13

376 53 17
                                        

To było niemożliwe jak czas szybko leciał. Byłem z Jisungiem już ponad dwa miesiące, a nasze rodziny już się poznały. Wszystko zaczęło się układać. Byliśmy naprawdę szczęśliwi. Mogłem spokojnie spać, wiedząc, że mam osobę, która mnie kocha. Czułem się odpowiedzialny za Jisunga, ale fajnie było jak ktoś tobą też się opiekował.

Dzisiaj mój synek obchodził swoje piąte urodziny. Drugie bez jego matki. Pierwsze z Jisungiem. Hyunki sam chciał, żeby Sungie przyszedł. Nikt nie miał z tym problemu, w końcu nasze rodziny już się znały. Rodzice Hana byli przemili i dogadywali się z moimi.

Już rano, kiedy chłopiec spał, zacząłem przygotowywać całe przyjęcie. Na szczęście w tym roku ta data wypadła w sobotę. Zazwyczaj urodziny Hyunkiego musieliśmy obchodzić krótko i nie tak hucznie, gdyż wypadały w tygodniu. Coś co mnie również zaskakiwało, to fakt, że Hyunki wolał spędzać ten dzień z rodziną niż ze swoimi kolegami. Mimo że były to jeszcze dzieci, jego znajomi wyprawiali sobie urodzinki tematyczne. Ale i tak wychodziło mi to na plus. Mniejsze wydatki i więcej czasu spędzonego z moim synem. 

Było chwilkę po dziewiątej. Usłyszałem małe kroki i odwróciłem się w stronę schodów. Nie mogłem powstrzymać się od uśmiechu. Podszedłem do Hyunkiego i go przytuliłem. Złożyłem najczulsze życzenia, mając nadzieję, że ten dzień będzie udany. Hyunki może tego nie pamiętać, ale urodziny z jego matką były raczej przygnębiające. Tak jakby nie pozwalała nam cieszyć się tym dniem. Naprawdę szczęśliwie mi się patrzyło na to, jak mój synek zdrowo dorasta. 

Minęła chwilka i poczęstowałem go specjalnym śniadaniem. Hyunki uwielbiał gofry, szczególnie te przyrządzane przeze mnie. W ciągu tygodnia czy pracowitych weekendów, nie było czasów na zabawy w kucharza. Cieszyłem się, że mogłem sprawiać mu radość takimi błahostkami. Miałem nadzieję, że wychowam aniołka. 

 〰 

Goście zaczęli się schodzić. Pierwsi pojawili się moi rodzice, czyli jego dziadkowie. Cieszyłem się, że nasza rodzina miała ze sobą dobre relacje.  Później pojawił się Han, a na końcu moja siostra. Ostatnio widziałem ją miesiąc temu. Cały czas dużo podróżuje. Wysyła nam wiele pocztówek  z krajów, o których nie mieliśmy pojęcia. 

Przyjęcie nie polegało na obdarowywaniu Hyunkiego ogromną ilością prezentów. Tu chodziło o wspólne spędzenie czasu. Ten dzień miał być magiczny i niezapomniany. Cóż, niezapomniany może będzie, ale pod złym względem. 

Usłyszałem dzwonek do drzwi. Wszyscy byliśmy bardzo, ale to bardzo zdezorientowani. Nie listonosz, nie kurier, a już na pewno nie dzieciaki na halloween. Nie otwierałbym, gdyby nie to, że osoba zaczęła agresywnie pukać w drzwi i dzwonić. No kurwa mać. Wstałem i przeprosiłem gości. Jisung jednak, posadził mnie na kanapie i sam poszedł otworzyć. 

- Gdzie jest kurwa mój syn ! - usłyszałem damski głos. Nie. Łzy napływały mi do oczu. Chciałem wstać i zabrać Jisunga od tej gówniary, ale moje serce było w zbyt wielkim szoku - Kim jesteś do cholery jasnej ! 

- Niestety, ale Minho nie ma na ciebie czasu. Jestem jego parterem, jak mi wyjdzie to przyszłym mężem. Żegnam ozięble - prawie udało mu się zamknąć jej drzwi przed nosem. Zamiast tego Sarang dalej się przepychała. No co za suka. 

Wstałem i podszedłem do drzwi. Nie zauważyłem, że Hyunki poszedł za mną. Na szczęście Han wziął go na ręce i odszedł kawałek. 

- Czemu ten skurwysyn trzyma mojego syna ! - krzyknęła kobieta. Nie miałem siły się z nią kłócić. 

- Kim jest skurwysyn ? Jisung to drugi tata - powiedział Hyunki. Byłem zdenerwowany, bo mój syn zaczął powtarzać wulgaryzmy po Sarang. Mimo to, spodobało mi się drugie zdanie, które wypowiedział. Zauważyłem też urocze rumieńce na policzkach Jisunga.

- Sarang idź już sobie - nie zamknąłem jeszcze drzwi. Czułem, że muszę powiedzieć więcej - Zbyt wiele cierpienia nam przyniosłaś, odejdź. Hyunkiego się wyrzekłaś, nie masz już praw rodzicielskich. Nie wracaj tu - powstrzymywałem łzy. W końcu zamknąłem jej drzwi przed nosem. Jeszcze chwilę do nich pukała jak opętana, ale na szczęście sobie odpuściła. 

Wróciłem do gości. Nie tak to miało wyglądać. Z krótkiego obchodu urodzin mojego syna, musiałem przejść do wyganiania jego matki. Było to coś, czego najmniej się spodziewałem. Na szczęście na twarzy Hyunkiego dalej widniał uśmiech aż do końca dnia. 


_______

taka krótka cipa 


Just a (Boy)friendOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz