- Otwieraj idioto! Wiem, że tu jesteś! - Jeongguk spojrzał na przyjaciela przerażony, kiedy rozpoznał głos hodowcy truskawek.- Nie ma takiej opcji, ja tego nie otwieram. - powiedział Min, zanim młodszy zdążył otworzyć usta.
- Hyung, tylko raz! - krzyknął szeptem prawie, błagając na kolanach.
- Nie ma mowy, byłeś u Parka sam, więc sam sobie otwieraj. - wzruszył ramionami i odszedł w stronę salonu.
Jeongguk westchnął głęboko i ruszył powoli do drzwi. Intruz nie przestawał pukać, a raczej uderzać w drzwi, dlatego też chłopak warknął i szybko otworzył, je patrząc na twarz wściekłego Taehyunga. Starszy przypomina mu dyszącego konia i z niemałym trudem powstrzymuje się od parsknięcia śmiechem.
- Czego? - rzuca od niechcenia i opiera się nonszalancko o futrynę.
- ,,Czego?" - Kim wrzeszczy, a Jeon przewraca oczami. - Ty się gówniarzu pytasz czego?
- O ile wiem, są między nami dwa lata różnicy, więc chyba przesadzasz z tym gówniarzem. - przerywa mu, a następnie uśmiecha się pod nosem, kiedy blondyn zaczyna masować swoje skronie.
- Dobrze ty się czujesz?! - wyrzuca z siebie po paru sekundach. - Nudzi ci się, czy co, że malujesz na owocach fiuty?!
- Co? O co ci chodzi? - Jeongguk marszczy brwi, a w środku próbuje powstrzymać się o wybuchnięcia śmiechem, tak jak to robił parę godzin wstecz.
- Nie udawaj, że nic nie wiesz ty pierdolcu! Te markery należą do ciebie! - wyciąga z kieszeni dwa czarne pisaki.
- Pierwszy raz je widzę na oczy, przysięgam Hyung! - teatralnie chwyta się za swoją klatkę piersiową i przybiera najbardziej smutny wyraz twarzy, na jaki go stać.
- Dosyć tego! Przesuń się, Jimin chodź tu! - Yoongi podnosi się z kanapy i kieruje się w stronę korytarza.
- Cześć Hyung... - mówi Park, kiedy dostrzega miętowowłosego.
- H-Hej Jimin. - na policzkach Yoongiego pojawiają się lekkie rumieńce.
- Oni chyba muszą sobie pogadać. - mruczy Jimin i spogląda w stronę kłócących się hodowców.
- Tsa, może usiądziesz? To zajmie im pewnie dłuższą chwilę - uśmiecha się lekko i wskazuję ręką na kanapę w salonie.
- Z chęcią!
🍓🍓🍓
- MAM! Wiedziałem, że je tu znajdę! - krzyk Taehyunga przerywa przyjemną rozmowę toczącą się na kanapie w salonie.
Zainteresowani, kierują się do kuchni, w której przebywają ich przyjaciele i widzą trzymającego w dłoniach markery Kima, który wymachuje nimi szczęśliwie.
- To już, nawet markerów mieć w domu nie można? - pyta JK z wyrzutem.
- Nie, kiedy jesteś jakiś nienormalny! - wyciąga z kieszeni markery znalezione w krzakach i porównuje je do siebie, po czym z radością stwierdza, że są takie same.
- Co z tego? To przecież, żaden dowód! - próbuje odebrać blondynowi narzędzia zbrodni.
- Bierz te pazury! Jak nie dowód, to niby co?! - wybucha i chowa markery przed rękami chłopaka.
- To gówno! - do wymiany zdań przyłącza się Jimin. - Wychodzimy! - warczy i ciągnie przyjaciela za rękę a następnie wychodzą z domu.
- Puść mnie! - mężczyźni zatrzymują się na werandzie, a Taehyung zaczyna wyrywać się z rąk Jimina zaciskających się na jego nadgarstkach.
- Zjebałeś wszystko ty idioto! - krzyczy Jimin i schodzi po schodach.
- Co? - rzuca Taehyung i biegnie za rudowłosym.
- Zjebałeś! Miałem szansę porozmawiać z Yoongim Hyungiem, a ty wszystko zjebałeś! - krzyczy i odwraca się w stronę przyjaciela, a po chwili zakrywa usta dłonią, orientując się co tak właściwie powiedział.
- CO?! - krzyczą dwa głosy, przez co Taehyung odwraca się i patrzy na stojącego na werandzie...
Mała zmiana, 1 ⭐️ to jeden dowód dla Taehyunga przeciwko Jeonggukowi! Sprawiedliwość jest ważna!!!
CZYTASZ
딸기 Taekook
FanfictionJedyny hodowca truskawek w Daegu - Kim Taehyung prowadzi zaciętą wojnę z hodowcą kurcząt - Jeonem Jeonggukiem. Młodszy próbuje zemścić się na Kimie przez coś co powiedział w młodości. Jak jednak wiadomo, nienawiść często prowadzi do miłości... do tr...