{Rozdział 12}

112 8 32
                                    

                                                          !WARNER!

Wiem, że od dawna nie było rozdziału, więc polecam siebie przeczytać rozdział 11. Jeszcze raz przepraszam i mam nadzieję że wam się spodoba i że docenicie mały plot twist w kolejnych rozdziałach!

OMG, „GAJS" ZDOBYLIŚMY 1K! BOŻE, DZIĘKUJĘ WAM! 💞

AAA ALE SIĘ JARAM!!!

Dzięki że jesteście ze mną! 

💞💞💞


Do Bellatrix powoli zaczęło docierać światło dzienne. Otworzyła oczy i rozejrzała się po pomieszczeniu. W kącie pokoju stał stolik, obok niego regał z książkami oraz fotel. Na przeciwko łoża, na którym siedziała było okno, pod nim małe biurko, a koło niej stała szafka nocna. 

Nie wiedząc za bardzo, gdzie jest instynktownie sięgnęła po różdżkę ale jej nie znalazła. Zdezorientowana, jeszcze raz rozejrzała się, a następnie wstała, i chcąc udać się na „zwiady" tego domu podeszła do drzwi. 

Nacisnęła klamkę, a jej oczom ukazały się schody. Zeszła po nich, aż nagle poczuła dłoń na swoim ramieniu.

Wzdrygnęła się i spojrzała na stojącego za nią Voldemorta. Spojrzała w jego twarz, nie mogąc przypomnieć sobie, jak to się stało, ze nie pamięta gdzie go ostatnio widziała. 

Wiedzioną impulsem, odwróciła się, a następnie spojrzała na niego pytającym wzrokiem.

- Uprzedzając twoje pytanie, Lestrange, jesteśmy w Riddle Manor. - Rzucił zimno, a Bellatrix zauważyła, że zwrócił się do niej po nazwisku. 

Patrzyła na Czarnego Pana jeszcze chwilę, zdezorientowana, a Voldemort tracąc do niej cierpliwość, westchnął tylko, aż w końcu odezwał sie po raz drugi.

- Bellatrix, mówię do Ciebie, o 18:40 spotkanie, mamy 11:30. - Rzucił, a następnie zostawił ją na schodach.

- Mój Panie! - Zawołała cicho, ale ten ją zignorował. Westchnęła, i zaczęła zawracać do pokoju z którego tam przybyła. 

Westchnęła w duchu i poczłapała na górę, żeby się przygotować. 

Gdy otworzyła drzwi zdała sobie sprawę z tego że zapewne nie ma tu nic. Przyjrzała się jeszcze raz pokojowi ale nie dostrzegła nic. 

Gdy już miała zejść na dół do onieśmielającego Czarnego Pana, podszedł do niej mały skrzat, trzymając na wieszaku długą suknię.

- To... - Zająknęła się ta nie wielka istota. 

Bellatrix spojrzała na nią z pogardą, ale przyjęła podarunek.

Gdy już przebrana, wyszła z łazienki, skierowała wzrok na schody. 

Usłyszała z tamtąd cichy stukot. Zaintrygowana, zeszła na dół, mając nadzieję że po drodze nie spotka Lorda Voldemorta.

                              ***

Czarny Pan siedział przy biurku ale nie mógł się na niczym skupić. Jego myśli krążyły w okół wydarzeń z wczoraj. 

Patrzył zamyślony na papiery, które trzymał w dłoniach. Od kilku godzin siedział nad papierami, i wciąż coś podpisywał, czytał, tłumaczył. 

Westchnął i obiema rękami odepchnął się od biurka, a następnie wstał. Postanowił że resztę dokumentów przejrzy jutro. 

Nagle usłyszał kroki pod swoimi drzwiami. Podejrzewając że to Bellatrix otworzył drzwi.

My Lord   ❗️||ZAWIESZONE||❗️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz