13

323 20 14
                                    

Nastepnego dnia zaplanowany był mecz z Egiptem. Wiedząc że przeciwna drużyna nie jest najtrudniejszym przeciwnikiem, nie stresowałem się ani trochę.

Rano mieliśmy trening, a o siedemnastej zaczął się mecz. Pierwsze dwa sety poszły nam gładko i praktycznie bezproblemowo.

Pod koniec drugiego seta, razem z Bieńkiem skoczyliśmy do bloku. Skuteczny to on nie był lecz w trakcie lądowania złe upadłem na lewą kostkę. Szybko złapałem się siatki by nie upaść i w odruchu na pomoc przyszedł mi jakiś randomowy Egipcjanin z drugiej strony siatki.

Złapał mnie za ramiona i pomógł usiąść bym jeszcze bardziej nie uszkodził sobie kończyny. Coś tam do mnie biadolił, ale nie usłyszałem żadnego słowa przed wysokie decybele w hali. Po krótkim czasie łapania się za kostkę z bólu, przybiegł do mnie Huber i za nim sztab medyczny czy tam jakąś inną pielęgniarka.

Norbert szybko pogonił egipcjana i zwrócił się do mnie.

- Tomek wszystko dobrze? Nic sobie nie zrobiłeś? Co cię boli? Spadłeś na kostkę? To przez kogoś z Egiptu? Ten skurwiel ci coś zrobił? Bo jak tak to dostanie taki wpierdol że-

- Wszystko ok, poprostu złe upadłem. - przerwałem mu, odpowiadając na pytania. W trakcie całego incydentu nie było go na boisku, więc pewnie nawet nie patrzył co się dzieje i teraz nie ma pojęcia co mi się w ogóle stało.

Zostałem wyprowadzony z boiska i resztę meczu przesiedziałem na ławce.

***

- W sumie to łatwo z nimi. - prychnął Śliwka, który nawet nie wszedł na boisko, siedząc obok mnie oglądając końcówkę meczu. - A tak w ogóle to jak kostka?

- Boli w chuj. - odpowiedziałem, wpatrując się w Hubera który będzie zmuszony wyniesc mnie z tej hali, bo z jedną nieczynna nogą sobie sam rady nie dam.

Gdy chłopaki skończyli mecz wynikiem 3:0 dla nas, wreszcie mogliśmy wracać.

- Dobra weź Tomka zanieś do szatni i będzie g. - poinformował "mojego chłopaka" Bieniek, klepiąc go po plecach.

Wyższy bez słowa podszedł do mnie, schylił się i jednym ruchem podniósł do góry.

- Kurwa może byś uprzedził co?! - podniosłem głos lekko wystraszony nagłym zmienieniem pozycji.

- Zamknij się bo za chwilę sam będziesz zapierdalał na jednej nodze do szatni. - warknął wychodząc z hali.

***

Huber był zmuszony nosić mnie wszędzie do momentu gdy wróci pielęgniarka lub fizjo i dadzą mi jakieś badyle do chodzenia albo inne gowno bym nie wywalał się na prostej drodze.

Postanowiliśmy raz w życiu być normalni i nie opijać się po dzisiejszym zwycięzctwie, tylko po jednym piwku.

Siedzieliśmy u Semeniuka do północy po czym głos rozsądku nazywany Bartkiem kurkiem rozkazał nam powrót do pokoi.

Z pomocą kochanowskiego doskoczyłem na jednej nodze do jego pokoju bo mieliśmy zamiar trochę poplotkować.

Chcąc sprawdzić godzinę spojrzałem na telefon. Na ekranie wyświetliło mi się o wiele więcej powiadomień niż zazwyczaj. Na początku sprawdziłem instagrama i chwilę po włączeniu aplikacji chciałem wyrzucić telefon przez okno.

- Japierdole Japierdole Japoedole Kuba! - wrzasnąłem czołgając się w jego stronę.

- Co ci się dzieje? - zapytał zdziwiony, lecz gdy pokazałem mu ekran mojego telefonu też mu odjebało. - O kur zapiał.

Na instagramie znajdował się post dwoma zdjęciami. Wszystkie zawierały w sobie mnie i Norberta. Pierwszy z dzisiaj jak ma mnie na swoich plecach, a drugi jak trzymamy się za ręce.

 Pierwszy z dzisiaj jak ma mnie na swoich plecach, a drugi jak trzymamy się za ręce

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

(dop

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


(dop.aut. PRZEPRASZAM MUSIALAM )

____________________________________

dziendobryyyyyy

nam jakiś taki zjebany ten rozdział ale napisany na angliku

sram się trochę bo pierwszy rok w liceum dopiero ale wsm to mega ez narazie

więc będzie mniej (i tak jest mało ale ok)
rozdziałów

NIESPRAWDZONY‼️‼️

He's NOT my boyfriend!!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz