Następnego dnia, w niedzielę, obudziłam się w całkiem dobrym humorze. Po wczorajszej rozmowie z Edem byłam jakby spokojniejsza, czułam coś w rodzaju ulgi, co było absurdalne w kontekście świadomości, że odkrył on mój, najgłębiej skrywany sekret. Moja tajemnica wyszła na jaw.
Może to i dobrze? W końcu mam powód, żeby pozbyć się tego problemu. Dawno powinnam to zrobić.
Liczyłam, że uda mi się przekonać chłopaka do zachowania dyskrecji. Niesiona tą optymistyczną myślą postanowiłam poczęstować Eda typowo polskim deserem, który sama wprost uwielbiałam, a którego on, jako że przez lata mieszkał w Stanach, być może wcale nie znał. Miały to być racuchy z jabłkami. Przygotowałam ciasto, pokroiłam jabłka, żeby usprawnić sobie późniejsze prace w kuchni.
Wcześniej umówiłam się w "Sercu"z Kamilem na kolejną dawkę fizyki. Korepetycje się przeciągnęły. Nauka szła nam dobrze, chciałam przerobić jak najwięcej zadań, bo z każdym kolejnym radziłam sobie coraz lepiej. Prosto z herbaciarni poszłam do domu, a ponieważ Kamil też miał w tę samą stronę, szliśmy razem i rozmawialiśmy o przerabianym wcześniej materiale. Chwalił mnie, twierdził, że jestem zdolna i jak pouczymy się jeszcze kilka razy, to będę w stanie bez problemu poprawić sprawdzian i to na niezłą ocenę. Jego słowa podniosły mnie na duchu. Ten dzień naprawdę był jednym z lepszych, jakie ostatnio miałam.
Przed kamienicą czekał na mnie Ed.
— Kim jest ten facet? — zapytał.
— Jaki facet? — udałam, że nie wiem, o co mu chodzi.
— Ten, z którym tak nawijałaś przy skrzyżowaniu. Nie wiedziałem, że gustujesz w starszych, nudnych gościach — powiedział uszczypliwie i oczywiście natychmiast mnie wkurzył. Nic nie odpowiedziałam, chciałam uniknąć kolejnej kłótni. — No więc... kim on jest dla ciebie? Jakiś sekretny kochanek?
— A co cię to obchodzi? To nie jest twoja sprawa — warknęłam w odpowiedzi.
— Wszystko mi wyśpiewasz, kochanie. Pamiętaj, że mam na ciebie haka.
— I co, zamierzasz mnie teraz szantażować? — zmierzyłam go wściekłym spojrzeniem. — Przypomnij mi, po co ja zamierzałam spotkać się dzisiaj i to we własnym mieszkaniu z takim dupkiem?
— Zdaje się, że ten dupek uratował ci skórę, a ty obrzuciłaś go za to obelgami — powiedział Ed spokojnie, z krzywym uśmiechem. — A ponieważ ja do obrażalskich nie należę, więc zamierzam pozwolić ci teraz, ładnie mnie przeprosić.
Zagotowałam się z wściekłości. Jak to możliwe, że ten chłopak w sekundę potrafił wyprowadzić mnie z równowagi. Jeszcze przed chwilą chwaliłam dzień i cieszyłam się na spotkanie z nim, a teraz zastanawiałam się, czy nie kazać mu się wynosić.
— Zapraszam — powiedziałam jednak, z przesadnie milutkim uśmiechem — Byłabym wdzięczna, gdybyś postarał się być nieco mniej irytujący, niż zazwyczaj, żebym nie musiała po twojej wizycie zapisywać się na terapię.
— Terapia na pewno by ci nie zaszkodziła — bąknął pod nosem Ed, ale i tak usłyszałam każde jego słowo.
W domu odłożyłam torbę z książkami na szafkę w przedpokoju i poszłam do kuchni.
— Lubisz racuchy? — zapytałam.
— Chyba nigdy nie jadłem — odpowiedział. — Ale z twoich rąk w ciemno biorę wszystko.
— Och, jestem taka podekscytowana! Przeżyjesz ze mną swój pierwszy raz! I w dodatku jesteś tak słodko ufny, wcale się nie boisz, że cię otruję — nie wiem, co mnie podkusiło, żeby prowokować go w ten sposób.
CZYTASZ
Dość (Zakończona)
Novela JuvenilŚmierć rodzica, przeprowadzka, trudności w nowej szkole, samotność, incydenty samookaleczenia - tak wygląda codzienność 17-letniej Heleny. Czy nowy uczeń, amerykański playboy, pogrąży dziewczynę jeszcze bardziej, a może odwróci zły los? Jak poradzi...