Hej to moja pierwsze opowiadanie! Mam nadziej ze się spodoba!!!
Dziś jest mój pierwszy dzień w nowej
szkole! Strasznie się cieszę!
Z tej okazji mama obudziła mnie wyjątkowo wcześnie, bo o 6:00 a miałem na 8:25! Czaicie?
Ale no niech już stracę.Chwile pokręciłem się w łóżku i wstałem.
Przebrałem się w krótkie spodenki oraz białą koszulkę. Ponieważ jest w hu... kwiatuszkowo ciepło. Kur... nie mogę przeklinać przepraszam! Powiedziałem cicho aby mama nic nie usłyszał.Po kilku minutach, zszedłem do kuchni na śniadanie.
-Witaj synku, gotowy na pierwszy dzień w nowej szkole?
-Zapytała mnie mama.
-Hejka mamo! No wiesz trochę się stresuje.
-Nie ma czym, serio! - Pocieszyła mnie.
-Dzięki mamo. A tak w ogóle co jest dziś na śniadanie? - zapytałem.
-To co sobie zrobisz. Bozia zdrowe rączki dała? - zaśmiała się pod nosem -Dobrze Lloyd idę do pracy. Pa. A i wrócę o 18.
-Pa mamo! - powiedziałem głośno.Dziś przygotowałem sobie klasyk. Czyli tosty z serem oraz ugotowałem parówki. Bo tylko to umiem robić!
-Hmm, popatrzę sobie co się dzieje u ludzi, CO?! O jpr już jest 8?!O bazylia zaraz się spóźnię do szkoły! Mama mnie za kwiatuszkuję . Nie mogę być przeklinać! Zapomniałem.Wybiegłem z domu jak jakiś poparzony. Wziąłem mój w bazylie stary rower i pojechałem do szkoły. Nie ukrywam że się wywaliłem. Znaczy CO?
Gdy dojechałem do szkoły była 8:30. - Oooo spoźniłem się. (Autor był w kościele gdy pisał ok?) Dobra idę poszukać sali nr 17.
-sala 17,17,17. -Powtarzałem sobie po chichu i chodziłem tak po
szkole.-17! Mam nadzieje że nie dostanę ogórka za spóźnienie.
Jeszcze wdech i wydech, spokojnie. Wchodzę! - powiedziałem stanowczo.-Dzień dobry, przepraszam za spóźnienie. -Powiedziałem nie śmiało.
-No dzień dobry panie spóźnialski. - Powiedziała ta brukselka.
I momentalnie wszyscy zaczęli się na mnie gapić. Zrobiłem się czerwony jak kwiatuszek!
-Dobra weź zajmij jakieś wolne miejsce. - Powiedziała zmęczonym głosem ta pyza.
-Zająłem ostatnią ławkę, ponieważ nikt tam nie siedział, proste!Na lekcji nic szczerze się nie działo. No może jedynie poznałem jednego gościa chyba miał na imię Kai Smith czy coś. Whatever. (No jakby why not )
-Hej nowy! -Ten Kai nie chce się odczepić.
-Tak? - Zapytałem nie chętnie.
-Jak się nazywasz? Bo ja ci powiedziałem. - Powiedział z wywyższonym tonem w głosie.
-Em ja? Ha Lloyd... Lloyd Mondgomery Garmadon.
-Fajnie to co kumple? - Odparł.
-Jasne! - Niezastanawianem się zbytnio nad odpowiedzią powiesz nie miałem kolegów.
Nagle ten korzeń wziął mnie za rękę do jakieś dziewczyny. Nawet ładna no taki mocny kwiatuszek/10.-Lloyd'zie Garnadonie, poznaj moją młodszą siostrę Nye.
-Cześć Nya. No mam na imię Lloyd.
-Siemka, Lloyd! - Powiedziała z uśmiechem na twarzy.-Cześć Kai.- jej ton stał się bardziej oschły.( od tego momentu pewnie nie będzie kwiatuszków bo pisze to inna osoba bardziej agresywna )(bezbożnik )
Mleko_modyfikowane_( dodałam tylko drzewka i kwiatuszki wszystkie błędy to ta kora co to pisze )
CZYTASZ
„Inne życie" ninjago
ActionPierwsze dni Lloyda Montgomery Garmadona w szkole. Ale okazuje się ze jego wujek Wu jest mistrzem ninja a jego przyjaciele to jego podopieczni. Lecz Kai okazuje się ze ma ciemną stronę... - nie posiadam praw autorskich do postaci ale buja