----💭 Riccardo 💭----
Zapukałem do drzwi. Nic. Zapukałem znów. Nic. Wzdychając wyjąłem klucz od jego domu. Tylko mi dawał. Ufa....ufał mi. Przekręcając zamek wbiegłem do środka. Światła pozgaszane. Korytarz bez życia. Czy on w ogóle jest w domu? Zacząłem się rozglądać. Zgrzyt noża. Nie....on chyba nie! Zerwałem się i w mgnieniu oka chwyciłem Gabriela za rękę.
- Gabi, nie możesz tego zrobić! Ja cię kocham! Bardzo!
Do oczu Gabriela napłynęły łzy. Upuścił nóż i mocno się we mnie wtulił. Też go objąłem i zacząłem pocieszać.
- Przepraszam....- wyszeptał.
- Spokojnie....już dobrze.—
powiedziałem.
Siedzieliśmy tak chwilę, aż nie zdobiło się nam zimno. Trzymając Gabriela za rękę, wprowadziłem go do pokoju. Zrobiłem jego ulubioną herbatę i usiadłem obok. Miał lodowate ręce. Mokre oczy. Nie lubię patrzeć na takiego Gabriela. To wspaniały chłopak. Boli mnie gdy coś mu się dzieje. Przeczesałem włosy ręką i westchnąłem.
- Dlaczego chciałeś to zrobić...? - spytałem.
- Po prostu bez miłości nie ma życia. A skoro już jej nie doświadczę, to śmierć nastąpi nagle...
- Nawet nie mów! - wpadłem mu w słowo.
- Ale taka prawda! Nie ma już sensu!
- Jest! Ciesz się!
- Wyjdź stąd! Zejdź mi z oczu! - warknął.
Złość mnie opuściła. Chwyciłem powoli torbę i wyszedłem. Spojrzałem na niebo. Za chwilę zajdzie słońce. Pomarańczowe niebo okryło całe miasto. Miło byłoby oglądać ten widok z chłopakiem. Z moim chło....byłym chłopakiem...-----
Riccardo wrócił do domu. Chodził po nim smętnie i zastanawiał się co teraz zrobić. Gabi go nie lubi. Już go nie lubi! A kiedyś byli tak blisko... Ri przybity wyszedł na chwilę na dwór. Smutny usiadł na ławce w tymczasowym małym parku. Odwrócił wzrok w stronę drzew. Małe liche drzewka. Przynajmniej dają tlen, który jest nam potrzebny do życia...
Ale dla niego, do życia potrzebny jest Gabriel. Życie to cenna rzecz, ale bez odpowiednich osób nie ma sensu. Kapitan drużyny Raimona powrócił do swej willi.---💭 Gabi 💭 ---
Westchnąłem. Nie! On nie będzie dyktować mi jak mam żyć. Zość ze mnie kipiała. Zacisnąłem zęby i pięści. Walnąłem ręką o ścianę. Znalazł się znawca tematu! Niech zostawi mnie w spokoju! Mam go dosyć! Uspokojając się wziąłek komórkę do ręki.
Aitor: Gabi, bardzo przepraszam! Nie powinienem tak uciekać. Wybaczysz mi?
Ja: Pewnie, ale teraz nie mam zbytnio czasu na rozmowy...
Aitor: Czy wszystko dobrze?
Ja: Oczywiście
Aitor: Gabi! Nie musisz kłamać. Wiem, że jesteś zakochany w Riccardo. Nie będę się już wtrącać w wasz związek. Ale widzę, że coś cię gryzie!
Ja: Zerwałem z nim!
Aitor: Co...?Odłożyłem telefon i zacząłem płakać. To nie miało tak być...Ale on mnie teraz nienawidzi! Nie mam szans. Po tym jak go potraktowałem....Nie! Nie mogę o nim tyle myśleć. Muszę znaleźć jakieś zajęcie...Coś, co mnie odpręży. Ale nic nie umiem wymyślić! Wziąłem kartkę do ręki. Wyciągnąłem
o)ówek i gumkę z szuflady. Zapaliłem małą lampkę i zacząłem szkicować. Nie umiem rysować kwiatów. Ale kwiaty mnie....relaksują. To dobry pomysł. Narysowałem pięć róż. Chciałbym aby takie róże wręczył mi mó.....kiedyś jakiś chłopak. Odrzucając myśli zgniotłem kartkę. Nie będzie już tak miło. Ale nigdy nie wiemy co życie nam przyniesie...
— Gabi!
Kto to?!
— Gabi!
To Aitor.
— Co ty tu robisz!?— spytałem.
— Przyszedłem cię pocieszyć. Strata chłopaka jest trudna, wiem.
— Ale nie musiałeś przychodzić!
— Musiałem! Nie mogę tak bezczynnie siedzieć. Ty też nie powinieneś.
Aitor ma rację.
— Masz rację! — wziąłem telefon.
— Leć do niego!
Wyszedłem w pośpiechu z domu.
Wiatr pchał mnie do przodu, ale ja tylko przyśpieszyłem. Wszedłem na pasy. Stawiłem nogę na ulicy. Nagle nadjechał samochód...
CZYTASZ
Przymknij oczy...~Inazuma Eleven go
FantasyUwielbiasz zwroty akcji? To tak jak ja! Przeczytaj książkę, która zawiera między innymi: wypadki, nieporozumienia, zemsty, katastrofy, zawody miłosne. Zachęcam do poświęcenia chodziaż 10 minut!