10. Maski Kameleona

343 12 0
                                    

Po kilku nieprzespanych nocach, ta pierwsza przespana jest jak kupno sukienki z najnowszej kolekcji, ale przecenionej o połowę ceny. Najlepsze uczucie. Już wieczorem myślałam, jak zacząć realizować plan. W końcu doszłam do wniosku, muszę wrócić do starych schematów. Zawsze bardzo ułatwiały mi funkcjonowanie, gdy wszystko działo się tak samo. Więc ten poranek zaczęłam swoją starą rutyna dnia. Oczywiście przez pół roku trochę mi się zapomniała. Na szczęście od tego są przecież socjal media, by znaleźć stare vlogi które nagrywałam, jako rolki na insta. Po wypiciu matcha latte i zrobieniu kilku etapowej pielęgnacji twarzy i włosów, przyszedł czas na makijaż. Przez ostatnie miesiące miałam go na sobie może dwa razy, jak podejrzewałam tego się nie zapomina. Tak że wyszedł mi perfekcyjny jak zawsze. Nawet kreski były idealnie symetryczne, co poprawiło mi humor. Zabawne, jak potrafi pomoc dobry makijaż, poczułam się zupełnie jak inna osoba. Nie dziwie się, że kiedyś nie wychodziłam bez niego z domu. Zauważyłam, że dzięki niemu wyglądam groźniej. Skoro wracałam do starej wersji siebie, postanowiłam zrobić to z przytupem. Włosy zostawiłam rozpuszczone i idealnie proste, zawsze dodawały charakteru. Ale to ubiór zrobił największą robotę. Biała za duża koszula z rozpiętymi trzema guzikami od góry, a na nią czarny koronkowy gorset. Wisienką na torcie, tej stylizacji była czarna krótka. Jakby było za mało sukowato, dodałam czarne cholernie wysokie szpilki. Wyglądałam jak bym szła do klubu, nie do szkoły. Cóż musiałam to zrobić po swojemu. Przyznanie przed sobą, że dawno nie czułam się tak dobrze, patrząc w lustro nie było łatwe. W iście sukowatym wydaniu zeszłam do kuchni, gdzie rodzice, jak co rano pili kawę. Byłam naprawdę ciekawa ich reakcji. Zawsze liczyłam się z ich zdaniem. Nigdy nie zawiedli, bo gdy ja nie miałam siły wstać, oni niczym skrzydła podnosili moją duszę wprost do gwiazd. Nie spodziewałam się innej reakcji niż ich aprobata, bo nie będą chcieli sprawić mi przykrość. Wchodząc do kuchni, nie mogłam nie zaśmiać, na to jak wymieniali się spojrzeniami.

-Cóż za piękny dzień. Moi mili nie uważacie? -Zapytałam nie hamując uśmiechu.

-Jak ty dziś -tata zrobił krótką przerwę na zastanowienie. -Nie no, wybacz nie wymyślę nic mądrego. Gracjano jak ty wyglądasz? -Zapytał hamując śmiech. Z tym że ja i mama nie dałyśmy rady się nie roześmiać, wiec tata dołączył do nas. Jak by ktoś to zobaczył z boku, trójka wariatów a my byliśmy po prostu kochającą się rodziną. Rodzice już nie komentowali mojego wyglądu, tylko dopili spokojnie kawę. Może powinni mi zabronić tak wyjść, albo chociaż mnie ochrzanić, ale wiedzieli że i tak zrobię co będę chciała. Tata jak zawsze zaproponował podwózkę do szkoły, lecz ja wolałam pojechać autobusem. Choć nie byłam pewna, czy Albert mnie pozna. 

Z biegiem czasu polubiłam spacery długa aleją pełną drzew, szczególnie teraz gdy wszystko zaczynało kwitnąć i spod drzew wystawały pąki kolorowych kwiatów. Lecz spacer po kostce brukowej w szpilkach, to nie najwygodniejsze rozwiązanie. Starałam się nie czepiać i czerpać z tego dnia jak najwięcej. Więc w słuchawkach na uszach i okularach przeciwsłonecznych, zmierzałam w stronę przystanku. Widok którego się nie spodziewałam dzisiaj zobaczyć, zatrzymał mnie w pół kroku. Jak gdyby nic, pomarańczowy Mclaren stał na przystanku, wyglądał komicznie, taka fura obok przystanku autobusowego.

-Kurwa Uber -Zaśmiałam się do siebie.

Swoją drogą, czy ten chłopak nie ma innych obowiązków? Codziennie robić za moją taksówkę do szkoły? To naprawdę miłe, ale mu tego nie przyznam, bo kim bym była. Drogę do auta pokonałam z lekkimi trudnościami, bo na kostce były jeszcze kamienie. Lekko mówiąc walczyłam o życie. Podeszłam do auta i czując się już na tyle swobodnie otworzyłam drzwi, by wsiąść do środka. Widok roześmianego chłopaka sprawił, że ja zaczęłam śmiać się jeszcze bardziej.

-Wyższych nie mieli? -Zapytał Marcelo, po zwinnym wyjeździe na drogę. Zrobiłam najbardziej naburmuszoną minę jaką byłam wtedy w stanie, racząc go ciętą ripostą.

ONE OF THE STARS #1 [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz