45. OKNO

162 10 0
                                    

–No i jak było w szkole młody?– spytałam chłopca gdy usiedliśmy na kanapie w garażu, a Aki podał nam wszystkim lody.

Po jego krawacie nie było już ani śladu, więc pewnie schował go w plecaku. Prawdopodobnie gdzieś na dnie. Albo specjalnie go zgubił, żeby nie musieć go nosić.

–Było spoko. Poznałem dwóch kolegów, jeden Japończyk, drugi ciemnoskóry i jedną dziewczynę którzy znali się już wcześniej. Ale Estie i tak jest lepsza. Nauczyciele też są spoko. A na przerwie jakieś typy ze starszej klasy się pobili i każdy zaczął ich nagrywać.

Rozbawiona uniosłam brwi tak samo jak jego brat, którego wyraz twarzy mówił, że nie wiedział czy się śmiać, załamywać, czy coś innego. Aki z kolei nad niczym się nie zastanawiał. O ile w ogóle potrafił to robić, bo czasem wątpiłam czy w ogóle ma mózg.

–Kto wygrał?– spytał od razu, a ja powstrzymywałam się, przed palnięciem się dłonią w twarz i wybuchnięciem śmiechem.

–Jakiś gościu, chyba Ayako Kobashi czy coś takiego. Ogólnie trochę do dupy, bo bił się z typem z niższej klasy. Chyba z czternaście lat miał, a ten Ayako piętnaście.

–Casper, wysławiaj się– po raz kolejny zwrócił mu uwagę Azrel, na co chłopiec przewrócił oczami, jednak skinął głową.

Zaśmiałam się w duchu bo wiedziałam, że to niemożliwe by młody w ogóle nie przeklinał ani nie mówił w taki sposób zważając na trzy rzeczy. Rówieśników, nas i samego Azrela.

–No już, już. Kiedy jest jakiś wyścig? Tu jest tego więcej niż w Hiszpanii. Podoba mi się to– zwrócił się do mnie kompletnie ignorując brata.

Uśmiechnęłam się widząc, jak bardzo chłopca interesują te rzeczy. Miło było patrzeć, jak się cieszył i nawet, gdyby Az dał mu szlaban na jakieś zloty czy wyścigi, to i tak bym go brała. Tak samo, jak Xav zabierał mnie.

–Nie wiem, często to idzie na spontanie. Jak coś będzie i będziemy szli to dam ci znać– odrzuciłam, na co chłopiec szeroko się uśmiechnął.

–Dobra, my zawijamy bo musisz jeszcze lekcje zrobić. A twoja mama zrobiła obiad.– Az skinął głową na Aki'ego, który z niedowierzaniem machnął rękoma.

–Ty to widzisz, Val? Moja matka lubi bardziej jego niż mnie, własnego syna. To jest niesprawiedliwe!– prychnął mój przyjaciel na co się roześmiałam, a Azrel jedynie wzruszył ramionami.

– Mnie też lubi bardziej od ciebie – rzuciłam.

–Jestem po prostu lepszy – dodał Az, na co uśmiechnęłam się delikatnie.

***

Wyłączyłam w końcu konsolę i poszłam do pokoju się położyć. Jinsei spał już na kanapie a ja jutro znów musiałam wstać do pracy. Po chwili jednak przypomniałam sobie, że musiałam wymienić olej w samochodzie, więc na szybko zarzuciłam na siebie jakieś dresy i zeszłam na dół. Odpaliłam silnik by się nagrzał, a gdy był już w dobrym stanie, wjechałam na podnośnik.

Zanim jednak podniosłam samochód, przypomniało mi się, że mogę sobie zawczasu odkręcić wlew oleju, więc to zrobiłam. Byłam prawie pewna, że coś zepsuje, bo mój mózg już nie funkcjonował. Mimo to i tak miałam nadzieję, że nie skończy się to źle.

Wzięłam klucz i jakieś wiaderko, po czym odkręciłam korek spustowy oleju i podstawiłam tam wiaderko. Nie pomyślałam jednak, że trwa to jakieś pół godziny, a było trochę za wysoko, żebym postawiła wiaderko na ziemi, więc wyjęłam sobie telefon i zaczęłam w międzyczasie coś na nim przeglądać. Niestety jednak nic ciekawego się nie działo. Odkręciłam także filtr, żeby cały olej się wylał.

Last Race #1 [ ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz