4

92 8 18
                                    

UWAGA! W tym rozdziale wspominane są poważne i trudne przeżycia także proszę aby w komentarzach pod tym konkretnym fragmentem nie pojawiały się frazy typu "XD" gdyż są one nie na miejscu. Problem może dotknąć każdego i nie należy się z tego wyśmiewać. Dziękuję za zrozumienie i zapraszam na kolejny rozdział.

"Gdyby Magik był doskonały
Gdyby podziały gdzieś się podziały
Gdyby ryby głos też miały"

—Paktofonika, "Gdyby..."

Aether

O tej godzinie korytarze świeciły już pustkami. Jedynie nieliczni uczniowie nadal byli w szkole. Zajęcia dodatkowe, okropny plan lekcji i takie tam zmuszały ich do pozostania w tym miejscu tak długo aż słońce kierujące się ku zachodowi wpadało przez szkolne okna oświetlając ich twarze i otulając ciepłem promieni niczym kocem. Ja również tego dnia zostałem dłużej w tym budynku. Jak w każdy wtorek odbywały się dzisiaj zajęci kółka artystycznego na które — o dziwo — rodzice pozwolili mi chodzić. Cóż, mówiąc "kółka" mam na myśli to, że uczęszczam na nie jedynie ja oraz Kazuha. 

Stając przed salą numer 26 wziąłem głęboki oddech i zamknąłem na chwile oczy. Dopiero po odczekaniu paru minut i ułożeniu w głowie tego co chce powiedzieć naciskam klamkę a drzwi ustępują.

— Jestem. —oznajmiam z głośnym skrzypnięciem zamykając za sobą drzwi. — Z kim piszesz? — opieram się o ramie siedzącego na drewnianym stołku chłopaka. Niemal od razu zgasił ekran nie dając mi choćby najmniejszych szans na rozpoznanie osoby, z którą jeszcze przed chwilą Kazuha wymieniał się wiadomościami.

— Z nikim. A poza tym nie jesteś moją ciotką żeby o to pytać. — odpysknął szturchając mnie w ramie.

— Dobra, po prostu chce wiedzieć w kim się zakochał mój przyjaciel. — zażartowałem odsuwając się na tyle daleko aby tym razem też nie dostać.

— W nikim! Zostaw mnie już w spokoju dupku. W nikim się nie zakochałem ani nic podobnego.

— Yhym. — odburknąłem przekładając torbę z ręki na rękę. Nie kontynuując naszej niby-kłótni osunąłem się po ścianie pomiędzy dwoma dużymi oknami i wygrzebałem z torby książkę, którą pożyczył mi Xiao.

— Co czytasz? — zapytał Kazuha związując włosy w luźną kitkę. Czerwone pasemko opadało mu na twarz a pojedyncze kosmyki białych włosów uciekały spod dłoni próbujących je bezskutecznie złapać. 

— "Arystoteles i Dante odkrywają sekrety wszechświata" — przeczytałem tytuł na pięknej, zielono-niebieskiej okładce. 

— Nie znam. — wzruszył ramionami wyciągając z plecaka zeszyt, który wyglądał jakby kroił na nim warzywa na obiad.

Tak też zakończyła się nasza rozmowa. Kazuha zaczął coś rysować a ja zatopiłem się w lekturze. Nie miałem wcześniej czasu wziąć się za czytanie więc dopiero teraz miałem okazję zapoznać się z jej treścią. Przerzuciłem okładkę razem z paroma kartkami otwierając książkę na stronie zatytułowanej "inne zasady lata".

"mój problem polegał na tym, że żyłem według pomysłów osób trzecich"

Czy to zdanie nie opisuje w pewien sposób mnie? Czy moje życie kiedykolwiek było moje? Czy może należy ono w pełni do moich rodziców? W końcu to od nich zależy niemalże wszystko co ma miejsce na ścieżce mojej egzystencji. Ale czy jestem w stanie coś z tym zrobić? Od kiedy pamiętam z problemami radziłem sobie sam, ale czy sam jestem w stanie sprzeciwić się rodzicom? Na samą myśl aż przechodzą mnie ciarki. Nie chce nawet myśleć co działoby się w domu gdybym pewnego razu odmówił posłuszeństwa. Być może życie według pomysłów osób trzecich jest bezpieczniejsze? Szare i uwłaczające, to fakt, ale bezpieczne. Nie grozi mi żadna przeciwność losu dopóki będę dopasowywać się do każdego. Posłuszne wykonywanie poleceń rodziców nie stanowi problemu, gorzej utrzymać możliwie najwyższe stopnie ale dzięki temu będę w stanie wytrzymać tu do osiemnastki. W końcu został tylko rok.

Taste of your lips when we kiss/xiaother/ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz