Next few days

131 14 2
                                    

Na następny chodziliśmy wszędzie, gdzie się da. Dosłownie byliśmy w każdym lesie i nad każdym jeziorem. Nie wspominając, że nie mieliśmy w ogóle czasu dla siebie. Na szczęście w środę padał deszcz i nigdzie nie poszliśmy.

-Ja pierdolę, jak brzydko-westchnęła Naomi

-Lepsze to, niż zwiedzanie 16 lasu w okolicy-stwierdziłam

-To fakt-zgodziła się i chwyciła za butelkę alkoholu-dobre to-spojrzała na nią

-Moje ulubione-powiedziałam

-To teraz moje też-odrzekła. Nagle ktoś zapukał, więc wstałam z łóżka i poszłam otworzyć drzwi

-No kurwa wpuść nas, bo mokniemy-Max się wepchnął do środka

-Co robicie?-zapytał Bill

-Naomi narzeka i zapija smutki alkoholem, a ja tylko się z nią zgadzam-odpowiedziałam

-Ja też chcę się napić-Tom chwycił za butelkę i ją otworzył, wtedy na mnie spojrzał-Ty to chyba z pięć opierdzielilas, bo równowagi nie umiesz otrzymać

-Nic nie piłam-podniosłam brew-nie można się już oprzeć o krzesło?

-Nie w twoim wydaniu-zaśmiała się Naomi

-Nigdy przy was nie piłam alkoholu-podniosłam brew-dopowiadacie sobie coś

-Ty mi wyglądasz na imprezowiczkę i miłośniczkę alkoholu-Max oparł się o moje ramię

-Zadziwię Cię, ale nigdy nie byłam na imprezie-wytrzeszczyłam oczy

-Pierdolisz-stwierdził zdziwiony

-Jestem z tobą teraz szczera-odwzorowałam jego mimikę i się zaśmiałam

-Ale chlać to kiedyś potrafiłaś-odezwał się Tom

-Wiedziałam, że ty lubisz sobie popić-zaśmiała się Naomi

-No to miałem rację jeśli chodzi o miłośniczkę-Max klasnął w dłonie. Popatrzyłam na nich z bólem i wyszłam szybko z domku trzaskając za mną drzwiami.

Nie po to się mu zwierzyłam z tylu rzeczy, żeby teraz robił z tego żarty. Tak wiem, robię gówno burze, ale nieprzyjemne to jest, gdy jedyna osoba, która wie o twojej przyszłości postanawia obrócić to w żarcik.

Jako, że znajdujemy się na wydupiu i w lesie, jedyne, gdzie bym mogła przesiedzieć to las, albo las. Odszukałam ławki, którą wczoraj mijaliśmy i na niej usiadłam. Zaczęłam się przekonywać do Toma i coś do niego chyba czuć, ale teraz wiem, że nie mogę nic mu powiedzieć, bo przy najbliższej okazji obróci to w żarcik.

Skuliłam się w kulkę i pozwoliłam kroplom wody zmoczyć mnie do ostatniej nitki. Zaczęłam cicho płakać. Wiedziałam, że powinnam unikać każdego w tej szkole, a co najważniejsze nie zakochać się. Fakt, że reszta podłapała jeszcze bardziej mnie zasmucił.

Zaczęłam wracać do domku dopiero po kilku godzinach. Było na pewno po ciszy nocnej i chłopacy już nie siedzieli u nas. Objęłam się dwoma rękoma i przyspieszyłam kroku. Weszłam po cichu do środka i się przebrałam w piżamę. Naomi już spała, więc mogłam uniknąć pytań.

Następnego dnia obudziło mnie uczucie, że ktoś mnie obserwuje. Otworzyłam oczy i zobaczyłam, że stoi nade mną Naomi

-Pojebało cię?-przetarłam oczy

-Co się wczoraj stało, że tak wyszłaś?-zapytała-chciałam iść za tobą, ale Tom mnie zatrzymał

-Bo to kurwa-podniosłam się-gęby na kłódkę nie potrafi trzymać

-O co chodzi?-usiadła na brzegu łóżka

-Nieważne-powiedziałam

-Ale mów, jakby coś się działo-przytuliła mnie

-Dobrze-objęłam ją

Wyszykowałyśmy się i wyszłyśmy z domku, bo przyszedł czas na śniadanie. Udałyśmy się w stronę stołówki, a po wejściu nałożyłyśmy sobie jedzenie. Usiadłyśmy przy jednym ze stołów i zaczęłyśmy jeść. Rzecz jasna chłopacy się dosiadli. Nie spojrzałam na Toma, ani razu. Chciałam z nim rozmawiać, ogólnie mieć z nim do czynienia w jakikolwiek sposób.

-Czemu nic nie mówisz?-zwrócił się do mnie Bill

-Bo nie mam nic do powiedzenia-wzruszyłam ramionami

-No weź się wypowiedz-odezwał się Tom

-A może kurwa nie?-wywróciłam oczami

-Ostro-skomentowała po cichu Naomi

Wróciłam do jedzenia, a gdy skończyłam to weszłam przed budynek i usiadłam na plastikowym krześle. Gdy wszyscy zjedli zgromadziliśmy się na placu i czekaliśmy, aż nauczyciele się zmobilizują i powiedzą o planie dnia

-Z racji tego, że wczoraj padało i jest ślisko nasze możliwości nie są za dużo-zaczął jeden z nich po 10 minutach

-Zdecydowaliśmy, że damy wam ponownie wolną rękę i będziecie mogli spędzić czas, jak wam się podoba-powiedziała nauczycielka

Każdy, więc się rozszedł w swoje strony. Naomi poszła do chłopaków, a ja wróciłam do domku. Położyłam się w domku i postanowiłam się zdrzemnąć. Po jakimś czasie usłyszałam, że ktoś wchodzi do środka. Podniosłam się, żeby sprawdzić kto to. Okazało się, że był to Bill

-Hej-uśmiechnął się przyjaźnie-wszystko w porządku?

-Tak, po prostu nie czuję się najlepiej-uśmiechnęłam

-Rozumiem-usiadł koło mnie-coś się stało wczoraj?

-Za dużo było powiedziane-wzruszyłam ramionami-nie chciałam, żeby w taki sposób była prowadzona rozmowa

-Mam z reszta porozmawiać na ten temat?-zaproponował

-Coś Ty-machnęłam ręką-ja to załatwię

-Okej, jak co to mów-przytaknął

-Coś się stało, że przychodzisz?-zapytałam

-Chciałem sprawdzić, co u ciebie i tak posiedzieć-wzruszył ramionami

-Okej-skinęłam głową

Rozmawiałam tak z Billem cały dzień z przerwami na posiłek. Cieszę się, że wtedy na niego wpadłam i go poznałam, bo jest super przyjacielem i nie odzywa się na takie tematy, unikając przy tym krzywdzenia innych. Pytał się też kilka razy przez kogo to, ale przecież powiedział by to bratu.

Just another toxic enemies to lovers story?/tom kaulitzOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz