"Colette?"

200 5 144
                                    

Rano jak zwykle wstałam, zrobiłam lekkie śniadanie.
Napisałam "dzień dobry" do Leona, i spytałam Bibi czy będzie dziś w szkole.
Napisała że będzie, oraz że jej brat również będzie.
Będąc w kuchni i jedząc śniadanie znów to poczułam, ból w klatce piersiowej. Zaczęłam mieć mroczki przed oczami a wszystko było rozmazane. Bolała mnie strasznie głowa, gdybym nie siedziała na krześle to bym się przewróciła.
Ten trans na moje szczęście trwał niedługo, może pięć minut. Może powinnam pójść do lekarza żeby się zbadać?
Usiłowałam wziąć plecak i spakować sobie rzeczy potrzebne na lekcje, po wyjściu z domu nadal bolała mnie głowa, a świat był lekko rozmazany.
Idąc przypomniałam sobie że przecież nie spakowałam pamiętnika, nawet jeśli nie miałam o czym w nim pisać zawsze miałam go ze sobą.
Wróciłam się szybko do domu i wzięłam zeszyt, spakowałam go oraz ponownie wyszłam.
Szybko poszłam do szkoły, może w niej będzie trochę lepiej. Mam nadzieję że nikt nie będzie zadawał pytań co do mojego stanu fizycznego i psychicznego. Najlepiej żeby nikt do mnie się nie odzywał, może z wyjątkiem Leona.
Przed wejściem czekała na mnie Piper, miałyśmy iść jeszcze przed lekcjami do biblioteki aby wypożyczyć jedną z lektur które miały być.
Oczywiście gdyby nie to głupie zdarzenie sprzed wyjścia z domu, nie spóźniłabym się, więc Piper zaczęła być na mnie lekko zła gdyż przez to mogłyśmy się spóźnić na pierwszą lekcje, a nauczyciel z którym mamy nie jest zbyt miły, raczej surowy i konsekwentny.
Wiadomo że się spóźniliśmy, biblioteka była na parterze, a klasa na trzecim piętrze.

- Dlaczego się spóźniłyście? - zapytał nauczyciel.

- Musiałyśmy wypożyczyć książkę z biblioteki.. - zaczęłam.

- To prawda - dodała Piper.

- Dostajecie spóźnienie, następnym razem dam nieobecność, siadać. - odparł surowo i poszedł do biurka żeby wpisać.
Prychnełam pod nosem, czemu mamy dostawać spóźnienie za dosłownie może dwie trzy minuty spóźnienia. Przecież to jest nic.
Miałam już zepsuty humor, przez to jebane spóźnienie i incydent sprzed pójścia do szkoły.
Co to kurna było.

Lekcje mijały a ja tylko czekałam aż w końcu spotkam się z Leonem, nie mówiłam mu o tym co się stało a bardzo bym chciała.
Mieliśmy się spotkać po szóstej lekcji, dlatego że wtedy była dwudziesto minutowa przerwa.
Najbardziej mnie zastanawiało co to za niespodzianka o której mówił wcześniej, może kupił coś? Albo zrobił własnoręcznie? Niby super, ale ja wciąż się zastanawiam czy go kocham.
Ufam mu najbardziej, jest moim chłopakiem. Ale czy moje uczucia do niego są prawdziwe?
Na początku roku podobał mi się Edgar, prawdopodobnie on był tylko zauroczeniem.
A Leon jest tym odpowiednim. Może.
Była już szósta lekcja, po niej spotkanie z Leonem. Wiadomo na przerwie no bo gdzie?
Miałam dziś osiem lekcji, to i tak mało porównując inne dni. Przynajmniej tyle.
Myśląc tak i pisząc o tym w moim pamiętniku nawet nie zauważyłam kiedy Edgar zaczął mi się patrzeć w zeszyt. Pamiętnik.
Ostro się wnerwiłam i natychmiast go zamknęłam, każdy kogo znam wie że mam pamiętnik i wie żeby go nie dotykać bez mojej zgody.
Ba, nawet z moją zgodą.

- Co ty robisz?! - wybuchnęłam na niego.

- Ja tylko patrzyłem się emm.. na okno? - odpowiedział zmieszany i odwrócił szybko wzrok, widać było jaki był zaklopotany. W sumie jak zwykle, zawsze był zakłopotany.

- Co tam się dzieje? - zapytała nauczycielka podchodząc do nas.

- Nic.. poprostu ja.. em.. nie rozumiem tego tematu i musiałam
się.. wydrzeć? - wykrztusiłam, moje zakłopotanie było takie duże że nie wiedziałam czy zaraz nie wpadnę na jakiś głupi pomysł i nie wybiegnie tak o z klasy.
Wtedy mieliby mnie za jeszcze większą dziwaczkę.

"𝐩𝐨𝐳𝐧𝐚𝐥𝐢𝐬́𝐦𝐲 𝐬𝐢𝐞̨ 𝐰 𝐬𝐭𝐚𝐫𝐫 𝐩𝐚𝐫𝐤𝐮" - Colette X Edgar Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz