15

58 13 10
                                    

megaekstraserdecznie zapraszam do czytania tego

⬇️⬇️

⬆️⬆️

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

⬆️⬆️

jest bardzo edukacyjne taktaktak.

__________________________________

- Tomek. Martwię się. - popatrzyłem na niego zdziwiony.

- Co? - zapytałem praktycznie pół szeptem.

- To co usłyszałeś cymbale. - podszedł kilka kroków bliżej. - Co się stało?

Będąc w dalszym szoku, wciąż nie wydusiłem ani słowa, starając wymyślić coś na poczekaniu.

- Niedobrze mi. Chyba chory jestem. - odparłem zadzierając lekko glowe do góry.

- Ta, jasne. A ja mam na imię Kryśka. - powiedział sakrastycznym tonem, stawiając jeszcze jeden krok do przodu.

- Słaby wybór. Wolisz Krystyna, czy zdrobniale? - zażartowałem, udając że nie rozumiem przekazu.

-Nie śmieszne. Mów co się dzieje.

Zignorowałem go, i wyminąłem w drzwiach, wchodząc do szatni. Zanim zdarzyłem zamknąć je za sobą, poczułem dotyk w okolicy bioder i szybko zostałem pociągnięty do tyłu. Straciłem równowagę, lecz na szczęście debil który pociągnął mnie so siebie, umie też łapać.

- Co ty odwalasz? - zapytałem wygrzebując się z jego ramion.

- Nigdzie nie pójdziesz dopóki nie powiesz co się dzieje.

- Już Ci powiedziałem że nic. Poprostu mnie głowa boli. - wywróciłem oczami.

- I to jest niby powód dlaczego płakałeś w szatni?

- Z kąd ty to wiesz?

- Po tym jak skończyłeś rozmawiać ze swoją rodzina pobiegłeś do szatni, a chwilę po tobie poszedł tam Kochanowski. A na dekoracji miałeś zaczerwienione oczy. Coś jeszcze?

Nic mu nie opowiedziałem, wpatrując się w niego zdziwiony. Wiedząc że młodszy nie odpusci, postanowiłem powiedzieć mu powód mojego smutku czy cokolwiek.

- Troszkę się z rodzicami pokłóciłem, nic wielkiego. A teraz przepraszam śpieszy mi się. - Dobra lekko skłamałem, ale nie będę się mu spowiadał.

- Uznajmy że ci wierzę. - westchnął kierując się za mną.

***

Gdy wszyscy byliśmy już gotowi do wyjazdu z hali, zaczęliśmy wychodzić małymi grupkami na zewnątrz. Spojrzałem na telefon i ujrzawszy wiadomość od Janka, zatrzymałem się w miejscu.

debil niedorobiony

rodzice są wkurwieni
wysłano 20:12

widzieli jak poszedłeś z huberem do szatni
wysłano 20:12

nieodebrane połączenie od debil niedorobiony 20:13

tomek odpisz
wysłano 20:38

- Zajebiscie. - szepnąłem pod nosem, chowając telefon do tylnej kieszeni, bez zamiaru odpisywania na żadne wiadomości.

- Co jest takiego zajebistego? - zapytał uśmiechnięty Kochanowski zarzucając mi rękę na ramię.

- Moja twarz. Odbiłem się w ekranie telefonu i aż zaniemówiłem. - powiedziałem sarkastycznie na co Kuba I kilka osób idących z nami parsknęło śmiechem.

Starałem się skupić na konwersacji którą aktualnie prowadziłem z Marcinem lecz moja komórka nie przestawała dzwonić.

Przepraszając Janusza odebrałem połączenie od brata.

- Co chcesz?

- Widziałem że przeczytałeś wiadomości. Może byś odpisał? Rodzice chcą pogadać.

- Ale ja nie mam zamiaru gadać z nimi. - w tle słyszałem podniesione głosy naszych rodzicieli, prawdopodobnie się kłócących.

Nie czekając na jego odpowiedź, szybko się rozłączyłem.

Westchnąłem chowając twarz w dłoniach. Stałem sam na korytarzu, oparty o pobliską ścianę.

______________________________

WIEM ZE KROTKIE ALE MUSIALAM POKAZAC TE ONESHOTY CZY COS CO TERAZ PISZE OKOKOKOK

chce ktoś wolontarnie odrabiać za mnie lekcje a ja w zamian będę pisać więcej rozdziałów 🙏🙏😇😇⁉️⁉️
(1lo nie zdaje z matmy a rozszerzam)
😛😛

and yes i love leaving u guys blue balled

byeee pookies‼️‼️

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: 15 hours ago ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

He's NOT my boyfriend!!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz