Rozdział 2🍓

297 22 0
                                    



- Jimin! Jimin, gdzie jesteś? - zaczął szukać przyjaciela, od razu po wyjściu z samochodu.

- Tutaj! - Jimin pomachał do przyjaciela, stojąc na werandzie.

- Co z tymi mandarynkami? - zapytał blondyn po krótkim przywitaniu z rudowłosym.

Jimin westchnął, a już po chwili obydwoje ruszyli do dużego sadu drzewek mandarynkowych. Taehyung nie musiał wytężać wzroku, żeby dojrzeć na owocach czarne plamy.

- No nie gadaj. - mruknął a Jimin podszedł do jednego z drzewek i urwał z niego dojrzałą już mandarynkę. Podał ją Taehyungowi do rąk a ten po chwili warknął zirytowany. - On naprawdę jest nienormalny!

- Co? O kim ty mówisz? - rudowłosy odwraca wzrok od drzewka, któremu się przypatrywał i spogląda na Taehyunga ze zmieszaniem.

- Jak to o czym?! O tym cholernym Jeonie! - Taehyung krzyczy i rzuca mandarynką w krzaki, ale nie spodziewa się, że usłyszy z nim jęk bólu.

Przyjaciele spojrzeli na siebie, a następnie odwrócili się do krzaków, które teraz zaczęły się niebezpiecznie poruszać.

- Co do cholery? - zapytał Jimin, ale zanim jego przyjaciel zdążył zastanowić się nad odpowiedzią obydwoje usłyszeli dźwięk łamanych gałęzi, a ich oczom ukazała się uciekająca w popłochu postać.

- Stój! Do dupy ci włożę te mandarynki ty debilu! - Jimin rzucił się w pościg za uciekającym mężczyzną.

Taehyung chciał iść za nim i kiedy dotarł do krzaków nadepnął na coś. Zmarszczył brwi i ukucnął, i już po chwili trzymał w dłoniach czarny marker...


🍓🍓🍓

- Yoongi Hyuuuuung!!! - miętowo włosy uniósł wzrok znad ekranu telefonu i wytężył go, zauważając szybko biegnącego Jeongguka.

- Co on znowu zrobił? - mruknął cicho i wstał.

- Otwieraj drzwi! - krzyczał Jeongguk i wymachiwał rękami.

- Co?! - wrzasnął do niego Yoongi, kompletnie, nie rozumiejąc, co się właśnie dzieje.

- Drzwi! Otwieraj! - chłopak krzyczał coraz głośniej i prawie potknął się o kamień leżący na podwórzu.

Min otworzył drzwi i wszedł do środka, przytrzymując je dla pędzącego w stronę werandy Jeongguka. Chłopak po paru sekundach wpadł do domu i zatrzasnął za sobą drzwi. Oparł dłonie o uda i pochylił się lekko, oddychając ciężko.

- Co? - Jeon podnosi głowę i patrzy z grymasem na twarzy na przyjaciela, którego wzrok czuje już od dłuższej chwili.

- Coś ty znowu zrobił Jeongguk? - Yoon krzyżuje ręce na piersiach i patrzy na Jeongguka zdenerwowany.

- Nic... - mówi i zwiesza wzrok, wpatrując się w czubki swoich trampków.

- Mów, albo zadzwonię do twojej matki! - Jeongguk otwiera oczy i z szokiem wymalowanym na twarzy patrzy na swojego przyjaciela.

- Nie! Tylko nie do niej! - drży na samą myśl o tym, jakie kazanie zrobiłaby mu jego rodzicielka.

- W takim razie gadaj! Gdzie byłeś, co zrobiłeś? - starszy czerwienieje ze złości.

- Jak na spowiedzi... - brunet żartuje, ale gdy widzi wzrok jego Hyunga pokornieje i mruczy niewyraźnie. - U Parka.

- Co? Gdzie byłeś? Mów głośniej na litość boską! Języka ci w gębie zabrakło? -JK przełyka głośno ślinę i decyduje się w końcu spojrzeć na miętowowłosego.

- U Parka Jimina byłem, zadowolony? - krzyczy hodowca kurczaków, a na policzkach starszego pojawiają się lekkie rumieńce.

- Po jaką cholerę? Czego ty tam szukałeś dzieciaku? - Jeongguk milczy. - Nie mów mi, że uciekałeś przed... - Yongiemu przerywa głośne walenie pięścią w drzwi frontowe...







1 ⭐️ to 1 🍊 dla Yoongiego! Nie pozwólcie mu chodzić z pustym brzuchem!

딸기 TaekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz