Rozdział 10

22 9 0
                                    




-Co? Jaki kurwa wyścig?-zapytałam, nie rozumiejąc co się dzieje. Pytająco skanowałam twarz mojego brata, który dłuższą chwilę zastanawiał się co powiedzieć.

-Na przedmieściach od lat organizowane są nielegalne wyścigi, i właśnie jedziemy na jeden z nich.-odpowiedział skupiając się na drodze. Nie wiedziałam co o tym myśleć, więc bez słów wtuliłam się bardziej w fotel i dałam się porwać moim myślom.

Czy Nick też bierze w nich udział? Ile osób tam ginie? Jakie są zasady? Czy w ogóle jakieś są?

-Młoda, nie przejmuj się, dziś ściga się ktoś inny. Bardziej taka pokazówka-powiedział, lekko obracając głowę w moją stronę. Uśmiechnął się delikatnie i wrócił wzrokiem na ulicę, skręcając w prawo. Jego jasnobrązowe włosy były w nieładzie, a niektóre kosmyki żyły własnym życiem układając się w różne kierunki świata. Nie zadawałam już więcej pytań, starając się również nad tym dłużej nie zastanawiać.

Kiedy w końcu dotarliśmy na miejsce, to co zobaczyłam bardzo mnie zdziwiło. Spodziewałam się samych mężczyzn w czerni, ze spluwami. Moim oczom jednak ukazał się istny raj. Kolorowe auta, skąpo ubrane dziewczyny, całkiem ładni panowie i przeróżne stoiska z zakładami.
Wysiedliśmy z auta, a na zewnątrz stał już Ricardo. Ubrany był w ciemnoszarą bluzę z kapturem i nieco jaśniejsze, luźne dresy. Jego szczęka była mocno widoczna. Chłopaki zbili męską piątkę, a widząc mnie, lekko kiwnął głową na przywitanie. Odwzajemniłam to, bez większych emocji na twarzy.

-Chodźcie, zaraz zaczyna się pierwszy wyścig.-powiedział przyjaciel mojego brata, którego włosy były prawie czarne. Zastanawiałam się, czy miał takie naturalnie, czy może regularnie je farbował. Zaczął iść przed siebie pewnym krokiem.

-Wiadomo już, kto się dzisiaj ściga?-zapytał Nick, dorównując mu kroku. Ricardo pokręcił przecząco głową, co nieco mnie zaskoczyło. Myślałam, że na takich wyścigach od razu jest to wiadome.

Przecisnęliśmy się przez tłum ludzi i stanęliśmy jak najbliżej drogi, na której zawodnicy mieli zaraz się ściągać. Rozglądałam się z zaciekawieniem, po chwili słysząc głos wydobywający się z głośników.

-Zapraszamy dzisiejszych kierowców na sam środek. Wielkie brawa dla Ryana i Archera.-głos rozniósł się echem, a ja spojrzałam na Nicka. On jednak patrzył się na Ricarda. Znów toczyli niemą rozmowę, której dalej nie mogłam zrozumieć

-Dzisiejsi zawodnicy mogą wybrać sobie swoją towarzyszkę z tłumu, która zaspokoi ich nerwy podczas jazdy.-ciągnął dalej, jak mniemam, jakiś sędzia. Znów rozejrzałam się dookoła, wyłamując sobie palce z nerwów.

Zawodnicy wyszli na środek, a nasze spojrzenia się spotkały. Zamarłam. Nie widziałam go od tamtej imprezy. Jego słowa odbijały mi się echem w głowie. Poczułam żółć w gardle, kiedy się uśmiechnął. Od razu wiedziałam, co będzie działo się dalej.

-Wybraliście już?-zapytał prowadzący, na co pokiwali zgodnie głową. Mężczyzna w średnim wieku podał mikrofon blondynowi, na co zbladłam jeszcze bardziej. Pomrugałam szybko, chcąc, by to się zakończyło.

-Zapraszam Aurorę. Koleżanka stoi przy dwóch wysokich brunetach.-podał mikrofon Archerowi, a ja spojrzałam się na brata. Był przerażony tak samo jak ja, jednak nie zdążyłam nawet dłużej pomyśleć, bo zostałam wypchnięta przez tłum na sam środek.

-Dawno się nie widzieliśmy, świnko.-mówiąc to, uszczypnął mnie w bok, a ja odskoczyłam od niego jak poparzona. Zmarszczyłam brwi, powstrzymując się, by znów nie przywalić mu jak na tej imprezie. Zaczęłam maltretować swój policzek, błagającym wzrokiem szukając Nicka.

Fight To DeathOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz