9

254 20 5
                                    

Huber dość szybko zadomowił się w nowym klubie. Z większością się zaprzyjaźnił i ze wszystkimi miał miłe stosunki, no oczywiście oprócz mnie. Kilka chłopaków z drużyny zastanawiali się dlaczego się tak nienawidzimy. Pytali mnie czemu go nie lubię, bo przecież on jest taki wspaniały. Tak super atakuje, wyśmienicie przyjmuje, wspaniale blokuje, jest zabawny, przyjazny i tak dalej. Zasypywali go komplementami.

- Dlaczego ty go tak nie lubisz? - zapytał Popiwczak, gdy siedzieliśmy w szatni po treningu.

- Bo mnie denerwuje. - odpowiedziałem pakując swoją torbę.

- To nie jest za dobry powód. - kontynuował wpatrując się we mnie.

- Oczekujesz że napiszę ci rozprawkę i poprę argumentami teze "niecierpie Norberta" ? - zaśmiałem się.

- No ale wymień na przykład kilka zeczy które cię w nim denerwują.

- Kilka? Mogę z milion. - prychnalem, po czym kontynuowałem. -  Między innymi to jak wkurwiajacy jest, ostatnio chciałem wsiąść roler z tych wysokich półek co są u fizjo. Nie do sięgnąłem, więc poprosiłem go o pomoc. A ten pajac wziął i jeszcze wyżej go dał.

- No dobra to było nie miłe z jego strony, ale napewno nie jest aż taki zły.

- On nie jest zły, on jest okropny.

***

Stałem obok Jean'a słuchając jak trener tłumaczył kolejne ćwiczenia. Gdy tylko usłyszałem słowo "pary" automatycznie się załamałem.

Tak samo jak ma kadrze, trener Jastrzębia postanowił sparować mnie i Norberta na każde ćwiczenie.

Zmarnowany wziąłem piłkę w ręce i ustawiłem się pod siatką czekając na środkowego. Ten pomysł w ogóle nie miał dobrych skutków, ponieważ nie można zmusić dwóch ludzi do polubienia się. Ale on tego najwyraźniej nie rozumiał.

W momencie gdy stanął na przeciwko mnie, czekajac aż zacznę ćwiczenie, dość głośno westchanem mając już dość.

- Uwierz, że mi też się to nie podoba. - mruknął patrząc w podłogę.

Nawet nie odpowiedziałem, podając mu piłkę. Myślałem że złapie i zaczniemy, ale oczywiście że coś musiało się zjebac. Patrzył w dół, więc nie zauważył lecącego w jego stronę przedmiotu. Dostał w głowę i od razu się wkurwił.

- No i co ty robisz?! - krzyknął wymachując rękami. Brat ma jakiś problem ze sobą, to tylko piłka.

Już miałem zacząć się z nim kłucić, gdy usłyszałem głos trenera z drugiego końca hali. - If I hear you two arguing one more time, you're gonna have to run a hundred laps!! ( jeśli jeszcze raz usłyszę jak się klucicie, będziecie biegać sto kółek dookoła boiska!)

Czemu on myślał, że jak da nas razem w parze, to magicznie się pogodzimy.

Po usłyszeniu jego słów, od razu się zamknął. Przez resztę treningu tylko trochę mnie wkurwiał swoimi komentarzami, ale przynajmniej nie doszło do rękoczynów.

Przebrałem się w normalne ubrania i wychodząc z szatni usłyszałem jak ktoś krzyczy moje imię.

- Tomek! Zaczekaj! - obróciłem się i moim oczom ukazał się Norbert.

- Mam pomysł jak przekonać wszystkich że już się nie kłócimy. A jeśli w to uwierzą, nie będziemy musieli wszystkiego robić razem. - czekałem aż skończy swój monolog słuchając uważnie.

- Na jaki wspaniały pomysł wpadł twój mały mózg? - zapytałem idąc z nim ramię w ramię.

- Będziemy udawać parę, w tedy będą pewni że się pogodziliśmy. - w momencie gdy to usłyszałem, zamarłem.

- Czy już do reszty cię posrało? - dalej nie dowierzałem w to co wyszło z jego ust.

- No patrz przecież to jest genialne! - kontynuował. - Powiemy im jutro po meczu, ale tylko nasz klub będzie wiedział. Ogarną że już się nie klucimy ani nic, no bo jagby, będziemy razem.

Patrzyłem na niego z niedowierzaniem. Ten tylko zarzucił swoją rękę na moje ramiona, czekając na odpowiedź. Milczałem, dopóki nie doszliśmy do mojego auta.

- No to do jutra...  kochanie. - dodał śmiejąc się.

__________________________________

mega plot twist bratki 😨

He's NOT my boyfriend!!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz