5

239 21 21
                                    


Siedzialem w pokoju Kuby i Bartka, nie chcąc z niego wychodzić. Najchętniej to tutaj bym spał. Szczerze to wolałbym zasnąć na podłodze niż spędzić całą noc w jednym pokoju z Norbertem.

To wszystko jego wina. Mógł normalnie podać ta piłke. Ja tez źle zareagowałem no ale bez przesady. Żeby tak od razu do jednego pokoju nas wsadzać.

- Tomek wiesz że zawsze jesteś tu mile widziany ale niestety będziesz musiał już iść. Jest dwudziesta trzecia a ja mam zamiar się wyspać. - wyrwał mnie z myślenia Bednorz.

- Proosze mogę tu zostać? Mogę nawet spać w wannie. - zapytałem mając wielką nadzieję że się zgodzą.

- Nie ma nawet takiej opcji. Dobranoc. - powiedział Kuba wypychając mnie przez drzwi i zamykając mi je przed nosem.

- Super. - mruknąłem pod nosem, idąc w stronę "naszego" pokoju.

Stałem przed drzwiami jagby bojąc się wejść. "Tomek jesteś niepoważny, wejdź tam poprostu" powtarzałem sobie  w głowie.

Jak pomyślałem, tak zrobiłem. Pokój nie był największy lecz napewno mieszczą się w nim dwie osoby. Praktycznie niczym nie różnił się od tamtego, którego dzieliłem z Kubą. Jedno łóżko pod oknem, szafka nocna, komoda, a na niej postawiony średnich rozmiarów telewizor, szafa i zamknięte drzwi do łazienki. Chwila co? Gdzie jest drugie łóżko?

Miejsce na środku pokoju ewidentnie przeznaczone na łóżko dla drugiej osoby stało puste. To pod oknem jest zajęte. Leży na nim torba i kilka porozwalnych ubrań.

Z moich rozmyślań wyrwał mnie dźwięk otwieranych drzwi. Obróciłem się i zobaczyłem stojącego w framudze Norberta trzymającego zakładam że materac.

Wszedł do środka i rzucił tą wielką gąbkę (bo inaczej bym tego nie nazwał) na podłogę.

Przez chwilę się na niego patrzyłem w szoku.

- No może jakieś dziękuję? - zapytał z oburzeniem w głosie.

- Co to w ogóle jest?

- No materac debilu. Na czymś musisz spać. - wytłumaczył.

- Nie ma opcji że ja na tym spać będę. Czy ty to widzisz? - chyba go pojebało, przecież ja tego nawet nie mam zamiaru dotykać. Wydaje mi się że jak na tym usiądę to jakiegoś pantofelka czy innego covida dostanę. Ja chcę jeszcze żyć.

- No i znowu dramatyzujesz. Albo to, albo podłoga, wybieraj. - potrząsnął głową wpatrując się we mnir. - Nie moja wina że Bartek skakał po tamtym łóżku i się złamało.

Oczywiście że to jego wina, ten wypierdek szatana mi to zrobił. To wszystko jego wina.

- Sam se śpij na tym czymś. Ja tego nawet nie dotkne.

- Czyli wybrałeś podłogę. - westchnął idąc do toalety.

Zaczekałem aż wejdzie do środka i zacząłem zdejmować jego zeczy z łóżka. On przyniósł ten materac, to on na nim będzie spał.

Gdy skończyłem, położyłem się na już moim łóżku i próbowałem zasnąć. Ja tu nawet oddychać normalnie nie mogę. Ta pościel nim pachnie, całą poduszka i cała kołdra. No ale muszę przyznać że chłop ma ładne perfumy.

Nagle usłyszałem jak Norbert wychodzi z łazienki.

- Co ty kurwa robisz? - zapytał. Postanowiłem się nie odzywać, udając że śpię.

Środkowy gdy zobaczył że "śpię" zaczął mnie lekko popychać. - Tomek nie wkurwiaj mnie. To moje łóżko.  

- Cicho bądź, ja tu śpię. - mruknąłem w odpowiedzi. Ten na chwilę przestał mnie szturchać i zamilkł. Myślałem że pogodził się ze swoim losem i poszedł na materac, NIE TEN CZŁOWIEK WZIĄŁ MNIE NA RĘCE.

He's NOT my boyfriend!!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz