- Taehyung? Taehyung? - Jimin wpadł na komisariat, jak strzała. Od razu zaczął poszukiwania swojego przyjaciela, by móc uratować go z opresji. Wpadł przez to z impetem na posterunkowego Lee, który gdy tylko zobaczył Parka westchnął głęboko.- Jest w celi na końcu. - mruknął znudzony.
- Jak to się stało, że on tu trafił? Miał przecież wyjechać. - powiedział zmieszany, a po chwili poczuł ramię oplatające się wokół jego talii i rumieńce na policzkach.
- Niech on lepiej sam ci to powie. Ja mam dość. - odszedł szybko, a Jimin wraz z Yoongim ruszyli do celi blondyna.
- Chim! - krzyknął Taehyung i wstał z podłogi od razu po tym, jak zauważył swojego przyjaciela.
- Taehyung! Co się stało? Co ty tu w ogóle robisz?!
- Zaczęło się od tego...
- Policja! - krzyknął ktoś do drzwi, a Taehyung zmarszczył brwi i wstał z kanapy.
- O co chodzi? - zapytał, kiedy otworzył drzwi i zobaczył dwóch policjantów. Jeden z nich trzymający kajdanki, przez co blondyn jeszcze bardziej się zmieszał.
- Pan, Kim Taehyung? - zapytał jeden z nich, kompletnie, ignorując pytanie zadane przez Taehyunga.
- Tak, znacie mnie przecież. - uniósł brwi i nagle, jakby go olśniło. - W końcu ogarnęliście, że Jeon niszczy mi biznes? - uśmiechnął się pod nosem.
- Nie. - odezwał się ten z kajdankami.
- Jak nie o to, to o co chodzi?
- Jest pan aresztowany pod zarzutem nielegalnego hodowania marihuany. - powiedział i wyciągnął z kieszeni nakaz aresztowania.
- ŻE CO? - chwycił do ręki kartkę i zaczął szybko czytać. - Czy was już do reszty pogięło? Jaka marihuana, na litość boską! - wrzeszczał.
- Mamy dowody. - mruknął policjant.
- Niby jakie? - prychnął hodowca i skrzyżował ramiona na piersiach.
- Zdjęcia. I to dużo zdjęć panie Kim. - wyciągnął telefon i pokazał mu rosnącą między truskawkami marihuanę.
- Kto wam to wysłał? - zacisnął dłonie w pięści.
- Nie wiemy. Anonim. - dla Taehyunga wszystko było już jasne.
- To na pewno ten debil Jeon! Sam ją tam zasadził, a później wysłał wam zdjęcia! Musiałem dzisiaj wyjechać na parę godzin. To na pewno on! - krzyczał i wymachiwał rękami.
- Mhm, powiesz to na komendzie. - kiwnął na drugiego ręką, a ten ruszył w stronę Taehyunga z kajdankami.
- Nigdzie nie pojadę!
- No i widzisz, gdzie skończyłem. - mruknął markotnie a Jimin westchnął, po czym odwrócił się do najstarszego z trójki.
- To na pewno sprawka Jeongguka? - zapytał i momentalnie poczuł się winny, gdyż nie chciał oskarżać przyjaciela swojego (według niego) „prawie" chłopaka.
- Obawiam się, że tak. Taehyung tak mi głupio, serio nie myślałem, że ten idiota jest w stanie wpaść na taki pomysł.
- Daj spokój Hyung. To nie twoja wina. - Taehyung uśmiechnął się do starszego lekko, powodując tym samym uśmiech na twarzy Jimina, który ucieszył się z tego, że chociaż z Yoongim jego przyjaciel będzie miał dobrą relację.
- Możesz dzisiaj wyjść? - zapytał po chwili wpatrywania się we własne ręce Jimin.
- Na całe szczęście tak. Zrobili podobno jakieś małe dochodzenie i okazało się, że na liściach nie ma odcisków ani moich, ani pracowników. Kamery zostały znowu zakryte czarnym pisakiem, więc mają podejrzenia, że zrobił to cały sprawca tego wszystkiego. - ostatnie zdanie wysyczał. - Lee! Wypuść mnie w końcu! - krzyknął a już po chwili zza rogu wyłonił się ewidentnie znudzony policjant.
- Mam nadzieję, że to ostatni raz. - mruknął do niego kiedy otworzył celę i oskarżony mógł wyjść.
- Ja też! - zawiesił ręce na ramionach jego towarzyszy i wspólnie ruszyli do wyjścia z komendy.
- Widzę, że już szybko poszło. - odwrócili się w lewo i dostrzegli opierającego się o ścianę Jeona zajadającego się truskawkami.
- Jak ja cię tylko dorwę! - wrzasnął, Kim i już po chwili ruszył w stronę młodszego.
- Hyung trzymaj go, ten idiota zaraz wróci do celi!
1 ⭐️ to 1 sprawiedliwość dla Taehyunga! Jemu też się należy!
CZYTASZ
딸기 Taekook
FanficJedyny hodowca truskawek w Daegu - Kim Taehyung prowadzi zaciętą wojnę z hodowcą kurcząt - Jeonem Jeonggukiem. Młodszy próbuje zemścić się na Kimie przez coś co powiedział w młodości. Jak jednak wiadomo, nienawiść często prowadzi do miłości... do tr...