9. Wieczorek Zapoznawczy

374 14 0
                                    

Jadąc autem z Mako, czułam się zaskakująco rozluźniona. Nie mogę nie przyznać, że Mako jest świetnym kierowcą. Z każdym kolejnym razem, gdy wsiadałam do tego neonowego auta czułam się bardziej pewnie. Całą drogę zagadywałam go na różne tematy, czasami mi odpowiadała a czasami zlewał, ale miałam humor na dręczenie mu dupy, więc mi to nie przeszkadzało. Później Marcelo chyba troszkę udzielił się, mój głupi humor i tez zaczął zadawać mało istotne pytania. Droga minęła mi w mgnieniu oka i zanim się obejrzałam, już wjeżdżaliśmy na tą samą posesje co ostatnio. Weszliśmy do środka i od razu skierowaliśmy się do salonu. Cztery osoby patrzyły na nas, z minami których nie mogłam do końca zdefiniować. Jak by zaciekawieni, jak by rozbawieni.

-Co tam? -Marcelo też chyba to wyczuł, bo od razu chciał wiedzieć o co chodzi.

-A nic tak sobie na was patrzymy. -Z głupim uśmiechem odezwał się Leo.

-To lepiej nie patrz. Tylko opowiedz Gracjanie, co już wiemy. -Marcelo od razu zgromił go spojrzeniem.

-Niko, czyń honory -Kiwnął do chłopaka Max.

Niko otworzył laptopa i zaczął coś wpisywać. W końcu odwrócił go w naszą stronę, a my jak jeden mąż, spojrzeliśmy na zdjęcie Deivida, mnie i Olimpii z jakiejś imprezy w naszym ulubionym klubie. Deiv przyciągał nas do siebie po obu stronach, a w rękach całej trójki były jakieś kolorowe trunki.

-Przedstawiam państwo Deivida Collinsa. Urodzony dziesiątego lipca w roku dwutysięcznym. Najlepsze przyjaciółki Olimpia Valentino i Gracjan Iverson. Gracz w szkolnej drużynie koszykówki, tragiczny uczeń, a jego poziom IQ jest naprawę niski. Główne hobby: kasa, chlanie i ruchanie.

-Słyszałam że ostatnio również ćpanie. -Przerwałam mu, za co reszta zgromiła mnie spojrzeniami. Uniosłam ręce w obronnym geście i pozwoliłam mówić dalej Nikowi.

-Syn właścicieli sieci sklepów budowlanych. Brat siedem lat młodszej Amandy Collins i wnuk Izabeli i Jerrego -kontynuował Niko.

-Kurwa do sedna. -Cierpliwość Maxa się skończyła, gdy warkną na chłopaka.

-To moje pięć minut sławy, nie przeszkadzaj. -Blondyn zgromił go spojrzeniem.

-Kochanie, to może skróć historie do minimum. -Zaproponowała Ludmiła, przytulając się do chłopaka.

-Najważniejsza informacja na temat Deivida. Jest jednym z pracowników Martina. Od prawie półtora roku. -Cisza która zapadła, była zbyt przytłaczająca. Nie docierały do końca do mnie słowa Niko.

-To jakaś pomyłka. Nie możliwe żeby nasz Deiv pracował dla waszego ojca. -Spojrzałam na Mako i Maxa.

-Przykro mi Gracjana. -Głos Marcelo mnie ocucił, chłopak położył rękę na moim ramieniu, by dodać mi otuchy. Nie spodziewany dreszcz przeszedł po moich plecach. Całkiem miłe uczucie.

-Ale przecież on zawsze był taki pizdowaty. -Wszyscy parsknęli śmiechem, po moim wyznaniu. -No co typ który całe życie przyjaźni się z samymi laskami i praktycznie nie ma kolegów, nie może być w stu procentach hetero.-Dokończyłam swoją myśl.

-Przecież podejrzewałaś, że mogli kręcić z Olimpią. -Zwróciła uwagę Ludmiła.
-Tak, bo tak to wyglądało z mojej strony. Gdy nagle zaczęli spotykać się we dwoje, beze mnie.

Nie mogłam uwierzyć, że Deiv mógłby pracować dla jakiejkolwiek mafii. Kilka dni temu dowiedziałam się, że w sumie to nie znałam swojej przyjaciółki. Teraz dowiaduje się że przyjaciel też mnie okłamywał. Czy ktokolwiek był ze mną szczery?
Czy jest możliwość, że Olimpia powiedziała o akcji Deividowi, a on przekazał informację dalej? -Zapytał Marcelo.

ONE OF THE STARS #1 [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz