Usiedliśmy przy stoliku z boku by nie zajmować miejsca przy barze i zamówiliśmy ramen. Każde z nas wzięło inny oprócz Caspiego, który wziął taki sam jak ja, bo stwierdził, że mi zaufa, a sam się na tym nie znał.
Upchnęliśmy się jakoś w siódemkę dostawiając sobie krzesła bo większego stolika niż na pięć nie było. Gdy tylko przyniesiono nam zupy, zaczęła się dziecinada.
–Ej, mogę spróbować twojego?– spytał Aki wskazując na miskę Kiry.
–Proszę, spróbuj. Tylko ostrożnie, bo jeszcze jest gorące– mówił Isagi do Aoi dając jej do spróbowania swojego.
Tak naprawdę to tylko ja, młody i Az zachowywaliśmy się dość normalnie. A przynajmniej najnormalniej z nas wszystkich. Azrel wydawał się nieco zdegustowany dźwiękiem siorbania makaronu dochodzącym nas z innych stolików, jednak dla Japończyków było to normalne.
Caspi spokojnie jadł swój ramen pytając mnie jedynie co jakiś czas, co jest czym, a ja jadłam i śmiałam się pod nosem patrząc na przyjaciół.
W końcu największy chaos minął i każdy zajął się swoją miską. Co jakiś czas rozmawialiśmy, ale przeważnie zajęci byliśmy jedzeniem. Aoi nie dała rady zjeść całej porcji, bo stwierdziła, że wciąż jest dość pełna po sushi, a młody od jakiś dwóch minut gapił się na Azrela, który chciał tylko w spokoju zjeść, ale nawet to nie było mu dane.
–Co jest?– spytał go w końcu, na co chłopiec tylko zamrugał kilkukrotnie, po czym przeniósł wzrok na swoją miskę i znów na brata.
–Nie zmieszczę już. Najadłem się– powiedział niewinnie, na co brunet westchnął.
–Na pewno? Bo później słodyczy nie dostaniesz żadnych jeśli taki pełny jesteś– odpowiedział mu spokojnym, ale stanowczym głosem.
–Tak. Smacznego!– odrzucił szatyn podsuwając mu swoją miskę pod nos.
Zaśmiałam się delikatnie pod nosem, bo przypomniało mi się, jak dokładnie tak samo robiliśmy z Akim, tylko, że my podsuwaliśmy miski Xavierowi.
Spojrzałam na przyjaciela, by zobaczyć, czy on też to pamiętał, a on już uśmiechnięty trzymał na mnie wzrok. Odpowiedziałam mu takim samym uśmiechem, po czym wróciłam do jedzenia.
Gdy już każde z nas się najadło, pojechaliśmy do centrum Nagoi żeby po prostu pochodzić i kupić jakieś pamiątki, bo wciąż nie mieliśmy ich dość. Zaparkowaliśmy gdzieś z boku na jakimś parkingu i tam się rozdzieliliśmy.
Kira chciała pójść porobić jakieś zdjęcia, Aki zdecydował się pójść z nią, Isagi i Aoi chcieli się przejść sami, a ja poszłam z młodym i Azrelem. Z początku chciałam iść z Kirą i Akim jak kiedyś, jednak Caspi przekonał mnie, bym poszła z nimi.
Co jakiś czas posyłaliśmy sobie z Azrelem znudzone spojrzenia gdy Caspi nie patrzył i robiłam im za tłumacza, bo jeszcze nie ogarniali zbyt dobrze japońskiego.
Może i potrafili coś powiedzieć, ale z czytaniem kanji było gorzej.
–Val, co tam jest napisane?– spytał chłopiec pokazując na napis nad jakimś sklepem.
–Sklep z pamiątkami pod złotym kotem– odpowiedziałam po chwili. Czasem miałam tak, że rozumiałam coś po japońsku i wiedziałam co to znaczyło, ale przetłumaczenie tego na angielski bywało trudne.
–Idziemy– odparł bez chwili zastanowienia, po czym złapał nas za ręce i wciągnął do środka. Przywitaliśmy się ze sprzedawczynią i zaczęliśmy się rozglądać dookoła. Było tu pełno Maneki Neko, różnych pluszaków, figurek, magnesów i pocztówek.
CZYTASZ
Last Race #1 [ ZAKOŃCZONE]
RomanceYuki, a tak właściwie Valentine Lucero to młoda królowa driftu mieszkająca w Japonii. Wraz ze swoją ekipą, którą nazywa rodziną wygrywa praktycznie każdy wyścig. Wszystko byłoby idealnie, gdyby do Tokio nie przyleciał hiszpan, Azrel Wilcox wraz ze s...