~3~

453 26 110
                                    

Uderzenia zaczynały być coraz słabsze, więc powoli otworzyłam drzwi. Niestety moje powolne otwieranie zostało nagle przerwane, ponieważ osoba stojąca za drzwiami była o nie oparta i chyba niespodziewała się, że ktoś je otworzy. Na szczęście udało mi się przytrzymać drzwi tak, że mężczyzna się nie przewrócił.

- No nareszcie Corcia, już myślałem, że Cię nie ma - powiedział wysoki mężczyzna w brązowych włosach.

- Przepraszam, ale kim jesteś? - zapytałam, ponieważ nie wiedziałam czy Cora na pewno go zna.

- No jak to kto kochana, nie żartuj sobie - dopiero w tym momencie mężczyzna spojrzał na mnie - o kurwa, jednak sobie nie żartujesz.

- Może ja zawołam Corę - powiedziałam i chciałam odejść od drzwi, ale zatrzymała mnie ręka Hiszpana.

- Nie! Na początku powiedz mi kim jesteś! Nie znam Cię, a jesteś w domu Cory Perez, więc mów istoto ziemska kim jesteś albo pójdę po Corę! - mówi pijackim tonem.

Od mężczyzny było czuć lekko alkohol i było widać, że jest pijany. Nawet nie wiecie jak bardzo zabawnie to wyglądało, gdy brązowowłosy próbował udawać, że jest groźny, gdy sam nie potrafił utrzymać się w pionie. Jeszcze wskazywał na mnie palcem, a miał problem żeby utrzymać go w jednej pozycji, więc to było jeszcze bardziej komiczne.

- Jestem Isabella, a ty? - wyciągnęłam rękę w jego stronę.

- Ooooo jakie ładne imię dla takiej ładnej kobiety. Ja jestem Ferran - chwycił moją rękę i ją ucałował.

- To ja może jednak zawołam Corę - powiedziałam i zwinnie zabrałam dłoń z rąk Ferrana. Chciałam już zawołać Hiszpankę, ale w tym momencie jak na zawołanie dziewczyna pojawiła się obok mnie.

- Coś się stało? - zapytała mnie i spojrzała się na osobę, która przyszła - Ferran, co ty tutaj robisz?

- Corcia, przyjaciółko ty moja, jak dobrze Cię widzieć - powiedział i rzucił się jej w objęcia.

- Możesz mi powiedzieć co ty tutaj robisz? - ponowiła swoje pytanie i wpuściła chłopaka do środka, a ja zamknęłam drzwi.

- Byłem u Ronalda, bo akurat miał wolny dom, więc troszkę wypiliśmy. O tyle - pokazał palcami małą ilość - co prawda ja wypiłem więcej, ale to tylko szczegół.

- Biedny Araujo, zadzwonię do niego, żeby upewnić się, że u niego jest wszystko okej - powiedziała do siebie - Isa, zostaniesz z nim, a ja w tym czasie pójdę zadzwonić do Ronalda? - zapytała sadzając Ferrana na kanapę.

- Tak oczywiście - odparłam, a dziewczyna zostawiła nas samych.

- Skąd znasz Perez? - spytał.

- Długa historia - odpowiadam.

- Mamy czas - rzekł i wstał z kanapy, aby nalać sobie wody.

- Siedź, ja Ci naleję, bo jeszcze coś rozbijesz - powiedziałam i nalałam mu szklankę wody.

- Dzięki - wypił wodę jednym łykiem - no to teraz zamieniam się w słuch.

Odpowiedziałam mu w skrócie nasze spotkanie z Corą. Pominęłam kwestie moich rozmów z Hiszpanka oraz rozmowy z Pedrim, bo nie chciałam tego opowiadać.

- Szmaciarz z tego Leviego. I tak nigdy go nie lubiłem - rzekł z pijacką czkawką, gdy skończyłam opowiadać.

- Zgadzam się.

W tym momencie wróciła do nas Cora. Usiadła obok mnie i Ferrana, odłożyła telefon na stolik i oparła się o oparcie.

- Ronald, na szczęście dużo nie wypił, więc jest w dobrym stanie - westchnęła z ulgą.

More than love || Pedri Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz