Część 6

278 10 3
                                    

Cofam to co powiedziałam zaraz chyba zwymiotuje ze stresu. Odkąd wstałam jestem kłębkiem nerwów przez co zbiłam już dwa kupki i talerz. Po tym gdy zbiłam prawie kolejne naczynie pani Snow wygoniła mnie z kuchni i zabroniła do niej wchodzić do póki sama nie przygotuje śniadania. Chociaż było to niepotrzebne ja i tak niczego nie przełknę. Thomas nawet nie próbował się ze mnie śmiać bo dobrze wiedział ,że wystarczy mi mała iskierka i wybuchnę a to mogło się źle skończyć z resztą on sam zaczynał się stresować coraz bardziej.

-Choć promyczku mama zrobiła śniadanie. – powiedział do mnie. Widziałam w jego oczach troskę. Martwił się o mnie.

-Nie jestem głodna idź sam. – odparłam fałszywie się uśmiechając miałam nadzieję ,że się na to nabrał ale kogo ja chciałam oszukać w końcu to Thomas zna mnie jak nikt inny. Dobrze wiedział ,że kłamie i chce go tylko uspokoić.

-Phoebe. Rozumiem ,że się stresujesz ja też ale nie ma takiej opcji żebyś nie zjadła śniadania. Mała martwią się przecież widzę jak się trzęsiesz. – mówiąc to usiadł obok mnie i objął mnie ramionami. Szczerz mówiąc dopóki Tommy nie uświadomił mi tego nie miałam pojęcia z reakcji mojego ciała. Uwielbiałam się do niego przytulać. Właśnie w tych ramionach czułam się najbezpieczniej. Przez to ,że chłopak jest o wiele większy ode mnie przytulając się do niego nie było mnie praktycznie widać.

-Dziękuję. – wymamrotałam mu w koszulkę. – Ale naprawdę nie dam rady nic przełknąć. Odkąd wstałam ze stresu chce mi się wymiotować.

-Łapko zjedz chociaż trochę bo inaczej sam cię nakarmię. – był nieustępliwy i już teraz wiedziałam ,że nie odpuści.

-Dobra niech ci będzie ale tylko trochę.

Thomas musiał mnie wręcz ciągnąc do kuchni przez to ,że naprawdę nie chciałam nic jeść. Przekraczając próg pomieszczenia poczułam zapach jedzenia i w tym samym czasie zaburczało mi w brzuchu i zrobiło niedobrze. Przez to cofnęłam się i zakryłam usta ręką. Natychmiast pobiegłam do najbliższej łazienki. Wpadłam do niej i od razu upadłam przy muszli klozetowej opróżniając swój żołądek. Chwilę po mnie do łazienki wbiegł Thomas i od razu skierował się w moją stronę. Gdy znalazł się już przy mnie zgarnął moje włosy w jedną rękę a drugą kojąco głaskał mnie po plecach. Wiernie czekał przy mnie aż skończę przy tym co chwile powtarzał żebym oddychała i ,że już wszystko w porządku. Nie byłam zażenowana tym ,że Thomas to wszystko widzi. Już nie raz Snow siedział ze mną w łazience gdy zwracałam całą zawartość żołądka po ostrym melanżu i nie raz rolę się odwracały. Po około pięciu minutach Tommy pomógł podnieść mi się z podłogi i podprowadził mnie do umywalki gdzie przepłukałam jamę ustną i ochlapałam sobie twarz zimną wodą.

-Mówiłam ,że nie dam rady nic przełknąć. – powiedziałam patrząc na twarz chłopaka w odbiciu lustra.

-Przepraszam. Ale powinnaś coś zjeść jesteś osłabiona jeszcze bardziej. Poproszę mamę może da ci jakiś eliksir. – przytulił mnie do siebie.

Chwilę później byliśmy już z powrotem w kuchni gdzie czekała na nas miła niespodzianka. Jak gdyby nigdy nic Flin i Marcus siedzieli przy stole i czekali na nas. Byłam w szoku ,że tu są myślałam ,że spotkamy się dopiero na miejscu.

-No witam ,witam ! - powiedział Marcus i podszedł się z nami przywitać. Za nim od razu ruszył Flin.

-Hej stresujesz się prawda ? – przy mnie znalazł się Bajer i od razu wziął mnie w ramiona.

-Aż tak to widać ?

-Tak słońce. Wyglądasz jak gówno. – powiedział prosto z mostu Marc.

- La polla * chuj * Dzięki od razu poprawiłeś mi humor nie ma co. – pod kurwił mnie.

Ta Inna Black - James PotterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz