Część 10

191 11 0
                                    

Tak jak podejrzewałam oprócz mojej mini kłótni z profesor McSztywną nic się już na tej lekcji nie działo. Syriusz gadał z Jamesem, Remus czytał jakąś swoją książkę a ja w tym samym czasie nie postrzeżenie pisałam z chłopakami.

PHOEBE: Jakie macie teraz zajęcia ? – napisałam w moim czarnym notesie który dostałam od przyjaciół.

MARCUS: Czarną magię. – odpisał mi chłopak.

PHOEBE: Kurwa zazdroszczę ja mam Transmutację. Już nie cierpię tej baby.

THOMAS: Co się stało ?

PHOEBE: Ta profesorka zasugerowała mi przy całej klasie, że uważam się za rozpieszczoną gwiazdeczkę, która uważa, że skoro należy do drużyny Quidditch to wszystko jej wolno.

FLIN: A co zrobiłaś ?

PHOEBE: Nie dostosowała się wyglądem do mundurka szkolnego.

MARCUS: I wszystko jasne. : )

PHOEBE: Kurwa ale ja nie ubrałam tylko kilku rzeczy, które są zbędne. Z resztą przez cały czas muszę nosić spódniczkę. Już tęsknie za strojami z Durmstrangu. : (

THOMAS: A za nami już nie ? – mogłabym przysiąc ,że zrobił obrażoną minę.

PHOEBE: No może troszeczkę ale jakoś nie bardzo.

FLIN: O ty krasnoludku policzymy się z tobą w niedzielę.

MARCUS: Na twoim miejscu już bym się bał.

PHOEBE: Nie mogę się już doczekać. Niestety muszę już kończyć zaraz mam eliksiry pogadamy później przez lusterka. Całusy.

MARCUS, THOMAS, FLIN: Na razie Promyczku.

Uśmiechnęłam się pod nosem i zamknęłam notatnik. Spakowałam rzeczy i chwilę później wyszłam z klasy gdy zadzwonił dzwonek. Nagle z nikąd poczułam na barkach rękę. Gdy spojrzałam w górę zobaczyłam nikogo innego jak własnego bliźniaka.

- A gdzie to się idzie tak samemu ? – zapytał ironicznie.

-A jak najdalej od was. Jesteście strasznie meczący wiedzieliście ? – zapytałam udając strasznie zmęczoną ich towarzystwem ale tak naprawdę ledwo powstrzymywała się od śmiania.

- My męczący ranisz nas siostrzyczko. – odpowiedział Syriusz. – Niestety musisz się przyzwyczaić, że będziesz spędzała z nami czas na okrągło.

Zaśmiałam się i wtuliłam bardziej w brata. Cholernie mi tego brakowało. Najwidoczniej Syriuszowi też bo przyciągnął mnie do siebie jeszcze bardziej.

-Dobra skoro to już mamy omówione to mam ważne pytanie co teraz mamy ? – zapytał James a ja zaczęłam się chichrać pod nosem.

-Eliksiry Rogacz. – odparł Remus.

-No to w takim razie ominęliśmy schody prowadzące do lochów. – poinformował nas brunet.

Chłopak miał rację więc musieliśmy się wracać. Nikomu z nas to nie przeszkadzało. Schodząc po schodach zaczęliśmy rozmowę o Quidditchu.

-A tak w ogóle to ktoś z was gra w Quidditcha ? – zapytałam ciekawa.

-Ja i Peter nie. – odpowiedział mi Remus.

-Ja gram na pozycji ścigającego. – powiedział James i uśmiechnął się do mnie na co przewróciłam ostentacyjnie oczami.

-A ty braciszku ?

Ta Inna Black - James PotterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz