"To nie było tak."

56 4 65
                                    

Jeżeli myśleliście że skończyłam z kokainą, to się myliliście, nie da się od tak skończyć z nią.

Jeśli zażyjecie kokainę raz, już nigdy nie będziecie takimi samymi ludźmi jak kiedyś.

Nigdy.

****

Znów był ranek, dokładnie siódma a gdy wstałam czarnowłosego nie było więc zeszłam na dół, Edgar stał i robił najwyraźniej śniadanie. Dla siebie, oraz dla mnie.

- Wstałaś - powiedział słysząc moje kroki.

- Tak wstałam.. - odpowiedziałam i gdy już byłam obok niego, objęłam go od tyłu za szyję.

- Jemy i idziemy do szkoły - oznajmił chłopak słodząc herbatę.

- Nie chcę tam wracać. - odparłam opierając się o jego ramię.

- Nie możesz nie chodzić do szkoły w nieskończoność

- Ale parę dni nie jest nieskończonością.

- Będzie dobrze - odparł chłopak.
Westchnęłam i poszłam się spakować na górę, miałam wielką nadzieję że dziś nie będzie Leona, że da mi spokój.
Jak zwykle zjedliśmy, poszliśmy do szkoły.

JAK ZWYKLE!

*Dzień wcześniej*

- Piper! - zawołał chłopak w zielonej bluzie.

- Czego chcesz Leon?! - warkneła blondo-włosa.

- Nie myślałaś nad tym żeby rozwalić związek Colette i Emosa? Przecież widzę jak patrzysz na Colette.. chciałabyś zniszczyć ich związek, prawda?

- Skąd ty.. - powiedziała zszokowana Piper. - Ale.. tak.. chciałabym, chciałabym..

- Wystarczy że zrobisz tylko
to.. - powiedział Leon i zaczął tłumaczyć Piper co ma zrobić, co on zrobi i jakie będą korzyści dla nich.

- Wiesz co nie jestem pewna.. ona mi ufa, nie wiem czy chce to zrobić.

- A myślisz że jak zniszczysz ich związek to co? Obdarzy się jeszcze większym zaufaniem, uwierz
mi.. - powiedział zachęcająco Leon okrążając Piper. blądowłosa przestała się opierać.
Była zdeterminowana, za wszelką cenę chciała zdobyć Colette. Nawet za taką wysoką stawkę o której mówił Leon, to białowłosa się tu liczyła.

Tylko, ona.

****

Siedziałam sobie rozmawiając z Edgarem i Bibi, przerwa dwudziestominutowa. Odliczaliśmy ile dokładnie zostało minut do końca lekcji dzisiejszego dnia.

- Jeszcze trzy lekcje plus przerwa to będzie.. - mówił czarnowlosy.

- No nie bo przecież są trzy lekcje debilu i trzy przerwy jebło cię do reszty - powiedziała Bibi z oburzeniem.

- japierdole - mruknełam pod
nosem. - wy to jednak tępi jesteście

- I kto to mówi! - zaśmiała się Bibi i dała mi z liścia po twarzy, co szybko jej oddałam.

- Uspokójcie się - wtrącił się Edgar.

- Edgej - zaśmiała się Bibi która najwyraźniej dostała jakiejś głupawki bo zaczęła wyzywać swojego brata i śmiać się na cały korytarz.

- Patrz kto tam idzie - powiedziałam patrząc się na Kruka.
A ta jak go tylko zobaczyła to od razu się opamietała i doprowadziła siebie do porządku.

- Ktoś tu się zakochał - zaśmiał się jej brat.

- Mówi to czarny geh który jest w związku z maniaczką spika!

"𝐩𝐨𝐳𝐧𝐚𝐥𝐢𝐬́𝐦𝐲 𝐬𝐢𝐞̨ 𝐰 𝐬𝐭𝐚𝐫𝐫 𝐩𝐚𝐫𝐤𝐮" - Colette X Edgar Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz