–Wstawaj no!– potrząsnęłam ramieniem Aki'ego, którego próbowałam obudzić już od dłuższej chwili, bo było po dziewiątej, a o dziesiątej mieliśmy już wyjść.– Jak ja jestem tygrysem z downem, to ty jesteś szympansem z downem– westchnęłam pod nosem, a on gwałtownie otworzył oczy.
Nie zdążyłam nawet zareagować, a on już zaatakował mój brzuch łaskotkami, aż spadłam z jego łóżka na podłogę, a on zwisając z krawędzi wciąż mnie łaskotał.
–Już! Aki!– śmiałam się jak najęta próbując kazać mu przestać.– Wystarczy! Stop!
–Ja ci dam szympansa z downem– powiedział, po czym jeszcze na chwilę mnie połaskotał. Kilka sekund później przestał i wstał z łóżka.–Możesz mi wyjaśnić, czemu mnie budzisz?
–Bo jesteś leniem. Jest dziesiąta matole– dodałam jeszcze, po czym podniosłam się z podłogi i podeszłam do długiego lustra, by poprawić sobie włosy.
On z kolei jak oparzony zeskoczył z łóżka i wbiegł do łazienki. Zaśmiałam się pod nosem patrząc, jak udało mi się go nabrać, bo nawet nie popatrzył na telefon. Otworzyłam jednak szerzej oczy, gdy zorientowałam się, że w łazience wisiał zegar z ustawioną poprawną godziną.
–Val...– usłyszałam jego zirytowany głos dobiegający zza drzwi.
Zanim zdążył wyjść, wybiegłam z pokoju i jak torpeda wparowałam do Kiry i Isagiego. Zatrzasnęłam za sobą drzwi i oparłam się o nie głęboko oddychając. Ostrożnie przekręciłam zamek, by nie mógł tu wejść, a dopiero potem spojrzałam na przyjaciół.
Kira właśnie wiązała włosy i ogarniała sprzęt do aparatu, a Isagi akurat w tym momencie wyszedł z łazienki w samym ręczniku tak, jak Az ostatnio.
Boże, ja to miałam jakiegoś pecha jeśli chodziło o wchodzenie do pokoi reszty.
Odwróciłam szybko od niego wzrok, po czym usiadłam na łóżku przyjaciółki, jednak po chwili wyczułam zapach wody kolońskiej, której normalnie nie używał. Spojrzałam wymownie na Kirę, która jedynie poruszyła brwiami, uśmiechnęła się i skinęła głową.
–To co, dwie randeczki w przeciągu mniej niż tygodnia? No, nieźle szalejesz– zaśmiałam się, na co wystawił mi jedynie środkowy palec przez drzwi gdy wracał do łazienki. –Dobra, to póki tego klauna nie ma...– zaczęłam, ale oczywiście mi przerwał.
–Ej!– krzyknął zdenerwowany, na co przewróciłam oczami.
–Nie podsłuchuj!– odpowiedziałam, po czym ściszyłam ton głosu.– Trzymasz się jakoś? Wiesz, że jakbyś chciała porozmawiać, to możesz przyjść, prawda?– spytałam się przyjaciółki, która momentalnie zastygła w bezruchu.
Chwilę siedziałyśmy w kompletnej ciszy, a ona dopakowała w tym czasie do końca wszystkie obiektywy. Dopiero po tym usiadła obok mnie i się do mnie przytuliła.
–To boli. To naprawdę boli. Brakuje mi jej– mówiła cicho z twarzą przytuloną do mojej klatki piersiowej, a głos jej się łamał. Wiedziała, że przez stratę Xaviera będę wiedziała, co czuła i będę mogła ją zrozumieć. I rozumiałam. Gładziłam delikatnie jej plecy dodając jej otuchy– Kochałam ją– dodała cicho, a ja przytuliłam ją nieco mocniej.
–Wiem– szepnęłam gładząc jej włosy.– Wiem. Ale mimo wszystko musisz żyć dalej. Wiem, że nie jest to łatwe i na początku będzie cholernie trudne. Nawet przez długi czas. Ale później się z tym pogodzisz. Uświadomisz sobie, że jej naprawdę już nie ma i nie wróci. Nie mówię, że masz o niej zapomnieć i żyć, jakby nic się nie stało. Ale jestem pewna, że dasz radę. Pamiętaj, że zawsze jestem przy tobie jakbyś tego potrzebowała.
CZYTASZ
Last Race #1 [ ZAKOŃCZONE]
RomanceYuki, a tak właściwie Valentine Lucero to młoda królowa driftu mieszkająca w Japonii. Wraz ze swoją ekipą, którą nazywa rodziną wygrywa praktycznie każdy wyścig. Wszystko byłoby idealnie, gdyby do Tokio nie przyleciał hiszpan, Azrel Wilcox wraz ze s...