Życie po śmierci było jak cios prosto w serce. Tylko problem w tym, że ja go już nie miałem, a ludzkie odczucia mi pozostały.
Moją drugą ofiarą był kot, który został porzucony w lesie na mrozie. Był dość mały i wychudzony..
Z wielkim bólem wbiłem powoli kosę w jego biedne ciało, a on jeszcze przed chwilą wyczekiwał mojego przyjścia.
- Twoim problemem jest to, że pokochałeś złych ludzi kochany - powiedziałem do małego.
Jego dusza wyszła powoli z martwego ciała i usiadła przede mną patrząc w ziemię.
- Myślę, że nic mi się nie stanie jak ci pomogę - pomyślałem na głos co zwróciło uwagę puchacza.
Odstawiłem kosę na ziemię I zerwałem dwa patyki aby złączyć się w jedną kosę.
Naciągnąłem swoje szaty na tyle aby pasowały na kota i zrobiłem mu kaptur. Ubrałem go i przyczepiłem małą kosę do ciała.
Ten tylko patrzył na to co robiłem aż w końcu wyglądał jak ja. Żniważo kot. Zajebiście. Mój przyszywany brat.
Wziąłem go na ręce aby potem złapać za kosę I ruszyć tam gdzie mi kazała.
Mały chłopiec w domu rodzinnym. Od zawsze pragnął śmierci aby umknąć przed dorosłością. Lecz marzył też aby zostać sławnym tancerzem.
W chwili kiedy zanurzyłem w nim kosę jego dusza podniosła się na tyle aby nie być w ciele. Kiedy otworzył swoje załzawione oczy zobaczył przed sobą jedynie kota.
Ja byłem showany w cieniu.
- Ty? Żniwarzem? - Zaśmiał się chłopak. - Chodź haha.
Wziął go na ręce i uściskał, a ja odszedłem z malującym się strachem.
Nie wiedziałem co może mnie za to czekać ale wiem, że poprawiłem humor malcowi.
Kosa coś wyczuła i zaczęła prowadzić mnie do innego domu. Pojawienie się w nim było jak coś wziętego z horroru.
Dziecko. Pięcioletnie. Język przybity do drewnianego stołu, a metalowa podłoga pod nim podgrzewana.
Facet dawał ciosy batem bo gołym ciele malca, a złość się we mnie rozbudziła.
Szybkim ruchem ręki go dotknąłem aby sprawić mu ból. Aby go uderzyć ale coś się zaczęło dziać.
Człowiekowi zaczęła opadać skóra z ciała, a oczy wypadły na podłogę rozgrzanego metalu.
Krzyczał przeraźliwie, a ja myśląc, że to już koniec zanurzyłem powoli kosę w ciele dziecka. Jego dusza zaczęła falować bo podmuch wiatru wchodził przez okno.
Dziecko nie było niczym winne i jak sądziłem tak miałem rację. Na kosę pokazała się liczba 73%.
Zamachnąłem się i wysłałem duszę tego dziecka do nieba, a wszystkiemu przyglądający się facet stał nieruchomo.
- Od dzisiaj będziesz moim niewolnikiem na zawołanie. Idź w miejsce do komnaty, którą własnoręcznie wybudujesz dla innych żywych trupów. Oto twoja kara - powiedziałem przesuwając ręką tak aby zniknął co podziałało.
Myślę, że jeżeli potrafię to na ludziach to mogę to zrobić z koniem. Czemu mam całe życie wędrować skoro mogę galopować.
Poszedłem do pobliskiej stajni i wybrałem czarnego rumaka. Koń był gotów mi służyć po tym jak mi się skłonił. Przyłożyłem dłoń do jego czoła i patrzyłem jak jego skóra odrywa się od siebie I spada na ziemię ukazując białe lśniące kości.
Położył się na ziemi patrząc w moją stronę dając mi do zrozumienia, że mam na nim usiąść.
Wstał nagle I ruszył w kierunku jaki pokazała mu kosa.
CZYTASZ
Mroczny Sen; zagubiona dusza.
RandomJake Lunox to brunet liczący 178 cm wzrostu. Pewnego razu odkrył coś, czego nigdy by się nie spodziewał. Jego życie do tej pory toczyło się szczęśliwie, jak kula staczająca się z wysokiej góry nie zwracając uwagi na przeszkody. Jednak kiedyś musiał...