Drugi cios

240 26 7
                                    

#emifightsFF  

Miesiąc później pakowałam się właśnie do największej walizki jaką miałam, bo nie jechałam do Londynu tylko na kilka dni, lecz na cały miesiąc. Przy odrobinie sprytu i zaradności załatwiłam wszystkie sprawy związane z uczelnią i pracą tak, że zajęcia zdążyłam odbębnić tydzień wcześniej na indywidualnych konsultacjach, a artykuł do Vendetty mogłam napisać w domu i odpowiednio wcześniej wysłać naczelnej. Takim oto sposobem wyjeżdżałam z Los Angeles czwartego grudnia i wracałam drugiego stycznia bez żadnych zaległości, dead-line'ów i z czystym sumieniem. Wszystko wydawało się być wręcz zaplanowane specjalnie dla mnie. Idealnie.

Spojrzałam na zegarek, w Londynie była dwudziesta, więc stwierdziłam, że to idealna pora, by powiadomić moich przyjaciół, że wpadam na stare śmieci. Przez cały miesiąc ledwo trzymałam gębę na kłódkę, ale to właściwie tylko dlatego, że wciąż miałam wrażenie, że Morgenstern zmieni zdanie i nigdzie nie pojadę. Jednak dzień przed odlotem było to raczej niemożliwe, więc wysłałam do Moore smsa żeby zajrzała na Skype, po czym włączyłam tę aplikację na swoim laptopie. W ciągu kilku minut przy zdjęciu blondynki pojawiła się zielona kropka, która oznaczała jej obecność na komunikatorze, więc zadzwoniłam do niej.

- Cześć! - przywitałam się wesoło, kładąc sobie lapka na kolanach i wygodnie się usadawiając na kanapie. - Co tam słychać w szerokim świecie?

- Chyba ja powinnam o to spytać – zaśmiała się, zerkając na chwilę gdzieś w bok, więc domyśliłam się, że Niall jest w pobliżu. - I spytać też, czy coś się stało, że miałam tu wpaść?

- Tak trochę się stało. Przyjeżdżam do Londynu na miesiąc, cieszysz się? - wyszczerzyłam się.

- No, oczywiście, że się cieszę! Kiedy przyjeżdżasz? - spytała entuzjastycznie, a ja uniosłam laptopa tak, by pokazać jej bałagan spowodowany pakowaniem.

- Jutro rano mam samolot. Wiem, że powinnam dać znać wcześniej, ale do ostatniej chwili nie wiedziałam, czy szefowej się nie odwidzi. Pozwoliła mi pojechać jako wysłannik naszej gazety na galę nagród BBC, a ja pokombinowałam tak, że mogę zostać na nieco dłużej w Anglii – uśmiechnęłam się lekko. - Nawet sobie nie wyobrażasz jak się stęskniłam za wami! Chociaż widzę, że ty beze mnie promieniejesz.

- Dziękuję, ale myślę, że jak przyjedziesz to będę wyglądać nawet lepiej niż teraz, o ile to możliwe – wytknęła mi język. - Czy ty nie zrobiłaś przypadkiem czegoś z włosami? - spytała, przyglądając się mojemu obrazowi na ekranie jej laptopa. - Znowu przefarbowałaś? I w dodatku wyprostowałaś? Od kiedy ty prostujesz włosy?

- To mój naturalny kolor włosów! - broniłam się. - Ale racja, od chyba dwóch miesięcy czasem je prostuję, stwierdziłam, że wyglądam w nich lepiej.

Rozmawiałyśmy jeszcze z pół godziny, z czego przez połowę tego czasu towarzyszył nam również Niall, który próbował zmusić mnie do tego żebym nie ukrywała się przed nimi na gali, bo to pierwszy raz od kilku lat, gdy mamy okazję się spotkać w prawie całym starym składzie, ale wymigiwałam się od odpowiedzi jak najbardziej się dało. Jednak jednego pytania nie byłam w stanie ominąć.

- Wiesz, że Zayn występuje jako jedna z głównych gwiazd wieczoru?

Na chwilę zaległa cisza, a ja widziałam jak Isabelle mrozi Horana spojrzeniem za niewyparzony język. Jednak w tej chwili byłam mu tak naprawdę nieco wdzięczna, że mi o tym przypomniał, bo byłam tak zajęta organizacją mojego wyjazdu, że kompletnie zapomniałam o chociażby najmniejszym researchu, który powinnam była zrobić. Tylko jak, do cholery, mogłam nawet nie słyszeć o tym szczególe?

Emi Fights ✖ malik, lloydOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz