Weekend

174 8 6
                                    

Wstałam sobie o 10, bo dzisiaj wolne. Nigdzie mi się dzisiaj nie spieszyło, więc w piżamie zeszłam na dół, ale tak szybko, jak to zrobiłam, tak szybko pożałowałam. Wróciłam szybko do pokoju i zaczęłam się ogarniać. Umalowałam się, uczesałam i ubrałam to

Zeszłam powoli na dół i stanęłam w jadalni

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Zeszłam powoli na dół i stanęłam w jadalni

-Dzień dobry-przywitałam się

-Ahh dzień dobry, ty pewnie musisz być Tamara-powiedziała kobieta

-Tak, zgadza się-posłałam mamie szybkie, pytające spojrzenie

-To mama Toma i Billa, okazało się, że razem chodziłyśmy do liceum-odezwała się mama

-Jaki ten świat mały-zaśmiałam się nerwowo-ja pójdę sobie zrobić śniadanie

-Dobrze-usłyszałam głos za mną

Stanęłam w kuchni i na moje nieszczęście nie byłam tam jedyna. Bez słowa podeszłam do lodówki i wyciągnęłam mleko. Potem miskę i płatki. Nie odezwałam się słowem, chociaż czułam wzrok na sobie. Zrobiłam sobie kawę i usiadłam przy wyspie kuchennej. Bardzo to niekomfortowe, gdy jesz, a ktoś śledzi każdy Twój Ruch. Spojrzałam na niego i podniosłam brew. Nic nie powiedział, więc wróciłam do jedzenie płatków. Nie miałam ochoty siedzieć z nim pod jednym dachem, więc gdy zjadłam, wsadziłam naczynia do zmywarki i stanęłam w jadalni.

-Mamo, wychodzę-powiedziałam

-Dobrze, wróć na obiad-uśmiechnęła się

-Okej, dowidzenia i miłego dnia-spojrzałam również na kobietę

Wyszłam z domu i wsiadłam na motor. Jechałam przed siebie, ale zobaczyłam, że ktoś podąża za mną. Zerknęłam w lusterku i tylko wywróciłam oczami. Przyspieszyłam i wjechałam w zjazd do bazy, ale gdy zobaczyłam, że też to robi, zawróciłam. Postanowiłam sobie wreszcie znaleźć inne miejsce do przesiadywania. Mam dość tego. Że trafiam na niego codziennie.

Byłam daleko poza miastem. Jechałam już którąś godzinę. Jechałam w sumie bez celu, ale pomogło mi to się zrelaksować, aż tu nagle znalazłam opuszczoną, starą willę. Skręciłam w uliczkę i zatrzymałam się pod budynkiem. Zeszłam z motoru i zaczęłam się rozglądać. Dom był bardzo stary, ale w dosyć dobrym stanie, więc postanowiłam wejść do niego. Podeszłam do drzwi wejściowych i pociągnęłam za klamkę. Weszłam do środka i była to na pewno jedna z gorszych decyzji.

Dom nie był pusty. Ba, siedziało tam pięciu mężczyzn. Ich wzrok od razu został skierowany na mnie. Zaczęłam się wycofywać, ale wyjście nie było mi dane.

-Przepraszam, już wychodzę-powiedziałam zakłopotana i przerażona.

-Zostań, jak już przyszłaś-jeden z nich pogłaskał mnie po policzku

Poczułam, że ktoś zaczął ciągnąć mnie za nadgarstek. Próbowałam się wyrwać, ale jeden z nich podniósł mnie i zaczął iść po schodach do góry.

-Ja pierwszy!-powiedzial ten, co mnie trzymał i poklepał po pośladkach-zaklepane

-Ja drugi!-usłyszałam głos za mną. Reszty nie słyszałam, bo zostałam zamknięta w sypialni

Próbowałam uciec, ale on był silniejszy. Rzucił mnie na brudny materac i wtedy wiedziałam, że nie będzie już ratunku. Nie byłam nawet pewna, czy przeżyję.

——
Sory za taki krótki

Just another toxic enemies to lovers story?/tom kaulitzOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz