Wujek Wu

56 5 8
                                    

Gdy szedłem do domu czułem się obserwowany lecz to zignorowałem.

Po 15 minutach dotarłem do bydynku była 17:40 wiec zdąrzyłem ale muszę się zwijać żeby posprzątać mieszkanie. Zajęło mi to tylko 10 minut! Aż dziwne ale okej?

-Skarbie jestem!- zawołała wchodząca do domu Misako.( spokoje potem ją uśmierce~pozdro od autorki)
-Cześć mamo.-zawołałem zmęczony. I kiedy matka weszła do salony to uczucie obserwowania znikło! Nie rozumiem ale wathever. 

Po miłej nocy i śniadaniu wyszedłem do szkoły wcześniej bo moja „kochana" mamusia wysłała mnie do wujka Wu abym zaniósł mu jakieś leki.

Gdy dotarłem na miejsce zauważyłem oczywiście przyjaciół Kaia, Zane i tak dalej.
-Hej! - powiedziałem miło.
-cześć Lloyd! -odpowiedział Kai.- sory ze wczoraj tak wyszło.- zarumienili się wszyscy. No może oprócz Zane.
-Nic nie szkodzi ale uprzedzajcie wcześniej jak będziecie musieli wyjść.- odpowiedziałem.
-A tak wgl Lloyd gdzie się wybierasz? - zapytał Cole.
-Do wujka Wu zanieść leki.-powiedziałem z szczęściem w głosie.
-Mist... znaczy Pan Wu to twój wujek? - zapytał zdezorientowany Jay.
-Tak? Czemu pytasz?- odpowiedziałem z pełną powagą w głosie.
-Eeee, nie ważne my musimy iść- powiedział Kai i wszyscy odeszli. Okej? Co tu się odjaniepawliło?

-Wujku halo jesteś?-zapytałem a ten jak z jakiegoś kwiatuszka pojawił się za moimi plecami!
-Tak bratanku?- zapytał starzec.
-Mam dla ciebie leki i potrzebuje porady.- odpowiedziałem i wręczyłem mu leki oraz zaprowadził mnie na zaplecze herbaciarni przy jakimś w hu... starym klasztorze.
-Wiec w czym mogę ci pomóc? - zapytał.
-Nooo wiesz, pewnie mi nie uwierzysz ale od kilkunastu godzin czuje się jakby mnie ktoś obserwował.- wyjaśniłem
A ten słuchał z zaciekawieniem.
-Dobrze to skup się na tym co krąży obok ciebie a nie co inni o tobie myślą.- powiedział znowu jakiś dziwny tekst.
-Dobrze dziękuje wujku.- wyszedłem do szkoły usłyszałem jakiś szelest liści ale to zignorowałem.

-Kai-
-CAŁA PIĄTKA DO MNIE!- zawołał wkurwiony Mistrz Wu.-mówiłem wam tłukłem do tych pustych łbuch, żeby się nie skapł ale nie oczywiście. Dobra co macie na swoje usprawiedliwienie Kai?!- kurczę czemu akurat ja?!
-Ja? Hmm. To Jay!- zwaliłem wszystko na rudego.
-Co?!
-Ech. PMS daj mi siły! Dobra idźcie i nie zepsujcie tego bo pobawicie się z kurą!( chodzi o kurę z 11 sezonu)
-NIE TYLKO NIE KURA!-wykrzyczeliśmy na raz.
-Wszyscy do szkoły! I pilnować mi Lloyda! Ale żeby się nie skapł!-wykrzyczał Wu, a my czym prędzej wybiegliśmy do szkoły.

-Lloyd-
-Hmm dziwnie się zachowują.Nie no napewno nie! -mówiłem sobie tak w myślach. Gdy podążałem tak do szkoły.

Po krótkim czasie dotarłem do więzienia znaczy do szkoły. Wszedłem do szatni a tam klasyk cała piątka z Kaiem na czele.
-Lloyd masz szczęście że się nie spóźniłeś!- zażartował Jay.
-Ta.- powiedziałem krótko i zwięźle. Po przebraniu butów wyszedłem bez słowa.

-Kai-
-Co z nim?- zapytał reszty Zane.
-Nie wiem.-odpowiedziała Nya.
-Może coś podejrzewa?-zaproponował Cole.
-Myślisz?- odpowiedziałem. -Nie na pewno nie. Prawda?- dodałem.

-Lloyd-
Zatrzymałem się w progu wejścia do szatni aby posłuchać o czym tak gadają.
-Może coś podejrzewa?- ja podejrzewam ale co?! Co się pytam!
Nagle zadzwonił dzwonek i wszyscy wyszli z szatni a ja jak debil uciekłem do kibla!

Dobra ten rozdział był fajny mam nadziej ze się podoba

Ps mam jutro test z matmy a nic nie umiem wiec slayyyyy

„Inne życie" ninjago Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz