- Witaj skarbie - powiedział Pedro, gdy otworzyłam drzwi od strony pasażera.
- Kochany, nie pozwalaj sobie na za dużo - odpowiadam i zajmuje miejsce obok niego.
- Skarbie, ale przecież ja nic nie robię - mówi odjeżdżając spod mojego bloku.
- Nie skarbuj mi tu kotku, tylko lepiej skup się na drodze, bo ja nie chcę wylądować w szpitalu - odparłam.
- Spokojnie Bell, nie jestem Pablem. On to od razu zawiózłby Cię do kostnicy, a jak znalazłabyś się tam w jednym kawałku to to byłby cud - rzekł.
- Pablo? W sensie Pablo Gavi? - spytałam.
- Tak, ale zastanawiam się jak to jest. Mnie nie znałaś, ale Gaviego już znasz. Ty chyba serio mnie okłamywałaś i tak naprawdę to znasz wielu piłkarzy - mówi.
- Po prostu jak był mundial to pojawiał mi się on w dla ciebie na tiktoku - odpowiedziałam spoglądając na niego.
- A ja się nie pokazywałem? - pyta i odrywa wzrok od drogi. Chłopak próbował udawać minę kota z Shreka, ale ewidentnie mu to nie wychodziło.
- No właśnie nie - powiedziałam.
- Jak zawsze - wzdycha.
- Oj już nie smuć się, ty też jesteś zajebisty - rzekłam.
- Nie wierzę, czy ty nazwałaś mnie właśnie zajebsitym?! - krzyknął podekscytowany.
- Yyy nie, wydawało Ci się - odwracam wzrok w stronę szyby.
- Nieprawda, powtórz! - prosi.
- Nie ma opcji - odpowiadam.
- No błagam no - dalej próbuje mnie przekonać.
- Nie i kropka. Skup się lepiej na drodze, bo zaraz jeszcze się w Gaviego zmienisz i wylądujemy w szpitalu - mówię.
Chłopak mruknął jeszcze coś pod nosem, ale nie zrozumiałam co.
- W sumie to bardzo blisko siebie mieszkacie z Charlotte - powiedział po chwili.
- Jakoś tak wyszło - mówię - co najlepsze to nie było planowane, tylko był to zbieg okoliczności.
- Uwielbiam takie zbiegi okoliczności - zaśmiał się skręcając w prawo.
Do domu Lottie została nam ostatnia prosta. Odwróciłam wzrok w stronę Pedra, który był skupiony na drodze. Chłopak był ubrany w szarą bluzę i czarne dżinsy. Miałam teraz idealny widok na jego prawy profil, który zdecydowanie był fotogeniczny.
Chwilę później Gonzalez zaparkował na wolnym miejscu parkingowym. Po tym jak chłopak wyłączył silnik, wysiadłam z samochodu i skierowałam się z moim towarzyszem do klatki schodowej mojej przyjaciółki. Przycisnęłam przycisk z numerem jej mieszkania i czekałam, aż dziewczyna otworzy nam drzwi. Po chwili weszliśmy do środka i stanęliśmy przed windą.
- Ślicznie dzisiaj wyglądasz - rzekł, gdy czekaliśmy na windę.
- Dziękuję - odpowiadam - szkoda, że ty już trochę mniej - dodałam, a w tym momencie drzwi windy się otworzyły, więc weszłam do niej.
W głowie przybyłam sobie mentalną piątkę za moją ripostę. Uśmiechnęłam się pod nosem, gdy piłkarz wchodził za mną do windy, widocznie zaskoczony moją odpowiedzią.
1:0 dla mnie piłkarzyku.
Wcisnęłam odpowiedni przycisk, a po chwili drzwi się zasunęły. Po kilkunastu sekundach opuściliśmy windę i stanęliśmy przed drzwiami od mieszkania Charlotte. Zapukałam w nie i nie musiałam długo czekać na odpowiedź.
CZYTASZ
More than love || Pedri
FanfictionOna - 20 letnia zawodowa siatkarka, która kocha psy i uwielbia spędzać czas z przyjaciółmi. Nigdy nie pomyślałaby, że jeden wieczorny jogging w towarzystwie swoich pupili, może zmienić jej życie. On - 21 letni zawodowy piłkarz FC Barcelony. Jego pr...