Don't make me do this

152 10 3
                                    

Wstałam następnego dnia wkurwiona na cały świat. Czemu? Nie wiem, ale czułam, że coś pójdzie nie po mojej myśli. Nie wiem, czy to coś grubego, czy jakiś nauczyciel się po prostu do mnie przypierdoli. No nie ważne. Zaczęłam szykować się do szkoły, bo wstałam trochę za późno. Skracając te nudne opisy szykowania się do szkoły, wybrałam to

Zbiegłam po schodach na dół, omal nie zabijając się na nich i wybiegłam z domu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Zbiegłam po schodach na dół, omal nie zabijając się na nich i wybiegłam z domu. Mama już czekała na mnie w samochodzie, więc otworzyłam drzwi i usiadłam na miejscu pasażera. Podwiozła mnie pod szkołę.

Weszłam do budynku i chwilę później zostałam zatrzymana przez moją wychowawczynię.

-Tamara, chodź ze mną-powiedziała uśmiechnięta

-Coś się stało?-zapytałam zdziwiona

-Skąd że znowu-machnęła ręką-jesteś mi w czymś potrzebna

-Dobrze-szłam za nią

-Oczywiście usprawiedliwię ci nieobecność-powiedziała-a więc niedługo są urodziny patrona naszej szkoły, więc odbędzie się apel. Ktoś będzie musiał go poprowadzić, a sympatycznie by było, gdyby uczestniczyła w tym też jakaś dziewczyna

-Rozumiem-skinęłam głową

Stanęłyśmy w auli i był już tam jakiś chłopak. Dobrze znany mi chłopak. No, czy ja zawsze muszę trafiać na niego? Ktoś to robi specjalnie, czy jak?

-Poprowadzisz go z Tomem-uśmiechnęła się. Jedyne, co zrobiłam to przytaknęłam delikatnie głową. Kłócić się z nią przecież nie będę.-tu macie teksty

Usiedliśmy na scenie z arkuszami. Oboje czytaliśmy go po cichu.

-Musicie podzielić się tekstem-powiedziała-A, jeszcze jedno. Co do stroju, Tom białą góra i czarny dół, czyli najlepiej koszula i spodnie od garnituru. Tamara na odwrót.

Przytaknęliśmy i wróciliśmy do czytania. Naprawdę nie miałam ochoty integrować się z nim. Niech po prostu powie, co chce czytać. Ja się dostosuję.

-Zaznacz po prostu, co chcesz czytać-odrzekłam

-Okej-przeglądał kartki. Wyciągnął z plecaka długopis i coś tam zaznaczał. Po chwili podał mi swój arkusz i powiedziała krótkie-masz

Bez słowa wzięłam tekst i zaczęłam zaznaczać na swoim arkuszu to, co mam czytać. Raczej nie mieliśmy zamiaru rozmawiać.

-No to co?-nauczycielka klasnęła w dłonie-to sobie przećwiczymy

Niechętnie wstałam, a za mną Tom. Stanęliśmy przy mównicy i zaczęliśmy czytać. Kobieta wsłuchiwała się, i co jakiś przytakiwała.

Gdy skończyliśmy ćwiczyć, wyszłam na korytarz i zaczęłam podążać w stronę szafek.

-Hej-usłyszałam lekko zawstydzony męski głos-czy jest możliwość, żebym mógł dostać twój numer telefonu?

-Hej-odwróciłam się i spojrzałam na chłopaka. Wyglądal nawet miło-mogę ci dać, ale tak się składa, że zgubiłam telefon

-A rozumiem-skinął głową-to może chciałbyś wyjść razem na miasto, czy coś?

Zastanawiałam się przez chwilę, ale myślę, że już tyle przeżyłam, że chyba gorzej być nie może

-Pewnie-uśmiechnęłam się

-To może w piątek?-zaproponował

-Okej-zgodziłam się-po lekcjach?

-Tak chyba będzie najłatwiej-odpowiedział-dobra, nie zabieram ci więcej czasu

-Zaczekaj-zatrzymałam go-chcę znać chociaż twoje imię

-A no tak, zapomniałem się przedstawić-zaśmiał się-jestem Oscar

-Dziękuję-uśmiechnęłam się

-To do zobaczenia-pomachał mi

-Do zobaczenia-pomachałam

Gdy wyciągnęłam z szafki książki i się odwróciłam, spotkałam się z wkurwionym wzrokiem Toma. Przestraszyłam się lekko, bo niecodzienne jest napotykanie wzroku godnego mordercy. Posłałam mu tylko pytające spojrzenie

Lekcje się ciągnęły wiekami. Omal nie zasnęłam na połowie z nich. Ale co będę gadać. Lekcje się skończyły i czas wracać do domu.

Gdy wyszłam ze szkoły znowu złapałam kontakt wzrokowy z Tomem. Urwałam go szybko i zaczęłam kierować się w stronę domu. On jednak zachował się, jak wczoraj.

-O czym gadaliście?-zapytał

-Myślę, że ta informacja zmieni twoje życie o 180°-odpowiedziałam

-Pytam serio-powiedział

-Zarzucisz mi, że coś kombinuję, czy to że nie wiem, on jest jakiś nienormalny i coś mi zrobi-spojrzałam na niego

-To drugie-odrzekł

-No tak bo przecież wszyscy w tej szkole są pojebani i nie można z nikim rozmawiać-wywróciłam oczami

-Tak właśnie jest-odpowiedział

-Dobrze, to będę szukała znajomych pod galerią handlową-powiedziałam sarkastycznie

-Może i to wyjdzie ci na lepsze-stwierdził

-Jaki Ty masz do mnie problem?-zapytałam podirytowana

-Jezu ale ty wkurwiajaca jesteś-prychnął

-Też mi odkrycie-odpowiadałam-nikt ci nie każe w ogóle ze mną rozmawiać

-Tak się składa, że tak jest-rzekł-już ci to wczoraj tłumaczyłem

-Ja dalej nie uważam to za konieczność-wzruszyłam ramionami

-Tak w ogóle jutro jest jakiś turniej siatkówki w szkole, czy chuj wie, co-zmienił temat-ty nie wiesz, bo ci telefon zapierdolili

-Świetnie, moje życie stało się lepsze-powiedziałam ironicznie

-Pytają się, czy dobra jesteś-powiedział

-Zła nie jestem-powiedziałam obojętnie

-To pewnie będziesz grała-odrzekł

-Jakoś mi się to nie marzy-stwierdziłam

-Jak Cię wybiorą to będziesz grała-odpowiedział

-Chuj z tym, jutra jeszcze nie ma-wzruszyłam ramionami-już jesteśmy

-Pa-powiedział

-Pa-odpowiedziałam nie patrząc na niego. Weszłam do domu i usłyszałam, jak odjeżdża spod posesji

Just another toxic enemies to lovers story?/tom kaulitzOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz