- Jimin! Jimin, gdzie jesteś? - zaczął szukać przyjaciela, od razu po wyjściu z samochodu.- Tutaj! - Jimin pomachał do przyjaciela, stojąc na werandzie.
- Co z tymi mandarynkami? - zapytał blondyn po krótkim przywitaniu z rudowłosym.
Jimin westchnął, a już po chwili obydwoje ruszyli do dużego sadu drzewek mandarynkowych. Taehyung nie musiał wytężać wzroku, żeby dojrzeć na owocach czarne plamy.
- No nie gadaj. - mruknął a Jimin podszedł do jednego z drzewek i urwał z niego dojrzałą już mandarynkę. Podał ją Taehyungowi do rąk a ten po chwili warknął zirytowany. - On naprawdę jest nienormalny!
- Co? O kim ty mówisz? - rudowłosy odwraca wzrok od drzewka, któremu się przypatrywał i spogląda na Taehyunga ze zmieszaniem.
- Jak to o czym?! O tym cholernym Jeonie! - Taehyung krzyczy i rzuca mandarynką w krzaki, ale nie spodziewa się, że usłyszy z nim jęk bólu.
Przyjaciele spojrzeli na siebie, a następnie odwrócili się do krzaków, które teraz zaczęły się niebezpiecznie poruszać.
- Co do cholery? - zapytał Jimin, ale zanim jego przyjaciel zdążył zastanowić się nad odpowiedzią obydwoje usłyszeli dźwięk łamanych gałęzi, a ich oczom ukazała się uciekająca w popłochu postać.
- Stój! Do dupy ci włożę te mandarynki ty debilu! - Jimin rzucił się w pościg za uciekającym mężczyzną.
Taehyung chciał iść za nim i kiedy dotarł do krzaków nadepnął na coś. Zmarszczył brwi i ukucnął, i już po chwili trzymał w dłoniach czarny marker...
🍓🍓🍓
- Yoongi Hyuuuuung!!! - miętowo włosy uniósł wzrok znad ekranu telefonu i wytężył go, zauważając szybko biegnącego Jeongguka.
- Co on znowu zrobił? - mruknął cicho i wstał.
- Otwieraj drzwi! - krzyczał Jeongguk i wymachiwał rękami.
- Co?! - wrzasnął do niego Yoongi, kompletnie, nie rozumiejąc, co się właśnie dzieje.
- Drzwi! Otwieraj! - chłopak krzyczał coraz głośniej i prawie potknął się o kamień leżący na podwórzu.
Min otworzył drzwi i wszedł do środka, przytrzymując je dla pędzącego w stronę werandy Jeongguka. Chłopak po paru sekundach wpadł do domu i zatrzasnął za sobą drzwi. Oparł dłonie o uda i pochylił się lekko, oddychając ciężko.
- Co? - Jeon podnosi głowę i patrzy z grymasem na twarzy na przyjaciela, którego wzrok czuje już od dłuższej chwili.
- Coś ty znowu zrobił Jeongguk? - Yoon krzyżuje ręce na piersiach i patrzy na Jeongguka zdenerwowany.
- Nic... - mówi i zwiesza wzrok, wpatrując się w czubki swoich trampków.
- Mów, albo zadzwonię do twojej matki! - Jeongguk otwiera oczy i z szokiem wymalowanym na twarzy patrzy na swojego przyjaciela.
- Nie! Tylko nie do niej! - drży na samą myśl o tym, jakie kazanie zrobiłaby mu jego rodzicielka.
- W takim razie gadaj! Gdzie byłeś, co zrobiłeś? - starszy czerwienieje ze złości.
- Jak na spowiedzi... - brunet żartuje, ale gdy widzi wzrok jego Hyunga pokornieje i mruczy niewyraźnie. - U Parka.
- Co? Gdzie byłeś? Mów głośniej na litość boską! Języka ci w gębie zabrakło? -JK przełyka głośno ślinę i decyduje się w końcu spojrzeć na miętowowłosego.
- U Parka Jimina byłem, zadowolony? - krzyczy hodowca kurczaków, a na policzkach starszego pojawiają się lekkie rumieńce.
- Po jaką cholerę? Czego ty tam szukałeś dzieciaku? - Jeongguk milczy. - Nie mów mi, że uciekałeś przed... - Yongiemu przerywa głośne walenie pięścią w drzwi frontowe...
1 ⭐️ to 1 🍊 dla Yoongiego! Nie pozwólcie mu chodzić z pustym brzuchem!
CZYTASZ
딸기 Taekook
FanfictionJedyny hodowca truskawek w Daegu - Kim Taehyung prowadzi zaciętą wojnę z hodowcą kurcząt - Jeonem Jeonggukiem. Młodszy próbuje zemścić się na Kimie przez coś co powiedział w młodości. Jak jednak wiadomo, nienawiść często prowadzi do miłości... do tr...