Pani Wiktoria siedzi w salonie na kanapie i spokojnie, jak gdyby nigdy nic, dopija poranną kawę. Poza nią, w domu panuje chaos i zamieszanie jakich mało, a co za tym idzie, jej święty spokój jest co i rusz zakłócany. Przez co jej irytacja rośnie coraz bardziej za każdym razem, gdy do pomieszczenia wejdzie na przykład spanikowany Edmund, zamyślony Remigiusz czy milcząca Luiza.
W pewnym momencie do domu rodziny Haase przychodzą również najważniejsi członkowie watahy Zielonego Księżyca. Między innymi są to Karol i Maks Balcerowicze, ale również inne bety i delty. Są oni tu jednak nie po to, by składać rodzinie kondolencje z powodu utraty Tatiany, ale po to, aby obmyślić plan działania. Najlepiej taki, aby Zaklętym w pięty poszło.
– Musimy zgłosić sprawę do WW. Nie możemy pozwolić, aby te bestie porywały więcej osób, w razie, gdyby ktoś się tam zawieruszył.
Te słowa z całą mocą wypowiada alfa Karol, a większa część zebranych przy okrągłym stole, w jednym z gościnnych pokoi, osób, zgadza się z tym.
– Jestem za wysłaniem do nich panienki Luizy, aby WW miało dowód w sprawie, że była tam. Że przeżyła piekło, a przy tym została wbrew woli oznaczona.
To mówi jeden z delt.
– Też jestem tego zdania.
– Ja natomiast już nie! – woła Maks, przeszywając Luizę siedzącą obok brata, wzrokiem tak intensywnym, że ta czuje się wręcz naga. – Przeżyła potężną przygodę, która wpłynęła na nią be dwóch zdań. Nie możemy teraz ciągać jej po organizacjach śledczych i sądach, tylko dlatego że została oznaczona. Jest cennym świadkiem, to fakt, ale czy nie istotniejszym dowodem jest to, że porwano jej siostrę? Przecież Zaklęci nawet nie mają alibi, aby wyprzeć się tego faktu. Musimy ich przyprzeć do muru i rozstrzelać jednego po drugim. Najlepiej zaczynając od tych wszystkich usytuowanych najwyżej, a na omegach kończąc.
– Naiwniak! – woła któryś z bet. – Dlatego jeszcze nie jesteś alfą, bo wciąż za mało wiesz. I kierujesz się głównie emocjami, a nie umysłem.
Maks warczy ostrzegawczo, ale ojciec uderza go w głowę lekko, aby się uspokoił. Po czym sam zabiera głos:
– Zabierzemy Luizę do WW, jako, że tak się brzydko wyrażę, jako dowód w sprawie. To nie podlega wątpliwością. Możemy jej również od razu załatwić papier zabraniający jej zbliżać się do Doriana i całej jego świty. Wydaję mi się, że to najrozsądniejsze wyjście.
Zebrani zgadzają się z alfą.
– Ale co z moją przyjaciółką, Darią?! – woła nagle Luiza, wstając ze swojego miejsca. – Znaczy się ja wiem, że odnalazła wśród tych potworów swojego mate, ale nie możemy unicestwić jego i jej zarazem, tylko dlatego, że zakładamy unicestwienie wszystkich.
Tu alfa bierze głęboki wdech przez nos.
– Nie zabijemy ich w takim razie. Ale tak jak Maks, Luizo, proszę powstrzymuj emocje i myśl racjonalnie. W tej chwili musimy działać szybko i sprawnie.
– Tylko skąd ten pośpiech? – pyta zaskoczony Remigiusz. – Znaczy się rozumiem porwanie Tatiany i tak dalej, ale mimo wszystko Zaklęci są... No cóż, zaklęci. Nie mają jak uciec, więc...
– Ale zaraz rozpętają potężną wojnę domową, wybijając siebie nawzajem. A to my musimy dowieść, jak bardzo jesteśmy silni. To my zniewolimy Doriana i jego ludzi. To my wsadzimy ich do więzienia, a nie oni sami zabiją alfę jednego bądź drugiego.
– Zgadzam się!
– Ja również!
Tak nawołują zebrani i tak też toczą się obrady związane z pytaniem: co poczynić z watahą Zaklętych?
CZYTASZ
Wpojony przeznaczony
WerewolfData ukończenia 1 draftu - 13.03.24 rok Data rozpoczęcia pisania 2 draftu - 04.09.24 rok Za boską okładkę dziękuję: @aleksandraross A oto opis: Luiza nie wierzy, że znajdzie mate, a pomysł aranżowanego małżeństwa wydaje się absurdalny. Wszystko zmi...