15

57 6 23
                                    

"It's only the police
That ever come looking for you"

—Vierre Cloud, "moment"

Aether

Do domu wróciłem dopiero późnym wieczorem. Na dworze było już ciemno. Nie przejmowałem się tym, o której godzinie będę z powrotem w domu. W końcu i tak stał pusty. Rodzice wraz z Lumine mieli wrócić dopiero za dwa dni. Przekręciłem klucz w drzwiach po czym wszedłem do środka. Nie zamknąłem ich za sobą gdyż stwierdziłem, że jest to niepotrzebne. Zdjąłem buty i odstawiłem je do szafki. Przeciągnąłem się i z uśmiechem ruszyłem do kuchni. Nieczęsto zostaje sam w domu na tak długo. Mogę robić co chce bez krzywych spojrzeń i nieprzychylnych komentarzy.

Stanąłem jak wryty kiedy zauważyłem siedzących przy ciemnym stole rodziców i Lumine kulącą się na jednym z krzeseł. Matka rzuciła w moją stronę spojrzenie pełne pogardy i obrzydzenia.

— No, no. Nie chwaliłeś się swoim uczestnictwem w tym cholernym konkursie. Nie wstyd ci tak okłamywać rodzinę? — wycedziła przez zęby. Skąd ona w ogóle o tym wie? To niemożliwe, przecież tak skrupulatnie to ukrywałem, nie mogła nawet nic podejrzewać.

Zrobiłem parę kroków w tył z przerażeniem patrząc na twarze rodziców. Nogi całe mi się trzęsły, czułem, że zaraz się pode mną załamią. W dłoni cały czas ściskałem pluszaka, którego dał mi Xiao. Jąkam coś niezrozumiale nieudolnie próbując poprawić swoją beznadziejną sytuacje.

— Co tam kurwa bełkoczesz?! Nagle ci mowę odebrało gnoju?! — ojciec zerwał się z krzesła przewracając je do tyłu. — Na chuj ci te pieniądze?! Czegoś ci brakuje?! Daliśmy ci wszystko a ty nam się tak odwdzięczasz? — zacisnął dłonie na moich ramionach szarpiąc mną z całej siły.

— Skąd... Skąd wy o tym wiecie? — wymamrotałem trzęsącym się głosem.

— Chyba zapomniałeś ustalić wspólnej wersji ze swoim nauczycielem. Zadzwonił do mnie i wszystko powiedział. Nawet nie wiesz jak mi było wstyd! Jak mogłeś zrobić mi coś takiego?! Ludzie pomyślą, że się tobą w ogóle nie interesuje! Zrujnowałeś mi reputacje! — matka podeszła bliżej a z każdym jej krokiem po pomieszczeniu rozchodził się odgłos jej niebotycznie wysokich obcasów, które nosiła nawet będąc w domu. Momentalnie poczułem jak jej dłoń zdobiona długimi paznokciami obija mój policzek odrzucając twarz w bok. Do oczu napłynęły łzy. Strach całkiem mnie sparaliżował, nie byłem w stanie wykonać żadnego ruchu.

Patrzyłem się przed siebie z lekko uchylonymi ustami. Serce waliło mi jak oszalałe. Co mam teraz zrobić? Nie jestem w stanie pomóc samemu sobie. Ojciec popchnął mnie na stojące z tyłu szafki. Uderzyłem o nie plecami mocno się przy tym obijając. Nie mogąc dłużej ustać na nogach osunąłem się na podłogę wypuszczając z ręki pluszowego rekina, którego do tej pory nieustannie trzymałem blisko siebie. Z najwyższej półki spadła ramka ze zdjęciem przedstawiającym całą rodzinę. Matka zaciska na nim swoje dłonie na moim i Lumine ramieniu sztucznie się przy tym uśmiechając. Ojciec ją obejmuję i w ten sposób udajemy normalną, szczęśliwą i kochającą się rodzinę. Niefortunnie kiedy szkło się rozbija jego niewielkie odłamki przenikają idealnie sztuczne uśmiechy.

Bezradnie podniosłem wzrok na stojącego nade mną ojca.

— Na co się tak patrzysz kretynie? Myślisz, że ci odpuszczę?! Nie ma mowy, może w końcu się czegoś nauczysz! — zacisnął dłoń w pięść i uderzył nią w moją twarz. Pisnąłem z bólu a z skroni pociekła mi krew. Ojciec zaśmiał się przyprawiając mnie tym o dreszcze na całym ciele. Znowu mnie uderzył. I znowu i znowu. W końcu moja twarz była tak poobijana, że nie byłam w stanie stwierdzić co najbardziej mnie boli. Lewe oko było spuchnięte a nos pulsował z bólu. Krew, która z niego wypływała ściekała mi na usta. Nie byłem w stanie dłużej krzyczeć. Czułem jak gardło zdarte do czerwoności piecze niczym palone żywym ogniem

Taste of your lips when we kiss/xiaother/ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz