Od dwóch dni siedziałam z Tomem, bo takie imię udało mi się uzyskać, po wielokrotnych pytaniach. Nie wielka piwnica w której się znajdywałam, była zimna i odcięta od światła. Początkowo bardzo się bałam i całą noc przepłakałam. Tom rano przyniósł mi śniadanie i kolejny gruby koc. Nie odzywałam bo nie chciałam mu podpaść, ale po czasie zaczęło mi się nudzić. Więc zadawałam mu pytania, na które nie chciał odpowiadać. Jednak w końcu uległ i wdał się w rozmowę ze mną. Czułam się teoretycznie pewnie, bo wiedziałam że on mnie nie skrzywdzi, ale w środku cała się telepałam. Liczyłam się z tym, że Martin nie odpuści. Tylko że ja, naprawdę nie wiedziałam nic, co mogłabym mu powiedzieć. Byłam zmęczona, bardzo chciałam wrócić do domu. Do mojej codzienność, wpisanej w schemat. Do mojego życia, które prowadziłam pół roku temu, do czasów gdy nie miałam problemów. Do czasów, gdy po złamanym paznokciu przechodziłam tydzień żałoby. Momenty kiedy alkohol i dragi, dawały najlepsze zapomnienie. Wtedy najprostsze było uciekanie w nicość, mogłam odpocząć od samej siebie. Patrząc na to z perspektywy czasu, mogłabym wielu decyzji żałować, ale tego nie robiłam. Każda decyzja prowadzi nas do punktu, w którym jesteśmy teraz. Przeszłam już naprawdę długą drogę i nie jestem pewna, czy mam wystarczająco dużo siły, by dalej walczyć. Może to czas, by zakończyć ten od dawna już nie równy pojedynek.Przerwałam swoją myśl, w momencie gdy drzwi do pomieszczenia się otworzyły. Pierwsze kogo zobaczyłam, to Tom z obiadem. Zaraz za nim, weszła druga postać. Już po samej wysokiej posturze i rozbudowanych barkach, wiedziałam kto to.
-Mako -Wyszeptałam spoglądając na chłopaka, który bez zastanowienia od razu do mnie podszedł i porwał w swoje objęcia.
-Jak się czujesz? Wszystko w porządku? -Zalał mnie falą pytań. Naprawdę nie wiem czemu, zaczęłam płakać. Za dużo emocji na raz, za dużo uczuci. W moim życiu wszystkiego było za dużo, tylko za mało mnie.
-Nie płacz. Już nie długo wyciągnę cię stąd. To piekło dobiegnie końca. -Jego słowa docierały do mnie, jak przez mgłę.
-Nie mam siły, ja tak bardzo nie mam siły. Nie chce już żyć. -Chliptałam, wtulając się w jego ramie.
Nie kłamałam. Ja naprawdę nie miałam siły, w tamtym momencie na nic. Mako spędził ze mną godzinę, słuchając mojego płaczu i narzekań. W końcu się uspokoiłam, przestałam płakać i zjadłam już zimny obiad. W miedzy czasie Marcelo objaśnił mi jego plan, nie wiedziałam, czy to się powiedzie. Wiedziałam tylko jak wiele ryzykuje dla mnie i to martwiło mnie najbardziej.
-A potem załatwię ci terapie. Z naszym zaufanym psychologiem oczywiście. -Stwierdził na końcu.
Nie podobał mi się pomysł z terapią, ale dopiero co wykrzyczałam mu, że nie chce żyć. Myślę że się przejął po moich spazmach płaczu, a może to moja stabilizacja emocjonalna mu tak zaimponowała. Mimo moich obiekcji do takiego typu specjalisty, bardzo się cieszę że Marcelo pomyślał o tym. Chyba w końcu zdałam sobie sprawę, że naprawdę potrzebowałam pomocy.
-Dziękuję za wszystko. -Mój zachrypnięty głos, brzmiał źle, przy jego aksamitnym.
-Ale mam prośbę -Wiedziałam, że chce mu to powiedzieć, mimo własnych obiekcji.
-Spełnię każdą -Nawet się nie wahał z odpowiedzią. Najgorsze była ta wiedza, że on się nie zawaha.
-Nie stawiaj mnie ponad siebie. Nigdy tego nie rób, ja nie jestem tego warta. -Z pełną powagą, patrzyłam w zielone oczy chłopaka.
Od razu zaprzeczył moim słowom.
-Nigdy nie postawie siebie ponad kogoś, a już szczególnie nie ponad ciebie. Każdemu jest pisana jego historia. Ile potrwa, to zależy od tego ile jest mu pisane. Ani dnia więcej, ani dnia mniej. -On brzmiał, jak by już wszystko zaplanował.
Nie chciałam go stracić, nigdy. Jeśli żyje on, żyje również ja.
![](https://img.wattpad.com/cover/364833399-288-k489038.jpg)
CZYTASZ
ONE OF THE STARS #1 [ZAKOŃCZONA]
RomanceŻycie popularnych dzieciaków przez niektórych uważne jest za bajkę. Wpływowi rodzice, imprezy, brak ograniczeń. Pozornie idealne życie. Takie życie prowadziła również Gracjana Iverson i Olimpia Valentino. Szkolne gwiazdy które nie wiedziały czym s...