami, jeździć po mojej twarzy.
Odchyliłam głowę, starając się zachować ciszę, jednak było mi ciężko. Czułam, że dochodzę, co mnie ucieszyło.
Zdawałam sobie sprawę z tego, że ostatnio przesadzaliśmy z Nicholasem, ale przecież za sobą tęskniliśmy tak długo, że musieliśmy to jakoś nadrobić.- Sammy? Jesteś tu gdzieś?- usłyszałam głos, Anthon'ego.
Nicholas, gwałtownie ze mnie wyjął palce i odsunął się na bezpieczną odległość. Od razu poczułam ból, bo nawet nie zdążyłam zaznać orgazmu.
- O, tu jesteś- mężczyzna uśmiechał się lekko- możemy porozmawiać?- zapytał i podał rękę Nicholasowi na przywitanie.
- Emm, tak jasne.Po chwili siedziałam w gabinecie Tonnego i zestresowana wyłamywałam sobie palce.
- Nie chcę się wtrącać, ale...- przerwał, aby wziąć łyk wody- pokłóciłaś się z Caroline?
Spodziewałam się dosłownie wszystkiego, ale nie tego. Rozchyliłam szerzej oczy, a następnie się niezręcznie zaśmiałam.
- Nie... To znaczy, tak jakby, ale to nic takiego- odparłam spokojnie.
Mężczyzna wydawał się zmartwiony sytuacją. Pokiwał krótko głową, po czym posłał mi blady uśmiech-.
- Gdyby się coś działo, mów.
A kiedy się coś nie dzieje?
CZYTASZ
Your mouth say everything I 16+
Teen FictionDRUGI TOM TRYLOGI ,,EVERYTHING" Po sześciu miesiącach od traumy, która spotkała Samanthe, dziewczyna wciąż nie potrafi dojść do siebie. Mimo, że rzekomo pozbyła się uczucia, które żywiła do Nicholasa, każda najmniejsza rzecz jej go przypomina. Zaczy...