6

221 22 6
                                    


Obudziłem się do dźwięku głośnego dobijania się do naszych drzwi.

- WSTAWAĆ! JESTEŚCIE SPÓŹNIENI! - krzyknął głos z korytarza.

Wystraszony, wstałem z łóżka i zacząłem zbierać randomowe ubrania z podłogi żeby się przebrać. Szybko pobiegłem do łazienki, ignorując Norberta który też już zaczął się ogarniać.

W pośpiechu założyłem klapki na nogi i wyszedłem na zewnątrz.

- Pospiesz się! - upomniałem środkowego który aktualnie ubierał koszulkę.

- Już, już. - od mruknął w odpowiedzi, zamykając drzwi na klucz.

Zbiegając po schodach, usłyszałem śmiech Hubera. Chciałem to zignorować, no bo co go tak rozśmieszyło. Ale im dalej szliśmy tym głośniej się śmiał.

- Co jest takie zabawne? - zapytałem, obracając się do tyłu, by na niego spojrzeć.

- Twoja koszulka. - prychnął. Spojrzałem w dół, ciągnąć za materiał. O kurwa. O kurwa. O kurwa. Na ubraniu widniał numer 99. Łącząc kropki na odwrocie, pewnie było jego nazwisko. TO JEST JEGO KOSZULKA TRENINGOWA. To wyjaśnia dlaczego była lekko za duża. W pośpiechu musialem się pomylić i ją podnieść z podłogi, zamiast mojej. BOŻE CO ONI SOBIE POMYŚLĄ. NIE NIE NIE NIE NIE. Ale przecież nie moge teraz zawrócić i się przebrać. I tak już jestem spóźniony, tylko pogorsze swoją sytuację.

- Japierdole jaki wstyd. - mruknąłem pod nosem wchodząc na stołówkę. Usiadłem koło zaspanego Kuby i się z nim przywitałem.

- Hej. - odpowiedział krótko, ledwo na mnie spoglądając. Nagle obrócił się gwałtownie w moją stronę po raz drugi. - Chłopie co ty masz na sobie???

Teraz to już był pobudzony, nawet bardzo. Zaczął zasypywać mnie idiotycznymi pytaniami, takimi jak "spaliscie razem?". Było to zrozumiałe, no ale nie przesadzajmy. Ja z tym debilem? ew.

Wytłumaczyłem mu wszystko, przy okazji opowiadając mu całą wczorajszą noc. Plotkowanie jest poprostu w naszej krwi.
Im więcej dramy, tym lepszy dzień każdej damy.

                                     ***

- Jaki ty mały się wydajesz w tej koszulce. - w dalszym ciągu nabijał się ze mnie Norbert.

- Mała to jest twoja pała idioto. - odburknąłem zdenerwowany.

Zmierzaliśmy w stronę pokoju po ostrej pogadance z trenerem, a ten nadal był w skowronkach. Nawet gdy usłyszał nasze konsekwencje to się zaśmiał. Mi do śmiechu nie było, bo jakoś nie sprawia mi radości zostawanie po treningu i bieganie 300 kółek dookoła boiska.

_______________________________________

taki krótki wstawiam już dziś bo w weekend nie będę miała czasu jak napisać.

i serio już postaram się co tydzień wstawiać spróbuje tak co niedzielę

jak macie jakiekolwiek pomysły na rozdziały to pliska meliska napiszcie mi 😭😭

i reszcie raz przepraszam że taki króciutki

NASTEPNY BEDZIE DLUUUGI ( chyba )










He's NOT my boyfriend!!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz