CHCESZ SIE BIĆ?!

54 3 0
                                    

-Lloyd wyrażaj się!- powiedziała czarnowłosa.
- odwal się aletrnatywko- powiedziałem nie miło. Zauważyłem że ruszyło ją to, ponieważ wyszła naburmuszona z mojego pokoju a za nią tuż Jay aby ją pewnie pocieszyć. -z kąt mam wierzyć jak nawet nie widziałem tych waszych czarów?!
-Chcesz zobaczyć? No to patrz!- na ręce Kaia pojawił się ogień a mi momentalnie zrobiło się czarno przed oczami.

~Kai~
-EJ CO MU SIĘ STAŁO?!-wykrzyczał Cole.
-Ty mnie się pytasz?- zapytałem ironicznie-Zane weź go do izby! Szybko.-rozkazałem.
Po chwili robot wziął leżącego blondyna z podłogi i zaniósł do ambulatorium.
-Kurwa spoko.-powiedział opanowanym głosem Zane.

Położył go na łóżko.
-I co Zane? Wszystko dobrze z nim?- zapytałem troskliwym głosem.
-Stabilnie.
-Kurwa stabilnie?- zapytałem wkurwiony.
-Ma on dużą gorączkę, wydaje mi się że jest w jakimś transię.- powiedział łamiącym głosem.
-W transie? Co to może być?- zastanawiałem się z Zane'm.
Gdy nagle do pomieszczenia wszedł Mistrz Wu.
-Zane wyjdź muszę pogadać z Kai'em.- powiedział spokojnie.
No lekko mówiąc nie wiem co zrobiłem ale coś zrobiłem.
Gdy mój brat wyszedł z izby Wu zaczął mówić.
-Kai pamiętasz jak mówiłem ci że któryś z was zostanie zielonym ninja?- zapytał.
-Tak jasne! Nie raz o tym mówiłeś.-odpowiedziałem cicho.
-Obawiam się że wybrańcem może być Lloyd.
-ŻE CO DO KURCZACZKA?!- zapytałem z intrygą.
-To co słyszałeś-wysyczał nie miło- ale pamiętaj nie mów mu, bo wiesz co będzie musiał zrobić.
-Tak Sensei.- przytaknąłem niechętnie.
I sobie poprostu wyszedł.

Lecz gdy ja tak stałem wbity w ziemie nasz „wybraniec" obudził się.
-Kai? Co się stało?- wymamrotał
-OoO, ty żyjesz.- powiedziałem z pogardą do dzieciaka.
-Ta żyje czemu maiłbym nie żyć?- zapytał lekko zdezorientowany- hej Kai możemy pogadać?- zapytał łamiącym się głosem.
-Ta a o czym.
-Chciałem przeprosić-wow on chce rozmawiać! Postęp!-po śmierci mamy zamknąłem się w sobie i... -nie dokończył bo przerwałem mu.
-i co? I chcesz nas sobie jeszcze powyzywać od odmieńców?!-zapytałem ironicznie.
-I to że chciałbym zacząć... nie to głupie.- skończył i wstał? znowu ktoś wyszedł. Zaraz coś mnie pojebie! Najpierw Zane, Mistrz Wu i teraz Lloyd. Dobra nie ważne idę poćwiczyć.

-Lloyd-
Gdy wyszedłem z pomieszczenia nawet nie wiem dlaczego tak się zachowuje! Uświadomiłem sobie że muszę z nimi rozmawiać szczególnie z Kai'em.
Wyszedłem przez drzwi na pole, oczywiście zobaczyłem Kaia jak ćwiczy. Nawet nieźle, lecz z jego ręki pojawił się ogień.Wycelował prosto w robota treningowego ale coś go ruszyło. A robot się odsunął, a kula ognia poleciała prosto we mnie...

Na szczęście Kai'owi udało się mnie obronić! Szybko do mnie podbiegł.
-Lloyd nic ci nie jest?- zapytał przerażony.
-Tak.- powiedziałem wpatrując mu się w twarz.
-Na co się gapisz?- zapytał lekko podirytowany. Na jego prawym policzku pojawiło się znamię fioletowego węża. A jago oczy było czerwone. Hmm co to może oznaczać?
-Na nic-odpowiedziałem cicho, ponieważ bałem się co może mi zrobić.- chciałem zapytać czy mogę z tobą potrenować.-
Ewidentnie był zaskoczony tym pytaniem bo jego mina mówiła wszystko bez słów.
-Jasne!- wykrzyczał szczęśliwie, a jego znamię znikło, tak jaki i oczy z krwistych stały się czekoladowe. -obiecuje nigdy nic ci nie zrobię, będę chronić cię do końca życia!- powiedział troskliwie.

Zaczęliśmy od podstaw, dla mnie były niedorzeczne! A dla Kaia były ledwo rozgrzewką.
-Dobra teraz spróbuj prawego sierpowego w moją stronę.- ja mam go bić?! Chyba sobie śni. Ja go zleje, będzie miał siniaki!
-ja...nie mogę.- powiedziałem cicho.
-Ty nie możesz?! Ty możesz!- podniósł lekko głos-chociaż spróbuj.- powiedział.
Uderzyłem go ale ten się obronił. Zacząłem atakować jak jakiś dziecko, ponieważ nie umiem się bić!
Aż Kai się wkurzył i powiedział.
-Dobra jak nie chcesz bić się ze mną to będziesz bić się z mistrzem ognia!- powiedział już bardzo groźnym głosem.
-Co, czekaj ja nie chce!- wykrzyczałem przerażony. A ten nie słuchał. Miał moje prośby głęboko w dupie.
-Wybraniec nie powinien się bać!- wykrzyczał. I po chwili ustał. O co chodzi z tym wybrańcem? -jezu Lloyd zapomnij o tym co powiedziałem.- dodał już łagodniejszym tonem głosu. Ściągnął maskę ninja.
-Wybraniec? Kai o co chodzi?!- podniosłem głos.
-O nic.-zaprzeczył jakby nigdy nic.
-Gadaj!-po krótkim szantażu się zgodził. Niewiarygodne! co nie?
-Eh, no dobra ale nikomu nie mów że o tym wiesz!-powiedział zrezygnowany. - Mistrz Wu opowiadał nam o wybrańcu. Pokona on wszelkie zło, i końcu w szesnastu krainach zapanuje spokój...- miałem wiele pytań ale, coś mu obiecałem.
Gdy my tak rozmawialiśmy na dwór wszedł Zane, zawołał nas na obiad.

Kiedy wsiedliśmy w trójkę do kuchni zapadła zupełna cisza. A wszyscy przy stole spojrzeli na mnie.
-Lloyd ty żyjesz lol.- zażartował Jay.
-Mh.-wymamrotałem cicho.
-Jay uspokój się- powiedział wuje... Wu.-Kai, Lloyd siadajcie.-dodał.
-Kai co dziś robiłeś?- zapytała zaintrygowana Nya.
-A nic, ćwiczyliśmy trochę z Lloyd'em.- ja tylko siedziałem cicho wpatrując się w zupę, przede mną.
-Z LLOYD'EM?!- wykrzyczeli na raz, a ja prawie ogłuchłem.
-Tak.- powiedział krótko.
Gdy wszyscy ostudzili emocje, ja szturchnąłem Kai'a.
-hej Kai a co z twoim znaniem oraz oczami. Oni wiedzą?- powiedziałem cicho, a ten wstał i wyszarpał mnie z koszulkę.

Gdy końcu wysiedliśmy z kuchni on zaczął się do mnie pruć!
-Z KĄT O TYM WIESZ?! DO CHOLERY!- zaczął agresywnie a oczy znowu zaczęły robić się czerwone a zamie polowi się pojawiało.
-Kai nie chciałem-powiedziałem niepewnie.-spokojnie nie będę o tym już wspominać.- zapewniłem a ten powili się uspokajał.
Gdy on próbował się uspokoić nagle do nas dołączyła Nya.
- Chłopaki wszystko okej? Wybiegliście jak poparzeni!- powiedziała Czarnowłosa.
Jej brat gwałtownie obrócił się w stronę ściany aby Nya nic nie zauważyła. -Kai co ci jest?- zapytała przerażona.
-Nya nic mu nie jest, proszę a teraz wyjdź.- powiedziałem stanowczo.
-Wyjść?! Ty chyba teraz śnisz!-powiedziała prześmiewczo. -Nigdzie nie wyjdę!- dodała.
-Nya proszę, proszę, odpuść!- wtrącił się Kai.
-Nie Kai, spójrz na mnie! W tej chwili!- a on powoli obracał głowę w stronę siostry.

Kiedy Kai obrócił twarz, Nya zaniemówiła.
-Kai co ty zrobiłeś ze sobą?- zapytała przerażona.
-Ja...ja, nie wiem-wymamrotał cicho. A jego oczy i znamię znowu znikło.- błagam nikomu o tym nie mówcie.- poprosił.
-Nawet Wu? - zapytałem.
-Nawet Wu.- powiedział
-Ale bracie.- zaczęła Nya.
-Nie.-powiedział zimnym tonem głosu. I zostawił nas samych.

-Nya- zacząłem.
-Tak?- zapytała z intrygą.
-Chciałem cie przeprosić za co dziś rano powiedziałem.
-Nic się nie stało Lloyd, ale teraz musimy wymyślić co z Kai'em.- podeszła do mnie i przytuliła mnie. Na mojej twarzy namalował się lekki uśmiech. Dawno się uśmiechałem...

Siema mam nadzieje ze ten rozdział wan sie podobał!
A jest godzina 00:27 i jeżdżę z ciocią i moją koleżanką i szukamy zorzy polarnej XD❤️🥔
A i zapomniałam powiedzieć! Teraz będę skupiać się na historii Kaia ale trochę🙀

„Inne życie" ninjago Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz