*Ten sam dzień, po powrocie do domu*
- Mówiłam ci że to ją
zrani! - wrzasnęła Bibi - ale ty oczywiście postanowiłeś odizolować się od wszystkich i mieć ich w
dupie! - krzyknęła ponownie.- Bo chce ją chronić?! - wykrzyczał na nią Edgar.
- Niby przed czym?! Przez ciebie mogę stracić swoją najlepszą przyjaciółkę bo ty postanowiłeś tak poprostu zerwać z nią kontakt!
- Przed Leonem!
- Chcesz ją ochronić przed Leonem?! W taki sposób że będziesz się odizolowywać i ignorować ją i cały świat?!
- Jeszcze jedno słowo - warknął zaciskając pięści. - jeśli ona nie rozumie tego jak bardzo toksyczny jest Leon to on jej to sam uświadomi, to tylko kwestia czasu.
- I czemu odbiegasz od tematu?
- Kłótnia zakończona. - warknął
Edgar - wyjaśnię to jutro w szkole, zajmij się sobą. - odparł już spokojniej gdyż jego emocje zaczęły wyparowywać.- Niech ci będzie emosie - warkneła Bibi i odeszła do swojego pokoju, natychmiast napisała do swojej przyjaciółki.
Colette.****
Wstałam o siódmej rano, poranek byłby normalny gdyby nie zdarzenie z wczoraj.
To co zrobił Edgar było niewybaczalne, chociaż rozumiem go.
Musi pracować żeby opłacić dom, żeby utrzymać siebie i Bibi.
Ale naprawdę nie mógłby powiedzieć po prostu? I przed czym niby mnie chroni?
Kuźwa przed niczym, może tak naprawdę to ja powinnam się chronić przed nim?Ogarnęłam się jak zwykle, wyszłam z domu.
W drodze do szkoły napotkałam Leona który "przypadkowo" jak to ujął znalazł się tam.
Rozmawialiśmy aż do momentu kiedy dotarliśmy do szkoły, pożegnaliśmy się a ja poszłam pod salę lekcyjną.
Edgar stał tam, rozmawiał z Fang'iem, Piper i swoją siostrą.
Normalnie bym podeszła do nich, ale po tym co zrobił? To on powinien do mnie przyjść i przeprosić.
Tak jak myślałam po chwili przyszedł do mnie.- Colette.. możemy porozmawiać? - zapytał.
- Nie mamy o czym rozmawiać. - warknełam, nadal byłam na niego zła.
I to bardzo.- Chce cię przeprosić - wypalił
odrazu. - to się więcej nie powtórzy..!- Daje ci ostatnią szansę - odpowiedziałam i uśmiechnęłam się, szybko wybaczyłam. Ale skoro to się nie powtórzy to czemu by nie?
- Obiecujesz? - zapytałam.
- Na mały paluszek.
Między lekcjami mówił mi co się działo, co robił w pracy.
Mówił też że raz będzie chodzić do szkoły a raz nie, dlatego żeby utrzymać pracę i szkołę.- To do zobaczenia w pracy! - zawołałam za nim i zachichotałam.
Po powrocie do domu odrazu zjadłam coś i poszłam do pracy, miałam być tam codziennie od siedemnastej do dwudziestej, oczywiście jeszcze tej pracy nie miałam ponieważ musiałam ją dziś zatwierdzić.
Ale skoro pogodziłam się z Edgarem to mogę wziąć tę pracę.
Ubierając buty nagle poczułam niekontrolowany ból w klatce piersiowej, jakby coś ze mnie wyłaziło.
Przeraziłam się, moje ręce zaczęły być fioletowe, jak do cholery fioletowe jak były normalne?!
Zaczęłam panikować, ból narastał a ja cały czas miałam jakieś fioletowe ręce!
Upadłam na podłogę, na szczęście ból ustawał.
Powoli ale ustawal, po paru minutach moje ciało wróciło do normy.Co to było?
Wzięłam rzeczy i natychmiast poszłam na autobus do pracy, nadal zastanawiałam się. Co to było?
Nigdy nie miałam takiego czegoś, jakby wyłaził ze mnie jakiś demon.
I jeszcze ten okropny ból.****
- O jesteś - przywitał się Edgar.
- Hej. - odpowiedziałam chłodno, jak można było się domyślić wciąż byłam wstrząśnięta tym incydentem
- Coś się stało? Jesteś taka przybita.. Leon cię rzucił? - zapytał podnosząc się z krzesła.
- Co? Nie, nie rzucił mnie. Poprostu źle się czuje trochę - rzeklam po chwili.
- Napewno?
- Tak - wykrztusiłam i rozpoczęłam układać pamiątki.
Praca, praca i praca.
Nareszcie po tym mogłam iść do domu, tym razem wróciłam z czarnowłosym.
Odprowadził mnie do szkoły a tam rozdzieliliśmy się w swoje strony.
Po powrocie klasycznie zrobiłam sobie kolację, zadzwoniłam do Cioci oraz zaczęłam pisać w pamiętniku.
Najbardziej chciałam zapisać incydent sprzed pójścia do pracy, każdy szczegół, element.
Była już dwudziesta druga, położyłam się spać.Jeszcze nie wiedziałam.
****
Najkrótszy rozdział do tej pory 😭😭
CZYTASZ
"𝐩𝐨𝐳𝐧𝐚𝐥𝐢𝐬́𝐦𝐲 𝐬𝐢𝐞̨ 𝐰 𝐬𝐭𝐚𝐫𝐫 𝐩𝐚𝐫𝐤𝐮" - Colette X Edgar
Lãng mạnMusiałam się przeprowadzić na drugi koniec miasta, i z tym musiałam zmienić szkołę. Znałam tam tylko jedną osobę ale bardzo mi bliską. Dzięki niej poznałam parę osób z jej grona które były fantastycznymi osobami, nawet się zakochałam. Chociaż, czy...