• Aljanah •
Wchodząc do dormitorium, usłyszałam krzyki. To moje dwie współlokatorki się kłóciły. Stały tyłem do drzwi, więc po cichu przemknęłam do mojego łóżka, które stało najbliżej. Lekko zasunęłam zasłonki i nawet to obyło się bez zauważenia.
- ...szujo, z Weasleyem?! - usłyszałam i zmarszczyłam brwi. To była Millie.
- To ty mnie zostawiłaś i poszłaś do Tomasha! Fred był na tyle dobry, że się przysiadł i ze mną pracował! - tym razem krzyczała Cassy. Wywnioskowałam, że chodziło o wróżbiarstwo i o Freda siedzącego ze ślizgonką. Matko, jakie gównoburze, przewróciłam oczami.
- Fred?! - wysyczała Sanderson. - Może jeszcze powiedz, że to twój chłopak? McConnor i Weasley dobre sobie! - zaśmiała się złowieszczo, a ja się skrzywiłam. Rudzielcy byli wnerwiający, ale bez przesady. Nie trzeba było aż tak jechać po biednym Fredzie.
- Ty... ty nic nie rozumiesz! Ja... - usłyszałam załamanie w głosie Cassy, a potem trzask drzwi.
Chwilę później Millie zaczęła ciskać wyzwiska do powietrza i tak zaczęła wymyślać McConnor, że już miałam dość słuchania i odsunęłam kotarę. Ślizgonka odwróciła się gwałtownie, a po jej twarzy przemknęło chwilowe przerażenie, szybko zastąpione iście ślizgońską pogardą.
- Nikt cię nie nauczył, że się nie podsłuchuje? - wysyczała.
- Ciężko jest nic nie usłyszeć, gdy ktoś się drze na cały Hogwart - wzruszyłam ramionami i z całkowitym spokojem ruszyłam do toalety. Potrzebowałam orzeźwiającego prysznica na już.
- To wszystko to nie twoja sprawa szlamo - warknęła pogardliwie Sanderson.
- Oj całe szczęście, bo bez sensu bym traciła czas na takie głupoty - napomknęłam cicho i weszłam do łazienki.
Kolejne wyzwiska ślizgonki odbiły się już od zamkniętych drzwi, a ja się powoli osunęłam na ziemię. Byłam zmęczona już wszystkim dookoła. Zastanawiało mnie zainteresowanie bliźniaków, tajemniczy list... Potrzebowałam odpoczynku, chwili dla siebie, bez ludzi dookoła. Dlatego właśnie nie lubiłam takich szkół. Ludzie wiecznie wciskali nos w nie swoje sprawy i próbowali ci dokopać.
Po chwili rozebrałam się i weszłam pod prysznic. Gorąca woda zaczęła spływać po moim ciele, a ja powoli się odprężałam. Nic nie pozwalało tak dobrze się odstresować, jak ciepły prysznic. Miałam wrażenie, że wszystkie moje złe emocje nikną w odpływie razem z wodą.
***
W sobotę wreszcie miałam możliwość pójścia do Hogsmeade z częścią uczniów.
Po śniadaniu przebrałam się w zwykłe jeansy i bluzę, a potem poszłam za większością osób, w stronę wioski. Nie miałam nic szczególnego do załatwienia, ale chciałam się po prostu wyrwać z zimnych murów Hogwartu.
Powoli chodziłam i przeglądałam ofertę sklepów. Widziałam mnóstwo przyjaciół spędzających wspólnie ten dzień wolny i poczułam ukucie w sercu. Sama jednak zadbałam o to, żeby nie otaczać się dużą liczbą ludzi, więc nie powinnam się smucić. A jednak...
Nagle poczułam czyiś dotyk na ramieniu i prawie pisnęłam ze strachu. Zła na swój brak kontroli odwróciłam się i zobaczyłam... Freda? George'a?
- Chodź Promyczku, nie będziesz chodziła sama, bo cię jeszcze napadną - puścił do mnie oczko, a ja prychnęłam.
- Promyczku? Też mi czaruś się znalazł.
CZYTASZ
Mysterious girl • George Weasley
FanfictionAljanah Meadowes pojawia się nagle w Hogwarcie na piątym roku i to miesiąc po rozpoczęciu lekcji. Jest cały czas obojętna... no chyba, że chodzi o dwóch rudzielców doprowadzających ją do szału. A już szczególnie o tego konkretnego... Uniwersum należ...