3. Kawa

124 11 73
                                    

Mocno ściskając z nerwów kierownicę, skręcił w stronę wjazdu do ambasady.

-Kurwa!- krzyknął w aucie gdy okazało się że brama jest zamknięta. Walnął w kierownicę i osunął się na fotelu.

Wyciągnął telefon z kieszeni jeansów, i wszedł w instagrama. Nie wiedział że jego emocje mogą tak szybko wyjść spod kontroli. Wszystko go tego dnia denerwowało. Kot, ciuchy, łazienka, samochód, ludzie na drodze, oraz cała około czterogodzinna droga do ambasady.

Konopskyy:
Otwieraj bramę

Napisał i rzucił telefon na fotel obok, przez co musiał puścić kierownicę. Gdy dotknął ją znowu, poczuł jaka jest mokra ze względu na jego mocny uścisk.

-Cholera- powiedział i oparł głowę na swojej dłoni.

Musi się uspokoić. Nosiło nim jak nigdy dotąd. Zastanawiał się nawet czy zaraz nie wyciągnie z pojemnika obok paczki papierosów, po którą dość rzadko sięga.

Gdy już miał się po nią schylić, usłyszał przychodzące powiadomienie. Sięgnął po telefon, jednak nie zdążył odczytać wiadomości, ponieważ brama przed którą stał się otworzyła.

Ułożył się odnowa na fotelu, i wjechał na teren ambasady. Zaparkował gdzieś obok auta któregoś z chłopaków, i po zatrzymaniu samochodu, sięgnął po laptopa leżącego obok. Wyszedł z auta, i ku jemu zaskoczeniu, przed domem zamiast Sylwestra, spotkał Michała.

-Siema Konop!- krzyknął i podszedł do niego  wystawiając dłoń aby Konop się z nim przywitał.

-Siema Michał- powtórzył Mikołaj, i zbił piątkę z Boxdelem.

-Co ty tu robisz stary?! Czyżby przyjechałeś szukać brudów na Sylwka?- spytał i razem z nim zaczął kierować się w stronę drzwi wejściowych.

-Nie tym razem. Ma do mnie jakąś sprawę- wytłumaczył najbardziej naokoło jak potrafił

-Mówisz o tej dramie nad którą ostatnio ciągle przesiaduje Wardęga? Czy może Sylwek za moimi plecami dogaduje deal'e do Fame?- dopytywał oczekując szczegółów co do przyjazdu Mikołaja.

-Nie no co ty, co do Fame to pierwsze co będę pisał do ciebie- powiedział wymuszając uśmiech.

-Właśnie, gdybym już pytał, to zgodziłbyś się na jakiś kontrakt? Może jakieś trzy walki? Może z Sylwkiem, zarobilibyśmy na was gruby hajs- oparł się o kolumnę przy drzwiach wejściowych, gdzie czekali na Sylwka, przynajmniej taką nadzieję miał Mikołaj.

-Nie wiem stary, nasz konflikt jest już w sumie przestarzały- powiedział dalej wymuszając uśmiech.

Nigdy nie myślał, że aż tak będzie wyczekiwał przyjścia Wardęgi. Wszystko go dzisiaj wkurwiało. Nawet obecność Boxdela, z którym w sumie nie miał aż tak naciętych relacji.

-Wiesz może co planuje Wardęga?- pytał dalej o powód przyjazdu Konopa.

-Nie wiem, nie mówił mi- odpowiadał coraz bardziej się irytując. Boxdel jest jakoś za bardzo podejrzliwy.- Wszystko dobrze? Jesteś jakiś... przerażony?

-Ja przerażony?- zaśmiał się- No co ty.- spojrzał na ulice przed ambasadą.

Konop wyciągnął telefon, aby sprawdzić czy Wardęga ma zamiar w ogóle tutaj przyjść.

sawardega_wataha:
Michał zaraz ci otworzy bramę

Konopskyy_:
Wyłaź bo zaraz mnie pojebie

Napisał i znów schował telefon.

-Na pewno nic nie wiesz?- dopytywał dalej Boxdel.

-Co ci tak na tym zależy żeby widzieć? Boisz się że znalazł coś na ciebie? Uważaj bo jeszcze coś wpadnie w moje ręce- powiedział i również oparł się o kolumnę stojącą obok niego.

I want sweet revenge! I want him again! ! !Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz