Kornelia razem z Adrianem pojechali do jej kwiaciarni bo zadzwonił jej brat Marek
Kornelia i Adrian wsiedli do samochodu i pojechali do kwiaciarni. Marek czekał na nich na miejscu.Kornelia i Adrian weszli do kwiaciarni i zobaczyli Marka stojącego za ladą. Wyglądał na zmartwionego.
- Co się stało? - zapytała Kornelia.
- Nie wiem - odpowiedział Marek. - Właśnie odebrałem dziwny telefon.
- Od kogo? - zapytał Adrian.
- Nie wiem - powiedział Marek. - Jakiś facet. Powiedział, że ma dla mnie wiadomość od Kornelii.
- Jaką wiadomość? - zapytała Kornelia.
- Nie wiem - powiedział Marek. - Powiedział, że mam ci przekazać, że musisz uważać.
- Uważać na co? - zapytał Adrian.
- Nie wiem - powiedział Marek. - Powiedział, że nie może mi powiedzieć.
Kornelia i Adrian spojrzeli na siebie zaniepokojeni.
- Kto to był? - zapytała Kornelia.
- Nie wiem - powiedział Marek. - Nie chciał powiedzieć.
- Co powinniśmy zrobić? - zapytał Adrian.
- Nie wiem - powiedział Marek. - Może powinniśmy zadzwonić na policję.
- Może masz rację - powiedziała Kornelia.
- Bracie mam dobrą wiadomość?
- No jaką (mówi z niechceniem).
-Adrian mi się oświadczył i przyjłam jego oświadczyny.
-Marek (że zdziwieniem powiedział)
Cieszę się, Tyko uważajcie na siebie, widzicie co się odwala.Kornelia, Adrian i Marek wyszli z kwiaciarni i zadzwonili na policję. Opowiedzieli policjantom o dziwnym telefonie.
Policjanci przyjechali do kwiaciarni i przesłuchali Kornelię, Adriana i Marka. Policjanci przeszukali również kwiaciarnię, ale nie znaleźli niczego podejrzanego.
Policjanci powiedzieli Kornelii, Adrianowi i Markowi, że będą musieli przeprowadzić dalsze dochodzenie. Powiedzieli im również, żeby uważali na siebie.
Kornelia, Adrian i Marek wrócili do kwiaciarni i kontynuowali pracę. Ale byli zaniepokojeni. Nie wiedzieli, kto do nich zadzwonił ani co miał na myśli, mówiąc, że Kornelia musi uważać.
Postanowili, że będą ostrożni i będą zwracać uwagę na wszystko, co się wokół nich dzieje.