Tragedia cz2.

330 4 0
                                    

tamtego dnia bardzo się że mnie śmiali po powrocie do domu mama pojechała po ciastka i słodycze do planszówek bo miałam zły chumor a mama ma w zwyczaju poprawiać mi chumor planszówkami pojechała i nie wracała bardzo długo siedziałam marwiłam sie i czekałam wypaliłam paczke papierosów ze stresu a była już 23:32 i nagle ktoś zapukał do drzwi  a ja odruchowo poszłam otworzyć myśląc że to mama zgubiła klucze czy coś otowrzyłam i zobaczyłam dwóch ponurych panów opieki społecznej
-Dzień dobry. odparłam
-Witamy Hailie Monet?
- Tak to ja
-proszę usiąść to może być wstrąsające
-dobrze .powiedziałam podejżliwie
- twoja mama miała wypadek samochodowy  i nie żyje .
serce mi stanęło
-jeszcze jedno mruknoł drugi pań
- masz rodzinę w pensylwani
- słucham
- Masz ojca i braci w pensylwani
-o kùŕŵ@
-to dla niej szok dzwoń po psychologa
chwilę potem do mieszkania wbiegła pogodnie ubrana pani miała na sobie beżowy sweterek ale w tamtym momencie miałam to gdzieś podeszła do mnie i mnie przytuliła tak poprostu. zaczęła coś tam  mówić ale ja tylko płakałam
  ( kilka dni później)
jest po pogrzebie w domu jest nadal pełno ludzi z opieki społecznej dowiedziałam się że mam 5 tak 5 braci i ojca w pensylwani i to u nich zamieszkam ale z powód jakichś tam problemów mój ojciec nie będzie moim opiekunem prawym tylko Vincent czyli mój najstarszy brat to dziwne ale tak to będzie właśnie byłam w samolocie zmierzając do nowego życia cały lot czytałam książkę a przy lądowaniu tak się zestresowałam że upadła mi książka  gdy wylądowaliśmy dostałam SMS z nieznanego numeru ( Czekam przy aptece ) tyle nawet głupiej emotki....

Rodzina monet/wilkołaki Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz