Rozdział 8🍓

235 17 2
                                    



Kolejny tydzień był dla posterunkowego Lee istną katorgą. Każdego dnia przyjmował zgłoszenie od hodowców. Jeon zgłaszał zastraszanie kur. Kim za to zgłaszał obrzucenie domu truskawkami. Miał wrażenie, że telefony się nie urywają, a problemy między ową dwójką się nie kończą. Uświadomili mu, że wybierając pracę na małym posterunku, nie podjął dobrej decyzji. Użeranie się z dwójką hodowców, którzy toczą wojnę o bóg wie, co było według niego bardziej męczące niż ściganie przestępców narkotykowych czy pijanych kierowców.

Dlatego, kiedy w piątek na posterunku zjawił się, Kim, który obrzucił dom Jeona jajami, oraz sam Jeon, który wysypał na podwórku Kima stos szypułek od truskawek, nie był on nawet zdziwiony. Nie odzywał się do żadnego z nich, czym zresztą się nie przejmowali, kłócąc się o to, kto jest większym głupcem, a w jego głowie powstał plan.

Uciszył ich i nakazał iść za nim. Kiedy przechodzili obok jednej z otwartych na oścież celi szybko odsunął się od nich i wepchnął obydwóch do środka, a następnie zakluczył.

- Co ty robisz Lee?! - wrzasnął, Kim od razu, podchodząc do krat i szarpiąc za nie.

- Wypuść mnie stąd! Nie będę przebywał z tym bezmózgiem w jednym pomieszczeniu! - krzyknął Jeon, a Kim, słysząc to otworzył szerzej oczy i już po chwili okładał piąstkami Jeona, ale jego uderzenia były niecelne i bezbolesne, dlatego Jeon tylko rechotał głośno próbując odsunąć od siebie blondyna.

- Zamknijcie się jeden z drugim! - syknął a mężczyzny zaskoczeni nagłą zmianą zachowania policjanta odsunęli się od kratek i posłusznie usiedli na podłodze. - Nie wyjedziecie stąd dopóki się nie pogodzicie. - powiedział a Taehyung wstał gotowy powiedzieć kilka niemiłych słów, lecz gromiący wzrok Lee go od tego skutecznie powstrzymał. - Mam dość tej waszej głupiej wojny! Wszyscy mieszkańcy mają! Zamiast skupić się na hodowli, wy co, robicie? Podkładacie sobie nawzajem kłody pod nogi! Zachowujecie się jak dzieciaki! Jeden gorszy od drugiego! I wiedzcie, że nie wyjdziecie stąd, dopóki jeden drugiego nie przeprosi i dopóki nie podacie sobie ręki i będziecie żyli w szczęściu i zgodzie do końca waszych pierdolony dni. - powiedział i odszedł w stronę swojego gabinetu.

- Pieprzony Lee. - mruknął pod nosem Taehyung i oparł się o ścianę.

🍓🍓🍓

Mijała kolejna godzina spędzona w celi. Co po chwilę udało się usłyszeć burczenie w brzuchach i głośne westchnienia dwójki mężczyzn. Lee nie zgodził się nawet na jeden telefon, więc mężczyzny byli naprawdę skazani tylko i wyłącznie na siebie.

Kiedy w końcu burczenie w brzuchu stało się irytujące, a na suchość w ustach nie pomagała nawet ślina, Taehyung postanowił wsiąść sprawy w swoje ręce. Wstał z podłogi, otrzepał swoje spodnie z niewidzialnego kurzu i ruszył w stronę Jeona. Tamten spojrzał na niego jedynie przelotnie, po czym fuknął i odwrócił głowę w drugą stronę.

- Słuchaj, może po prostu pogodzimy i zapomnimy o tym. Ja naprawdę jestem głodny, poza tym zapomniałem nalać psu wody i nie wyszedłem z nim na siku. Nie chcę żeby mi zalał pół domu.

Jeon prychnął, po czym odsunął się od drugiego mężczyzny.

- Nigdy w życiu! - powiedział a na jego twarz wkroczył grymas.

- Jeongguk, ja mówię serio. Lee miał w sumie trochę racji. Ten nasz konflikt mnie także zaczął już męczyć. Możemy zakopać w końcu ten topór wojenny? - zapytał i spojrzał na Jeongguka z nadzieją w oczach, a ten po chwili kiwnął głową, zgadzając się, na co Taehyung lekko się uśmiechnął. - No więc, o co chodzi? Nie wierzę, że ta twoja nienawiść do mnie wzięła się znikąd. - powiedział a młodszy przygryzł wargę.

- Chodzi o to, co powiedziałeś kiedyś w dzieciństwie. - mruknął a blondyn zmarszczył brwi.

- Co takiego powiedziałem? - zapytał i przysunął się bliżej do chłopaka.

- Byliśmy wtedy na placu zabaw... - zaczął bawić się swoimi palcami. - Ktoś wylał mi na twarz butelkę soku pomidorowego. A ty powiedziałeś, że wyglądam jak truskawka! - wyrzucił z siebie i naburmuszył się.

- Serio tak powiedziałem? - Jeon kiwnął głową. - W takim razie przepraszam. Na pewno nie miałem tego na myśli w złym znaczeniu. Pewnie chodziło mi o to, że wyglądałeś słodko. Truskawki są przecież ładne i słodkie. - wzruszył ramionami i uśmiechnął się szczerze.

- W takim razie, wybaczam. - mruknął i podał starszemu rękę, którą ten od razu przyjął. - To co, stawiasz wołowinę? - uśmiechnął się zadziornie.

- Ej, ej, ej! Nie wyobrażaj sobie za dużo dzieciaku! Możemy iść na równie dobrą wieprzowinę. - powiedział i już po chwili wyszli z posterunku, kierując się w stronę jednego z najbardziej popularnych barów w Daegu.

Lee przyglądał im się z uśmiechem, ciesząc się w duchu, że to koniec durnych wybryków hodowców.

- Tutaj jesteś Lee! Muszę ci opowiedzieć o dalszych losach tej książki. Dziewczyna i chłopak w końcu się pogodzili i... Lee? Gdzie jesteś? - zapytał zdezorientowany policjant, a po chwili zobaczył policjanta biegnącego za Jeonem i Kimem...



1 ⭐️ to 1 osoba zainteresowana opowieścią policjanta! Widzicie jak mu zależy!

딸기 TaekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz