~ Rozdział 12 ~

144 9 30
                                    

— Spokojnie, jest bezpieczny — Zapewnił mężczyzna, podnosząc się z fotela.

— To dobrze. Nie wątpię w twoją wyśmienitą opiekę — Odpowiedziała kobieta siedząca na czarnej sofie.

Mężczyzna podszedł do niej i porwał jej rękę w uścisk własnej dłoni.

— Nie bój się kochanie, dostarcze ci go jak tylko załatwię wszystkie papiery i formalności — Powiedział, po czym ucałował delikatnie jej usta.

~\~/~
Pablo pov

— Lily, otworzysz, proszę? — Franseco od rana szykował idealny obiad dla mamy, która aktualnie siedziała sobie w pracy, nie będąc świadoma co się dzieje w jej rezydencji.

— Jasne — Lilana otworzyła drzwi frontowe, momentalnie ucichło głośne pukanie do drzwi, a rozbrzmiał piskliwy głosik. O nie, tylko nie ona.

Kładłem właśnie wypolerowane sztućce na stół ozdobiony białymi różami i złotymi balonami, gdy poczułem nagle drobne dłonie oplatające moją talię. Mimowolnie się uśmiechnąłem.
Elijah wtulił się w moje plecy.

— Przyszli goście. Spokojnie, nie musisz z nikim rozmawiać, tylko się przywitasz. Okey? — Spytałem kładąc ostatni widelec na stole. Odwróciłem się przodem do mojego chłopaka i przytuliłem.

— Pewnie — Odpowiedział odsuwając się ode mnie.

— Przyszła koleżanka z pracy mamy. Ma na imię Jessica. Weź ty lepiej z nią nie rozmawiaj, straszna kobieta, nie wiem co jest w niej takiego, że mama tak bardzo ją lubi. Mówię ci, jak dzisiaj ją zobaczysz raz, to już zawsze z imieniem Jessica będzie ci się kojarzył jaskrawy różowy kolor, szminka, makijaż i piskliwy głosik.

Szatyn zaśmiał się cicho.

— Nie może być tak źle.

— Oj zmienisz zaraz zdanie.

Złapałem Elijah za rękę i poprowadziłem w stronę drzwi wejściowych. Chwilę przed przejściem do korytarza puściłem jednak jego dłoń. Przecież tam stoi mój tata.

— Dzień dobry — Przywitałem się z miłym uśmiechem. Niska kobieta złapała mnie za ramiona i przytuliła mocno, miażdżąc przy tym moje ramiona. Jej kręcone jasne włosy wpadły mi do oczu.

— Oh, Pablo, kochany, jak dawno się nie widzieliśmy. Nic się nie zmieniłeś — Puściła mnie w końcu ze swojego ciasnego uścisku, dzięki czemu mogłem w końcu otworzyć oczy.

— Miło cię widzieć, Jess. To jest Elijah, mój przyjaciel, spędzi z nami obiad — Położyłem rękę na plecach chłopaka, ten wystawił dłoń, którą jasnowłosa ujęła i zaczęła nią potrząsać.

— Oh, kochanieńki, jaki ty słodki. Jestem Jessica, możesz mówić mi Jess. Z pewnością Seco ci o mnie opowiadał. Widzisz, z Kate znamy się niemal od urodzenia, nasi rodzice się przyjaźnili. Seco poznałam sporo lat temu, kiedy Kate oznajmiła mi, że spotyka się z urokliwym mężczyzną — O nie, niech ona się tak nie rozpędza. Uwielbia rozmawiać z wszystkimi, jest bardzo otwarta i szczera, ale niestety jej ego jest trochę... Ym... Trochę bardzo wygórowane. Jeszcze przestraszy mojego Elijahe. Tak być nie może.

Na szczęście ten wywód Jessici przerwało pukanie do drzwi. Lily otworzyła je i wszyscy ujrzeli wysokiego, umięśnionego szatyna, bardzo podobnego do mojego ojca. Obok niego stała drobna, śliczna brunetka.

Niewolniczy talent | yaoi Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz