rozdział 4. dziękuję

68 5 2
                                    

Alastor:

Nie wiedziałem co zrobić. Chciałem isć za angel'em ale nie mogłem. Mój umysł nie pozwalal mi się ruszyć.

-Kochanie możesz pomóc mi wstać?

-Jasne.

Mała słodka pokojówka podeszła do mnie i zaczęła się na mnie patrzeć że współczuciem.

-Nie wiedziałem że jesteś psychologiem.

-Bo nie jestem. I w tej chwili zastanawiałem się po co ja mu pomagam? Nigdy wcześniej nie czułem tego co teraz.

-Choć al. Idziesz jeszcze na pidżama party?

-Nie dziękuję niffty. Wróce do pokoju.

-Ok. Powiedziała i odeszła do salonu.

Czułem się źle ale nie wiem dlaczego. Zawsze cieszyłem się z nieszczęścia innych a teraz? Nic nie rozumiem.

Stałem przed moim pokojem, ale nie chciałem do niego wchodzić. Chciałem iść do angel'a. Chciałbym zrozumieć jego sytuację.
Poszedłem dalej do różowych drzwi i zapukałem.

-Kto tam? W jego głosie było słuchać smutek.

-to ja alas... W tym momencie drzwi się otworzyły.

-Choć...

Zamknąłem drzwi. Cały czas dziwiłem się dlaczego ja to robię?

-co chcesz? Nie mam ochoty na pogaduchy.

-chciałbym ci pomóc. Ale nie wiem jak.

-Co? Ale że ty? Jak radiowy demon może mi pomóc?

-a co zwykle robisz gdy jest ci smutno?

-chleje, ćpam i uprawiam seks. Niesamowite co nie?

-przynieść ci alkoholu?

-Tak proszę.

Szybkim krokiem poszedłem po 2 butelki whisky I tak samo szybko wróciłem

-prosze. Nie zdążyłem podać mu szklanki a on już pił z butelki. Przetarł usta swoją bluzką i padł na łóżko.

-Dziekuje al.

-Prosze kochanie.
___________________________________________

🔥🩸🥀Radio dust🥀🩸🔥 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz