Uderzenia zaczynały być coraz słabsze, więc powoli otworzyłam drzwi. Niestety moje powolne otwieranie zostało nagle przerwane, ponieważ osoba stojąca za drzwiami była o nie oparta i chyba niespodziewała się, że ktoś je otworzy. Na szczęście udało mi się przytrzymać drzwi tak, że mężczyzna się nie przewrócił.
- No nareszcie Corcia, już myślałem, że Cię nie ma - powiedział wysoki mężczyzna w brązowych włosach.
- Przepraszam, ale kim jesteś? - zapytałam, ponieważ nie wiedziałam czy Cora na pewno go zna.
- No jak to kto kochana, nie żartuj sobie - dopiero w tym momencie mężczyzna spojrzał na mnie - o kurwa, jednak sobie nie żartujesz.
- Może ja zawołam Corę - powiedziałam i chciałam odejść od drzwi, ale zatrzymała mnie ręka Hiszpana.
- Nie! Na początku powiedz mi kim jesteś! Nie znam Cię, a jesteś w domu Cory Perez, więc mów istoto ziemska kim jesteś albo pójdę po Corę! - mówi pijackim tonem.
Od mężczyzny było czuć lekko alkohol i było widać, że jest pijany. Nawet nie wiecie jak bardzo zabawnie to wyglądało, gdy brązowowłosy próbował udawać, że jest groźny, gdy sam nie potrafił utrzymać się w pionie. Jeszcze wskazywał na mnie palcem, a miał problem żeby utrzymać go w jednej pozycji, więc to było jeszcze bardziej komiczne.
- Jestem Isabella, a ty? - wyciągnęłam rękę w jego stronę.
- Ooooo jakie ładne imię dla takiej ładnej kobiety. Ja jestem Ferran - chwycił moją rękę i ją ucałował.
- To ja może jednak zawołam Corę - powiedziałam i zwinnie zabrałam dłoń z rąk Ferrana. Chciałam już zawołać Hiszpankę, ale w tym momencie jak na zawołanie dziewczyna pojawiła się obok mnie.
- Coś się stało? - zapytała mnie i spojrzała się na osobę, która przyszła - Ferran, co ty tutaj robisz?
- Corcia, przyjaciółko ty moja, jak dobrze Cię widzieć - powiedział i rzucił się jej w objęcia.
- Możesz mi powiedzieć co ty tutaj robisz? - ponowiła swoje pytanie i wpuściła chłopaka do środka, a ja zamknęłam drzwi.
- Byłem u Ronalda, bo akurat miał wolny dom, więc troszkę wypiliśmy. O tyle - pokazał palcami małą ilość - co prawda ja wypiłem więcej, ale to tylko szczegół.
- Biedny Araujo, zadzwonię do niego, żeby upewnić się, że u niego jest wszystko okej - powiedziała do siebie - Isa, zostaniesz z nim, a ja w tym czasie pójdę zadzwonić do Ronalda? - zapytała sadzając Ferrana na kanapę.
- Tak oczywiście - odparłam, a dziewczyna zostawiła nas samych.
- Skąd znasz Perez? - spytał.
- Długa historia - odpowiadam.
- Mamy czas - rzekł i wstał z kanapy, aby nalać sobie wody.
- Siedź, ja Ci naleję, bo jeszcze coś rozbijesz - powiedziałam i nalałam mu szklankę wody.
- Dzięki - wypił wodę jednym łykiem - no to teraz zamieniam się w słuch.
Odpowiedziałam mu w skrócie nasze spotkanie z Corą. Pominęłam kwestie moich rozmów z Hiszpanka oraz rozmowy z Pedrim, bo nie chciałam tego opowiadać.
- Szmaciarz z tego Leviego. I tak nigdy go nie lubiłem - rzekł z pijacką czkawką, gdy skończyłam opowiadać.
- Zgadzam się.
W tym momencie wróciła do nas Cora. Usiadła obok mnie i Ferrana, odłożyła telefon na stolik i oparła się o oparcie.
- Ronald, na szczęście dużo nie wypił, więc jest w dobrym stanie - westchnęła z ulgą.
CZYTASZ
More than love || Pedri
FanfictionOna - 20 letnia zawodowa siatkarka, która kocha psy i uwielbia spędzać czas z przyjaciółmi. Nigdy nie pomyślałaby, że jeden wieczorny jogging w towarzystwie swoich pupili, może zmienić jej życie. On - 21 letni zawodowy piłkarz FC Barcelony. Jego pr...